Elektryczny rower nie musi mieć OC. Trybunał Sprawiedliwości UE wydał wyrok
Wspomagany elektrycznie rower nie musi być ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej w ruchu lądowym, stwierdził Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. Wielu użytkowników jednośladów nie wie, że już ma takie ubezpieczenie.
16.10.2023 | aktual.: 16.10.2023 16:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rozpatrywana przez TS sprawa dotyczyła wypadku, do którego doszło w Belgii. Użytkownik elektrycznie wspomaganego roweru zmarł wskutek kolizji z samochodem osobowym i postawione zostało pytanie o to, czy doszło do zderzenia dwóch pojazdów mechanicznych, czy też do kontaktu pomiędzy pojazdem mechanicznym i niemechanicznym. Jeśli to pierwsze, to jednoślad powinien zostać ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej. Wnioski sądu są jednoznaczne.
Mimo że taki elektrycznie wspomagany rower wyposażony jest w silnik, to nie jest pojazdem mechanicznym w świetle unijnej dyrektywy. Dyrektywa nie ma zapisów, które mówiłyby o tym, czy siła mechaniczna odgrywa wyłączną rolę w napędzaniu pojazdu mechanicznego. Unijny przepis ma jednak na celu ochronę poszkodowanych w wypadkach, a cel ten – zdaniem sądu – nie wymaga objęcia obowiązkowym ubezpieczeniem elektrycznie wspomaganych rowerów.
Jak uzasadnił Trybunał Sprawiedliwości UE, elektrycznie wspomagane rowery "nie odznaczają się bowiem charakterem, z którym wiązałoby się powodowanie u osób trzecich uszkodzeń ciała lub szkód majątkowych porównywalnych do szkód, które mogą powodować motocykle, samochody, samochody ciężarowe lub inne pojazdy napędzane wyłącznie siłą mechaniczną, jako że tego rodzaju pojazdy mogą poruszać się za znacznie większą prędkością".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie z wyroku TS można więc wyczytać, że każdy jednoślad, który może w sposób mechaniczny rozwijać wysoką prędkość, a więc zagraża innym, powinien być ubezpieczony i traktowany podobnie do, na przykład, motocykla. Polskie przepisy mówią, że elektryczne wspomaganie pedałowania nie może działać po przekroczeniu prędkości 25 km/h. Oznacza to, że powyżej tej wartości użytkownik musi polegać wyłącznie na sile swoich mięśni.
Tymczasem w sieci łatwo znaleźć oferty sprzedaży "elektrycznych rowerów", które bez udziału siły nóg są w stanie rozpędzić się do 45 km/h, a wspomagane nogami osiągnąć nawet do 100 km/h. W świetle polskiego prawa takie jednoślady nie są rowerami. W myśl wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE powinny zaś być ubezpieczone.
Warto też wiedzieć, że wiele osób, które korzystają z rowerów, nawet nie wie, że już ma ubezpieczenie OC. Często jest to dodatkowy aspekt kupowanej polisy na nieruchomość, może być również elementem polisy OC samochodu. Warto to sprawdzić, by na rower zawsze wsiadać ze stoickim spokojem.