Kamery sprawdzą, czy kierowcy korzystają z telefonu podczas jazdy
Korzystanie ze smartfona w trakcie jazdy stanowi coraz poważniejszy problem, zagrażający bezpieczeństwu uczestników ruchu drogowego na całym świecie. Australia zamierza zrobić porządek z takimi zachowaniami przy pomocy testowanego już wcześniej systemu kamer monitorujących wnętrza pojazdów.
23.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Władze australijskiego stanu Nowa Południowa Walia oficjalnie startują z programem kontroli kierowców, którzy używają smartfona podczas jazdy. Pierwszy taki system na świecie bazuje na kamerach zamontowanych tuż nad jezdnią, które przez przednią szybę monitorują sytuację w kabinie auta. Gdy urządzenia wykryją podejrzane zachowanie, zarejestrują je. Dowód zostanie następnie zweryfikowany przez odpowiednie władze, które po uznaniu jego zasadności, ukarzą kierowcę mandatem.
Zobacz także
Według analiz przeprowadzonych przez Australijczyków, korzystanie ze smartfona podczas jazdy zwiększa ryzyko wypadku aż czterokrotnie. Minister Transportu Nowej Południowej Walii, Andrew Constance porównał nawet poziom rozproszenia kierowcy przeglądającego np. Facebooka, do jazdy pod wpływem alkoholu.
System rejestracji wykroczeń ma opierać się na kilku kamerach. Poza wnętrzem fotografowana będzie bowiem także tablica rejestracyjna pojazdu. Do grudnia 2019 roku na drogach stanu Nowa Południowa Walia zagości 45 punktów pomiarowych. Większość z nich będzie stacjonarna. Nie zabraknie jednak też kilku mobilnych stacji monitoringu, które będą regularnie zmieniać miejsce postoju.
Pół roku temu uruchomiono pilotażowy program wykorzystujący zaledwie dwa urządzenia. W ciągu sześciu miesięcy sfotografowały one 100 tysięcy kierowców niewłaściwie korzystających z telefonu. Skala problemu jest więc ogromna i zdecydowanie wskazuje na konieczność walki z takimi zachowaniami. Teraz, gdy system wystartuje na dobre, a ilość kamer wzrośnie ponad dwudziestokrotnie, liczba mandatów zapewne wzrośnie lawinowo.
Australijskie prawo dopuszcza korzystanie z zestawu głośnomówiącego pod warunkiem, że kierowca nie trzyma urządzenia w dłoni. Wyjątkiem jest jedynie sytuacja, gdy podaje on telefon pasażerowi. Przeglądanie Internetu, pisanie sms-ów, czy granie jest natomiast niedopuszczalne. Za takie wybryki grozi mandat w wysokości 344 dolarów australijskich, co w przeliczeniu daje około 900 złotych.
Problem korzystania z telefonu podczas jazdy nie jest niestety wyłącznie domeną Australijczyków. Kilka dni temu polska policja prowadziła zmasowaną akcję "Telefony", skupiając się na kierowcach nieprawidłowo korzystających z urządzeń podczas jazdy. W ciągu jednego dnia nałożono aż 4 tysiące mandatów. Najwyraźniej nam również przydałyby się rozwiązania wprowadzane właśnie na Antypodach.