Honda Civic Type R - dzika bestia dostała turbo!
Honda i sport to dwa słowa, które do siebie pasują jak ulał. Co prawda Honda nie ma całej gamy nastawionej na sportowe doznania, a supersportowych modeli nie ma prawie wcale, to jest to marka dynamiczna i znana z aut dostarczających dużo frajdy z jazdy. Teraz Honda wysyła do boju nowego Civica Type-R, którego kilka lat temu zepchnęły do lochów głupie wymysły ekooszołomów z UE.
13.05.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jest dużo szybsza, dużo mocniejsza i podobno dopracowana w każdym calu. Przed debiutem supersportowego NSX-a, który będzie dziełem inżynierii naszych czasów, to właśnie Type-R będzie najmocniejszym i najbardziej sportowym modelem Hondy. Tak naprawdę będzie też jedynym przedstawicielem aut uważanych za sportowe. To trochę mało jak na tak dynamiczną markę, ale Honda zawsze tworzyła swoje ścieżki z dala od ślepego kopiowania wzorców z innych marek. Nie potrzebują każdego modelu w wersji Type-R, lepiej zrobić jeden a konkretny.
Od czasu debiutu obecnej generacji Hondy Civic minęło parę lat, a najostrzejsza wersja Type-R była zapowiadana praktycznie od samego początku. Spece z Hondy zapowiadali, że pokażą ją światu gdy będzie dopracowana na maksa. Wizualnie jest bombowo, chociaż prototyp był lepszy, szczególnie ze względu na światła stop w kształcie rogów, które były wtopione w spoiler - to było niesamowite. Niestety produkcyjna wersja nie będzie ich miała. Ogólnie obecna generacja Civica nie jest jakimś przełomem w porównaniu z poprzednią, która była szokiem stylistycznym. Tak na prawdę styliści tylko ugrzecznili sylwetkę "UFO", przynajmniej jeśli chodzi o "cywilną" jego wersję. Type - R to inna bajka, sylwetka jest na maksa ostra, poszerzone błotniki, wielki spoiler, wielkie zderzaki. Z daleka widać, że jest moc! Wnętrze ma ostre akcenty, jednak dzisiaj bardzo trudno o jakieś supersportowe wnętrze. Poza tym Type-R to nie jest torowa wyścigówka, lecz samochód, którym można jeździć codziennie, więc wnętrze jest w pełni funkcjonalne. To nic złego.
Mechanicznie samochód jest dopracowany perfekcyjnie. Ten czas, który inżynierowie spędzili przy komputerach, w warsztacie i na Nurburgringu (i innych torach) nie poszedł na marne. Wynikiem ich prac jest 310 koni mechanicznych, czyli o 100 więcej niż w poprzedniej wersji, wyciągnięte z 2-litrowego silnika. Pojemność pozostała bez zmian ale ekooszołomy wymusili zastosowanie turbo. To w sumie nic złego, szczególnie, że w Hondzie podkreślają, że to 2.0 VTEC z turbodoładowaniem a nie 2.0 Turbo z VTEC-iem. To oznacza, że silnik dalej będzie lubił wysokie obroty ale nie będzie ospały w dolnym zakresie prędkości obrotowej - to świetna wiadomość. Ciekawym jest fakt, kiedy ta moc maksymalna jest osiągana - przy 6500 obr/min, to jest VTEC z turbo, bez dwóch zdań! Do tego oczywiście dopracowane zawieszenie i prowadzenie jak żyleta. To poważne zagrożenie dla najmocniejszych w segmencie. Warto wspomnieć, że na pokładzie jest 6-biegowy manual - wszystko dla przyjemności. Jedynym "ale" jest przedni napęd. Nawet Focus RS dostał w nowej generacji napęd na 4 koła. Widocznie, Japończycy uznali, że nie jest im on potrzebny i dadzą radę przenieść taką moc na tylko jedną oś.
Honda po długiej nieobecności Civica Type-R pokazała na maksa dopracowanego hot-hatcha, który może spuścić łomot wyjadaczom takim jak Golf R, czy dopiero co pokazany Focus RS. Szkoda tych mega stylowych świateł umieszczonych na spoilerze no ale nie każdy koncept jest wersją produkcyjną. Jednak była to ekstrawagancja, która mogła się opłacić. Co Wy na to? Wróżycie Hondzie sukces?
Zapraszam na mój facebookowy fanpage - www.facebook.com/motoswiatartura.