Kia wchodzi w dostawczaki. Oto, czego się spodziewać
Na targach mobilności w Hanowerze Kia zaprezentowała prototypy pojazdów dostawczych. Mają one wyjechać na drogi latem 2025 r.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Modele PV5 i PV7 – oczywiście elektryczne – oparte są na nowej platformie PBV. Trudno na razie wyciągnąć wnioski z pierwszego kontaktu z nimi, bowiem bliżej było im do makiet niż do jeżdżących aut, ale dają mniej więcej pogląd, w jakim kierunku idzie Kia.
Platforma została zaprojektowana specjalnie dla tych modeli. Zmiana rozstawu osi – a więc i przeznaczenia pojazdu – nie stanowi żadnego problemu. Już za to wiadomo, że producent zapewni 7 lat gwarancji (do 150 tys. km). Samochody – według osób powiązanych z marką – "charakteryzują się dużą pojemnością ładunkową i najlepszą w swojej klasie wysokością załadunku". Ile? Tego na razie nie wiadomo
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akumulatory PV5 i PV7 mają ładować się do 80 proc. w mniej niż 30 minut. Maksymalna moc uzupełniania prądu to 150 kW, co nie jest zdumiewającą wartością, szczególnie dla Kii, ale wystarczy w zupełności w pojazdach kurierskich, które mogą np. ładować się przez noc. W takim przypadku maksymalna moc przy wykorzystaniu prądu zmiennego to 22 kW.
Kia nawiązała współpracę z firmą Geotab, by opracować system zarządzania flotą, z optymalizacją tras czy nagrodami za bezpieczną jazdę. Co więcej, już podpisano umowę z Petit Forestier Group, wiodącym dostawcą chłodni, w celu opracowania tego typu zabudowy w Kii. Producent zapewnia też, że już trwają prace nad adaptacją regałów, uchwytów i chociażby systemów do przewozu osób niepełnosprawnych.
Samochody mają trafić do takich podmiotów jak Uber, Kakao Mobility czy dubajska korporacja taksówkowa. Dla tych aut powstanie też oddzielna sieć handlowa.