F1: Świetny wyścig w Holandii. Deszcz dał się we znaki kierowcom
Formuła 1 wróciła po przerwie wakacyjnej w wielkim stylu. Mimo kapitalnego widowiska na torze Zandvoort końcowe wyniki wyścigu nie będą raczej zaskoczeniem dla nikogo.
27.08.2023 | aktual.: 27.08.2023 19:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już na pierwszych okrążeniach rozpoczęło się całkowite szaleństwo. Zaraz po starcie zaczął bowiem padać deszcz, a gdy już to się stało, mogliśmy mówić o urwaniu chmury. Zaczęły się więc strategiczne szachy i wahania, czy jest to już dobry czas na zjazd do boksu, czy może warto jeszcze poczekać i uniknąć zablokowania przez innych w bardzo wąskiej alei serwisowej na Zandvoort.
W zmiennych warunkach jak ryba w wodzie czuł się Fernando Alonso, który najpierw rozprawił się z Georgem Russelem, a następnie pokazał miejsce w szeregu Lando Norrisowi. Jego zespół jednak o okrążenie za późno zabrał się za zmianę ogumienia. W tej samej sytuacji był zresztą Max Verstappen. Gdy obaj zjechali do boksu, z łatwością minął ich znajdujący się na oponach przejściowych od drugiego kółka Sergio Perez.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy jednak Verstappen otrzymał już właściwe opony, ponownie był nie do zatrzymania. Kierowca Red Bull Racing momentalnie rzucił się w szaleńczą pogoń. Najpierw wyprzedził Pierre’a Gasly’ego, potem jadącego wtedy sensacyjnie na trzecim miejscu Chińczyka Zhou Guanyu, a gdy przyszedł moment na powrót na slicki, zjechał szybciej niż Perez i wykorzystał przewagę, wyprzedzając swojego zespołowego kolegę.
W chaotycznych warunkach nie poradził sobie Logan Sargeant, chociaż nie bez winy w jego wypadku była również awaria zawieszenia. Rozczarowało za to Ferrari - kompletnie zepsuty postój zepchnął gwiazdę Włochów, Charlesa Leclerca, daleko w głąb stawki, a uszkodzona podłoga w samochodzie Monakijczyka zmusiła Ferrari do przedwczesnego wycofania auta z wyścigu.
Pogoda znów spłatała figla na 10 okrążeń przed końcem - po raz kolejny zaczął padać deszcz. Szybko zareagował Red Bull oraz Alonso, zaspał zaś Williams, co kosztowało wiele pozycji Alexa Albona, czy też AlphaTauri.
Wolny pit-stop zaliczył Perez, który okrążenie później wyleciał z toru i wręczył drugie miejsce w ręce Alonso. Chwilę później w bandzie wylądował Zhou, a stewardzi najpierw zarządzili wirtualny samochód bezpieczeństwa, by następnie wywiesić czerwoną flagę - na Zandvoort ponownie spadła ulewa.
Na wznowienie wyścigu czekaliśmy aż 45 minut. Nadal było mokro, lecz warunki zdecydowanie się poprawiły. Alonso był głodny 33. zwycięstwa w karierze - pierwszego od 2012 r. - zaś Verstappen walczył o wyrównanie historycznego rekordu Sebastiana Vettela. Ostatecznie z triumfu przed własną publicznością mógł cieszyć się Holender, wygrywając wyścig F1 po raz dziewiąty z rzędu.
Podium zostało uzupełnione przez Fernando Alonso i Pierre’a Gasly’ego z Alpine, który skorzystał na 5 s kary dla Pereza za przekroczenie prędkości w alei serwisowej. Meksykanin ukończył wyścig jako czwarty, a za nim uplasowali się Carlos Sainz, Lewis Hamilton, Lando Norris, Alex Albon, Oscar Piastri oraz Esteban Ocon.