Drobiazgi, które warto mieć w samochodzie. Zwróć na nie uwagę przy zakupie
Kupując samochód, niezależnie czy jest nowy, czy używany, nie zawsze zwracamy uwagę na drobne rzeczy, które w na co dzień ułatwiają korzystanie z niego bardziej niż drogie dodatki. Bazując na doświadczeniach z aut testowych, postanowiłem podzielić się z wami sugestiami, na co zwracać uwagę przy wyborze lub konfiguracji auta.
24.08.2017 | aktual.: 30.03.2023 11:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mogłoby się wydawać, że to tylko drobiazgi, ale w praktyce przydają się bardziej niż kosztujące nawet kilka tysięcy złotych elementy wyposażenia, z których nie zawsze korzystamy.
Ułatwiają codzienną eksploatację samochodu, a jeżeli ich nie ma, auto staje się mniej praktyczne, czyli mniej wygodne. Nie wszystko znajdziecie na liście wyposażenia, ponieważ niektóre z tych rzeczy to po prostu elementy konstrukcyjne.
W erze smartfonów…
…prawie niezbędne staje się gniazdo USB. Ma ono dwa podstawowe przeznaczenia – ładowanie urządzenia i komunikacja z samochodem. Jak pewnie sami zauważyliście, obecnie bateria w smartfonach ledwo wystarcza na dzień, gdy z nich normalnie korzystacie. W podróży przydaje się więc ładowanie.
Niestety nie każde, nawet nowe auto, ma w standardzie port USB. Niektóre go mają, ale z tak słabym zasilaniem, że trudno nawet utrzymać stan baterii, a co dopiero naładować. Warto podczas oglądania interesującego was samochodu – nowego w salonie czy też używanego – podłączyć smartfon na kilkanaście minut z włączoną transmisją danych i jakąś aplikacją by sprawdzić, czy się naładuje.
Obecnie producenci zaczynają oferować gniazda szybkiego ładowania (niebieski kolor) lub ładowarki indukcyjne. Pamiętajcie, że te drugie nie są kompatybilne ze wszystkimi smartfonami. W samochodach z wyższej półki można dokupić gniazdo 230V, które przydaje się na przykład do ładowania laptopa.
Drugą funkcją gniazda USB jest połączenie z samochodem, na przykład z zestawem multimedialnym. To nowy standard, który za kilka lat prawdopodobnie się upowszechni, choć już teraz w praktycznie każdym nowym samochodzie można korzystać z aplikacji umożliwiających przesłanie obrazu ze smartfona (np. nawigacji) na ekran multimediów. Jednak pamiętajcie, że port USB to nie wszystko.
Jest jeszcze łączność bezprzewodowa bluetooth – jedyna, która działa podczas rozmowy telefonicznej. Dzięki temu można także korzystać z przesyłania plików muzycznych. Pomimo, że ze względów bezpieczeństwa bluetooth jest ważnym elementem wyposażenia, wielu producentów nie oferuje go w standardzie.
Ostatnim tematem z zakresu smartfon-samochód jest schowek na to urządzenie. Wbrew pozorom, nie w każdym samochodzie jest gdzie odłożyć telefon, a przecież każdy chce go mieć pod ręką. Niekiedy jedynym miejscem, w które można go wcisnąć, jest to przeznaczone na kubki czy butelki, albo głęboka kieszeń w drzwiach.
Uchwyty na kubki i lampki
Skoro już wspomnieliśmy o miejscach na kubki (cup holdery), to w zapomnienie odeszła ich oryginalna postać, czyli wysuwane z deski rozdzielczej czy podłokietników uchwyty. Te ostatnie można jeszcze spotkać w podłokietnikach z tyłu. Obecnie są to wyprofilowane odpowiednio wgłębienia w tunelu środkowym, choć jak pokazuje praktyka, nie zawsze odpowiednio i nie zawsze we właściwym miejscu.
Jeżeli podróżujecie dużo samochodem, to korzystanie ze źle zaprojektowanych cup holderów może być męczące. Nierzadko spotyka się zbyt małe otwory, w które ledwie mieści się średniej wielkości kubek z kawą.
Niektóre znajdują się w takim miejscu, że włożenie w nie napoju utrudnia korzystanie z innych elementów – np. schowka na smarfton, podłokietnika czy nawet drążka zmiany biegów. W niektórych autach umieszcza się je z tyłu, co jest szczególnie niewygodne.
Trudno też korzystać z samochodu, który nie jest odpowiednio oświetlony wewnątrz. O ile lampka z tyłu przydaje się głównie osobom przewożącym dzieci (odpięcie, zapięcie pasów po zmroku), o tyle oświetlenie bagażnika przyda się każdemu.
I wbrew pozorom jego brak, to jeden z największych mankamentów z zakresu drobiazgów. Zwłaszcza zimną, gdy ciemno jest już o godz. 16, a zakupy robi się później. Nawet oświetlenie parkingów przy supermarketach nie zastąpi jednej, prostej lampki w bagażniku.
Skoro już jesteśmy w tym obszarze, warto wspomnieć o haczykach na tzw. siatki. Drobiazg? To fakt, ale ich brak powoduje, że często wygodniej przewieźć torbę z zakupami w kabinie, stawiając ją pomiędzy przednim fotelem a kanapą z tyłu, niż w miejscu na to przeznaczonym, czyli w bagażniku.
Szczególnie wtedy, gdy siatka jest wypełniona, a do przejechania mamy kilka kilometrów. Zbieranie zakupów po całym bagażniku nie jest tym, co chciałoby się robić. Zwłaszcza, gdy nie ma odpowiedniego oświetlenia.
Komfort czy bezpieczeństwo?
Dziś zakup nowego auta z manualnie regulowanymi lusterkami jest trudny, bo "elektryka" to już standard, podobnie jak elektrycznie podnoszone i opuszczane szyby z przodu. Jednak kupując samochód 2- lub 3-letni nie jest to takie oczywiste. I wydawać by się mogło, że elektryka to tak naprawdę zbędne luksusy, z których można zrezygnować. Nie do końca.
Manualna regulacja lusterek czy szyb jest w porządku, jeżeli mówimy o stronie kierowcy. Jednak spróbujcie bezpiecznie przestawić lusterko po prawej stronie, jadąc samotnie. Więcej, spróbujcie je ustawić za pierwszym razem. Zatem elektryka to nie tylko komfort, ale także bezpieczeństwo. Szyby otwieramy rzadko, a po stronie pasażera zazwyczaj wyłącznie na postoju. Jednak lusterka warto mieć ”w prądzie”.
Innym drobiazgiem, który wbrew pozorom ma wpływ na bezpieczeństwo, jest podłokietnik. Czy to nie za daleko wysunięta teoria? Jeżeli przejdziemy do praktyki, to okazuje się, że nie.
Choć wiadomo, że kierowca powinien prowadzić auto z rękoma na kierownicy w ustawieniu "za piętnaście trzecia", to oczywiste jest, że nie każdy to robi. Przyjemniej jest złapać kierownicę niżej i podeprzeć łokcie – jeden na boczku drzwi, drugi na podłokietniku. A co jeżeli tego drugiego nie ma?
Kładzie się dłoń na kolana, nierzadko na drążek zmiany biegu i w praktyce ręka jest dalej od kierownicy, niż gdyby spoczywała na podłokietniku, nawet bez jej trzymania. W razie sytuacji awaryjnej szybciej obejmiemy więc kontrolę nad pojazdem.
Coś dla rodziców
O wartości oświetlenia kabiny w tylnej części przekona się każdy rodzic, który kupi auto bez tego elementu. Jednak brak wyłącznika poduszki powietrznej z przodu to także coś, co można uznać za mankament.
Nie zawsze możliwe jest zapięcie fotelika z tyłu, a umieszczając fotelik z przodu, musimy dezaktywować poduszkę powietrzną. Nie jest ona dostosowana do wzrostu małego pasażera i jego umieszczenia. Jeżeli montujemy fotelik tyłem do kierunku jazdy z przodu auta, używanie poduszki powietrznej jest wręcz zabronione prawem.
Dodam jeszcze, lekko odbiegając od tematu głównego, że nie w każdym samochodzie jest wygodnie przewozić dzieci w fotelikach. Warto o tym pamiętać, wybierając się do salonu czy przymierzając do zakupu auta używanego. Zapnijcie fotelik, posadźcie dziecko i sprawdźcie, ile miejsca jest na fotelu przed nim.
Koło zapasowe to już luksus?
Może to za dużo powiedziane, ale z pewnością standardem staje się to, że jest płatną opcją. Jeszcze kilka lat temu trudno było sobie wyobrazić auto bez koła zapasowego, a jego brak odnotowywało się jako wadę. Obecnie standardowe koło zapasowe staje się zaletą, a nie jak dawniej normą.
Zamawiając samochód w salonie, zwróćcie na ten fakt uwagę. Zawsze najlepiej mieć pełnowymiarowy zapas, ale z drugiej strony zabiera on więcej miejsca w bagażniku. Rozsądnym kompromisem jest koło dojazdowe.