Diagnosta zatrzymany po akcji "Stop-drift" może trafić do więzienia na wiele lat
Lubelscy funkcjonariusze zatrzymali diagnostę, który miał poświadczyć nieprawdę przy badaniu technicznym samochodu. Mężczyzna może spędzić wiele lat w więzieniu.
30.09.2022 | aktual.: 13.03.2023 15:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na Autokult.pl opisywaliśmy ostatnio akcję Stop-drift, podczas której patrolujący ulice policjanci zwracają szczególnie uwagę na kierowców, którzy łamią przepisy ruchu drogowego i zakłócają ciszę nocną. Policja podaje, że w ciągu miesiąca (do 29 września 2022 r.) skontrolowała niemal 300 pojazdów, ujawniła ponad 220 wykroczeń oraz zatrzymała 64 dowody rejestracyjne.
Samochodowa ciuciubabka
W nawiązaniu do "Stop-drift" Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie poinformowała, że niektóre auta, których dokumenty były zatrzymywane, niedługo potem były widziane na ulicach, a to wzbudziło podejrzenia mundurowych. Toteż funkcjonariusze postanowili przyjrzeć się bliżej temu procederowi.
"W środę (29 września 2022 r.) rano mundurowi z drogówki zatrzymali do kontroli samochód marki Audi. W trakcie sprawdzania stanu technicznego okazało się, że pojazd przekracza dopuszczalne normy emisji hałasu" – czytamy w komunikacie KWP. Zdaniem policji konieczne było zatrzymanie dowodu rejestracyjnego, a 25-letni kierowca został zobligowany do naprawy usterki i wykonania przeglądu.
Ponowne namierzenie
Nie minęło kilka godzin od kontroli, a policjanci znowu namierzyli sprawdzane wcześniej audi. Okazało się, że auto 25-latka przeszło w międzyczasie badanie techniczne – mimo że w samochodzie nie zostały wykonane żadne naprawy.
Co istotne, diagnosta stacji kontroli pojazdów podjął decyzję o zwrocie dowodu rejestracyjnego, ponadto audi "zaliczyło" nie tylko zlecone przez policjantów cząstkowe badanie techniczne, ale też całościowy przegląd na kolejny rok.
Policja gospodarcza
"Sprawą od razu zajęli się policjanci z wydziału dw. z przestępczością gospodarczą KMP w Lublinie. Funkcjonariusze wspólnie z pracownikiem Urzędu Miasta w Lublinie przeprowadzili kontrolę w stacji diagnostycznej, gdzie wykonany został przegląd" – informuje w policja.
W ramach czynności funkcjonariusze zabezpieczyli dokumentację i monitoringi. Mundurowi podjęli decyzję o zatrzymaniu 21-letniego diagnosty, który był autorem zaświadczenia o przeprowadzonym badaniu. "Mężczyzna trafił do policyjnej celi" – podano.
Poważne zarzuty
Młody diagnosta usłyszał zarzuty w Prokuraturze Rejonowej Lublin-Północ. Zatrzymany – jako osoba pełniąca funkcję publiczną – ma odpowiedzieć za poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Lubelska policja informuje, że śledczy wnioskowali o tymczasowe aresztowanie mężczyzny na 3 miesiące, ale sąd nie przychylił się do wniosku i nie zastosował izolacyjnego środka zapobiegawczego.
Mężczyźnie grozi kara nawet do 10 lat więzienia, tymczasem policjanci weryfikują zgromadzone materiały i sprawdzają, czy opisywany przypadek był odosobniony oraz określają sprawę mianem "rozwojowej".