Kierowcy będą wyłączać obowiązkowy system. Chcą jeździć szybciej

Od 2022 r. wszystkie sprzedawane w Unii Europejskiej samochody będą obowiązkowo wyposażone w szereg elektronicznych systemów bezpieczeństwa. Jednym z nich jest inteligentny ogranicznik prędkości. Jak się okazuje, kierowcy nie kryją, że zamierzają go wyłączać.

Oko kamery za przednią szybą nikogo już nie dziwi
Oko kamery za przednią szybą nikogo już nie dziwi
Źródło zdjęć: © Tomasz Budzik
Tomasz Budzik

07.06.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Przeciwni zmianom

Inteligentny ogranicznik prędkości (ISA) to jeden z systemów, które od 2022 r. będą musiały znajdować się w każdym samochodzie opuszczającym fabrykę. Jak działa ISA? Umieszczona na przedniej szybie kamera odczytuje wartość ograniczenia prędkości na znakach i porównuje ją z informacjami o położeniu samochodu z systemu GPS oraz danymi zawartymi w mapach dróg. Następnie moc samochodu jest ograniczana tak, by auto zwolniło do określonej ograniczeniem prędkości. Gdy opuszczamy strefę ograniczenia prędkości, auto znów pozwala przyspieszyć.

Jak łatwo się domyślić, system ISA budzi spore emocje i sprzeciw kierowców. To, jak jest on duży, pokazują badania z Wielkiej Brytanii. Z ankiety przeprowadzonej przez CLM Fleet Management wynika, że 54 proc. kierowców będzie starało się uniknąć zakupu samochodu z systemem ISA. 57 proc. zapytanych stwierdziło, że w czasie jazdy autem z takim systemem czuliby się pod kontrolą "wielkiego brata". Aż 68 proc. kierowców zadeklarowało zamiar wyłączania systemu ISA przy każdej podróży.

Warto przy tym zauważyć, że Wielka Brytania od lat plasuje się w ścisłej europejskiej, a więc i światowej czołówce pod względem bezpieczeństwa ruchu drogowego. W 2018 r. na milion mieszkańców w wypadkach drogowych zginęło 28 Brytyjczyków. Był to najlepszy wynik spośród państw UE. Dla porównania, w Polsce współczynnik ten wyniósł 76. Pokazuje to, że nawet bezpiecznie jeżdżący Brytyjczycy zamierzają wyłączać ogranicznik przy każdej podróży. Pytanie, jak sytuacja będzie wyglądała w Polsce? Tym bardziej, że dziś system ten jest bardzo omylny i trudno się dziwić, że kierowcy będą dzieli go obejść.

Uzasadnione wątpliwości

System ISA został umieszczony w wykazie układów wymaganych prawem wbrew opinii samych producentów aut. Jak zauważali oni w oficjalnych oświadczeniach, technologia ta wciąż nie jest doskonała. To niestety prawda. Nasza redakcja kilkakrotnie sprawdzała działanie systemu ISA w samochodach, w których jest on już dostępny. Zdarzało się, że kierowca nie odczuwał znaczącej różnicy pomiędzy zachowaniem się pojazdu z włączonym i wyłączonym systemem. W grę wchodzą też pomyłki.

Spotykaliśmy się z przypadkami, gdy samochód bez ISA, ale z systemem odczytywania znaków ograniczenia prędkości, prezentował obok zegarów 130 w miejscu, gdzie znak nakazywał jazdę z maksymalną prędkością 30 km/h. Elektronika myliła też liczbę 90 z 50 albo po prostu nie była w stanie odczytać dobrze widocznego znaku. Zdarza się również, że podczas podróży autostradą system wychwytuje ograniczenie prędkości – na przykład do 40 km/h – umieszczone na zjeździe na parking.

Jeśli tak niedoskonały system odczytywania znaków ograniczenia prędkości zostanie obowiązkowo połączony z systemem ograniczania mocy pojazdu, to kierowcy muszą przygotować się na sporą dawkę frustracji. Na szczęście system ISA będzie można obejść. Do jego zdezaktywowania wystarczy intensywne wciśnięcie pedału przyspieszenia. Prawdopodobnie będzie również możliwość wyłączenia go w opcjach komputera pokładowego.

Inne niedociągnięcia

Oprócz systemu ISA od 2022 r. w Unii Europejskiej dla nowych aut obowiązkowe będą również: system automatycznego awaryjnego hamowania, system monitorowania uwagi kierowcy, ostrzegania przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu oraz wykrywania niechronionych uczestników ruchu przed pojazdem.

Testy, które w 2018 r. przeprowadziło Euro NCAP, pokazały, że nie wszystkie rozwiązania działają skutecznie. Niektóre spośród testowanych modeli nie reagowały na przykład na zbliżanie się z prędkością 80 km/h do stojącej makiety pojazdu. W reakcji na zmianę pasa przez samochód jadący z prędkością 50 km/h przed testowanym modelem i odsłonięcie się stojącego pojazdu, tylko połowa spośród sprawdzonych przez Euro NCAP modeli zahamowała.

Wpadek było więcej. Badacze z amerykańskiego Georgia Institute of Technology odkryli, że samochodowe systemy odpowiedzialne za wykrywanie pieszych gorzej radzą sobie z postawionym przed nimi zadaniem w przypadku osób o ciemniejszej skórze. Oprogramowanie mające wykrywać pieszych było o pięć proc. mniej skuteczne w przypadku osób o ciemniejszej karnacji. Swoje problemy ma też funkcja o mylącej nazwie Autopilot dostępna w autach Tesli.

Elektroniczne systemy aktywnego bezpieczeństwa to bez wątpienia przyszłość motoryzacji. Choć staną się one obowiązkowe za trzy lata, na razie nie warto powierzać im jednak własnego życia. Skupienie za kierownicą jeszcze przez lata będzie nieodwołalnym obowiązkiem kierowcy. Obowiązkowy – i prawdopodobnie zawodny – system ISA będzie dało się obejść, ale za jego obecność w aucie i tak będziemy musieli zapłacić.

Komentarze (37)