Elon Musk żegna się z fotelem prezesa Tesli. Pozostaje dyrektorem generalnym
Ile może kosztować tweet? Okazuje się, że nawet 20 mln dolarów i ustąpienie z funkcji prezesa Tesli – takie są bowiem warunki ugody między Elonem Muskiem a SEC. Charyzmatyczny biznesmen ciągle będzie dyrektorem generalnym firmy.
01.10.2018 | aktual.: 01.10.2022 16:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W połowie sierpnia 2018 roku Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) rozpoczęła śledztwo w sprawie rzekomej prywatyzacji Tesli. Wszystko za sprawą tweeta wysłanego przez Elona Muska, w którym ogłosił, że zabezpieczył środki na przejęcie firmy. Biznesmen miał wykupić ją po cenie 420 dolarów za akcję, a fundusze miały częściowo pochodzić z Arabii Saudyjskiej. Ostatecznie Musk wycofał się z decyzji, ale to nie zatrzymało dochodzenia.
Komisja ustaliła, że deklaracje biznesmena były nieprawdziwe lub wprowadzające błąd. Nie miał odpowiednich funduszy, nie było również układu z innym potencjalnym źródłem finansowania przejęcia. Ponadto Musk nie rozmawiał o prywatyzacji firmy z inwestorami. 27 września SEC złożyło pozew, a dwa dni później obie strony zawarły ugodę.
Elon Musk zgodził się w ciągu 45 dni ustąpić z pozycji prezesa Tesli i przez trzy lata nie będzie mógł powrócić na to stanowisko. Będzie musiał również zapłacić 20 mln dolarów (ok 74 mln zł). Taka sama kara finansowa została nałożona na Teslę. Zebrane pieniądze zostaną rozdystrybuowane wśród poszkodowanych akcjonariuszy. Musk pozostanie w Tesli jako dyrektor generalny firmy (CEO), a jego dalsza komunikacja będzie nadzorowana przez specjalną komisję.
Skąd pomysł, by w ogóle napisać tweeta o rzekomej prywatyzacji? Trudno powiedzieć. Sugeruje się, że był to ruch wymierzony przeciw inwestorom stawiającym się na krótką sprzedaż – tzn. takim, którzy liczą, że akcje będą spadać. Musk nie ukrywa, że za nimi – łagodnie mówiąc – nie przepada, czego dowodem są (a jakże) wpisy na Twitterze.
Natomiast wiadome jest, dlaczego cena wykupu Tesli była ustalona na 420 dolarów za akcję. Chodziło o nawiązanie do liczby popularnej wśród palaczy marihuany. Podobno Musk stwierdził, że spodoba się to jego dziewczynie, piosenkarce Grimes. SEC nie podaje, czy faktycznie była tym faktem rozbawiona.
Pewne jest jednak, że Tesla będzie musiała ustanowić dwóch nowych członków rady nadzorczej. To też nie koniec problemów Muska. Sprawą przejęcia firmy zainteresował się również amerykański wydział sprawiedliwości.