RPO staje w obronie kierowcy. Jeździł pijany, ale u siebie
Sąd Rejonowy skazał pijanego kierowcę na rok więzienia za używanie pojazdu na terenie własnej posesji. Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację do Sądu Najwyższego, bo jego zdaniem obywatel nie prowadził pojazdu w ruchu lądowym, więc nie było podstaw do skazania.
29.08.2023 | aktual.: 29.08.2023 12:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kilka razy już pisaliśmy, że jazda pod wpływem alkoholu jest zabroniona tylko w ruchu lądowym, a do ruchu lądowego nie zalicza się terenów, gdzie nie ma ogólnodostępnych dróg, czyli też ruchu pojazdów i pieszych. Tym samym jazda po własnym podwórku, na prywatnym terenie, który nie jest strefą ruchu czy nie ma tam dostępności dla każdego, nawet pod wpływem alkoholu nie może być karana.
Innego zdania był sąd, który w lipcu 2020 roku skazał kierowcę na rok pozbawienia wolności za jazdę po alkoholu na terenie własnej posesji, stosując przepisy dotyczące ruchu lądowego. Kierujący manewrował samochodem, ale nie wyjeżdżał poza teren własnej posesji. Mocnymi argumentami za skazaniem było badanie alkomatem (wyniki od 0,71 do 0,76 mg/l) oraz wcześniejsze prawomocne skazanie tegoż kierowcy za powtórną jazdę w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Sędzia nie miał litości dla kierowcy i do wyroku pozbawienia wolności dołożył jeszcze dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz świadczenie pieniężne w wysokości 10 tys. zł. Wyrok uprawomocnił się, a w 2022 roku kierujący dostał wyrok i karę prawie dwóch lat (22 miesiące) pozbawienia wolności.
Rzecznik Praw Obywatelskich zauważył naruszenia
Choć wydawać by się mogło, że sądzia słusznie skazał "pijaka" za jazdę "po pijaku" i przy okazji odebrał mu możliwość prowadzenia pojazdów mechanicznych na zawsze, to wyrokowi przyjrzał się Rzecznik Praw Obywatelskich, który zauważył naruszenia prawa materialnego. W skrócie - kierowca nie prowadził pojazdu w ruchu lądowym, co oznacza, że nie wypełnił znamion przestępstwa.
Zgodnie ze stanem faktycznym RPO stwierdził, że pojęcie "ruchu lądowego" nie ma definicji legalnej, jednak na jego temat wykształciła się linia orzecznicza pozwalająca na jego interpretację. Jak wynika zwłaszcza z orzecznictwa Sądu Najwyższego, ruch lądowy definiowany jest przez inne przepisy, a przede wszystkim przez pierwszy artykuł Prawa o ruchu drogowym, który mówi o zasadach ruchu na drogach publicznych, w strefach zamieszkania oraz w strefach ruchu. Bez wątpienia prywatna posesja nie jest ani drogą publiczną, ani też strefą zamieszkania czy strefą ruchu, jeśli nie jest tak ustanowiona.
Przypominam, że zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego z dnia 5 maja 2009 r.: "Ruchem lądowym jest nie tylko ruch na drogach publicznych, w strefach zamieszkania, ale również ruch w miejscach dostępnych dla powszechnego użytku. Do miejsc dostępnych dla ruchu pojazdów nie mogą natomiast zostać zaliczone miejsca, w których nie odbywa się ruch ogólnodostępny, a jedynie w danym miejscu dopuszczone jest do ruchu wąskie grono osób".
A zatem nie można stosować przepisów Prawa o ruchu drogowym względem ruchu pojazdów w miejscach, których te przepisy nie obejmują. Powszechnie przyjmuje się w orzecznictwie, że miejsca, w których ma się odbywać ruch lądowy, muszą być ogólnodostępne, wykorzystywane przez nieograniczoną liczbę osób oraz musi się tam odbywać rzeczywisty ruch pojazdów.
– W świetle powyższego nie ulega wątpliwości, że zachowania skazanego nie można uznać za prowadzenie pojazdu mechanicznego w ruchu lądowym. Wobec zastosowania przez Sąd Rejonowy art. 178a par. 4 k.k. wyrok zapadł z rażącym naruszeniem prawa materialnego, co miało istotny wpływ na jego treść – podkreśla zastępca RPO Stanisław Trociuk.
Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł do Sądu Najwyższego o kasację wyroku skazującego. Decyzja sądu może być kluczowa przy rozpatrywaniu podobnych spraw.