Elektryczne volkswageny wyróżnią się ceną. Najtańszy ma kosztować mniej niż Golf
Inżynierowie firmy z Wolfsburga pracują nad wprowadzaniem nowej rodziny samochodów Volkswagena. Modele z serii I.D. mają zacząć pojawiać się w 2020 roku, a każdy z nich będzie na prąd. Od konkurencji mają różnić się atrakcyjnymi cenami.
14.11.2018 | aktual.: 14.10.2022 15:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wygląda na to, że dzięki rodzinie I.D. Volkswagen chce zneutralizować jeden z najczęstszych zarzutów kierowanych przeciwko samochodom elektrycznym – ich cenę. Dzisiaj najtańszy czteroosobowy elektryk w Polsce kosztuje przynajmniej 96 tys. zł i jest to miejski Smart Forfour. Chcąc przestronniejszego Nissana Leafa czy Hyundaia Ioniqa, należy liczyć się z kwotami wyższymi niż 150 tys. zł.
Tymczasem kompaktowy I.D. ma kosztować tyle, co porównywalny Golf z silnikiem Diesla. Nieoficjalnie mówi się o cenie rzędu 23 tys. euro, czyli ok. 100 tys. zł. Natomiast, jak informuje Bloomberg, Volkswagen pracuje nad jeszcze tańszym modelem. Będzie to mniejszy crossover (być może coś rozmiaru T-Crossa), którego cennik będzie otwierać kwota ok. 18 tys. euro, czyli mniej niż 80 tys. zł. Dla porównania, najtańszy Golf kosztuje w Niemczech 19,3 tys. euro.
Plany dotyczące nowego modelu mają być przedyskutowane podczas spotkania zarządu 16 listopada, ale nie oznacza to, że w najbliższym czasie usłyszymy oficjalne informacje o samochodzie. Sprzedaż miałaby rozpocząć po 2020 roku, a rocznie na drogi miałoby wyjeżdżać 200 tys. przystępnych cenowo elektryków.
Zobacz także
Wcześniej jednak zadebiutuje kompaktowy I.D., którego produkcja ma wystartować w 2019 roku. Baterie dostarczy zlokalizowana pod Wrocławiem fabryka LG Chem, a pierwsze egzemplarze mają wyjechać na drogi w 2020 roku. Docelowo do rodziny dołączy także I.D. Aero, który będzie alternatywą dla Passata oraz minivan I.D. Buzz.
Jedno jest pewne. Jeśli Volkswagenowi faktycznie uda się sprzedawać swoje elektryki w cenach nie odbiegających od kwot, jakie trzeba przeznaczyć na samochody spalinowe, możemy spodziewać się prawdziwej rewolucji.