Messi czy Ronaldo? Audi czy BMW?
Ktoś kiedyś, w jakiejś kafejce internetowej w trakcie wagarów, napisał w komentarzu, że "BMW jest dla dresiarzy". Ktoś inny krzyczący właśnie "Mamo, gdzie jest mój strój na włef?!" odpisał mu, że "Audi jest dla mięczaków – RWD rulez".
17.08.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak mawiał Kazimierz Pawlak, ludzie dzielą się na mądrych i głupich albo na fanów Cristiano Ronaldo lub fanów Leo Messiego.
Obaj wymienieni zawodnicy reprezentują dobry poziom piłkarskiego rzemiosła: biegają przez 90 min bez zadyszki, w grze nie przeszkadzają im własne dolne kończyny, a strzelając na bramkę wybierają ten jej obszar, który w danym momencie pozbawiony jest bramkarza. Te skomplikowane dla gwiazd polskiej ligi zasady, dają Ronaldo i Messiemu nie tylko miliony euro, sławę i możliwość spotkania swojego oblicza na zeszytach, plecakach, piórnikach, ołówkach, workach na kapcie i innych przyborach, które mierzący metr pięć czwartoklasista, nosi na swoich barkach do szkoły (gdzie będą uczyć go jak dbać o prosty kręgosłup), ale także zaszczytne miejsce w historii futbolu.
Obie gwiazdy mają swoich wiernych zwolenników, jak jeszcze wierniejszych przeciwników, a ich rozmowy o tym, który jest lepszy, wymykają się definicji dialogu, szeroko omijają określenie spór, a słowo kłótnia nie oddaje nawet ułamka zaistniałych emocji. To jest Sparta. W sensie wojna.
W oparciu o moje wieloletnie pobieżne, a wręcz ostentacyjnie olewcze, śledzenie rozgrywek piłkarskich, mogę przedstawić główne różnice pomiędzy tymi wybitnymi piłkarzami: jeden jest wyższy, a drugi znacznie niższy oraz mają zupełnie różnych fryzjerów. Także źródło ich piłkarskich umiejętności jest inne.
Geniusz Messiego jest wrodzony. Chodzenia, mówienia, ściągania filmików z torrentów musiał się nauczyć. Gry w piłkę nikt go nie uczył. On sam jest grą w piłkę, tworzy ją, określa. Natomiast Geniusz Ronaldo jest wypracowany - ogromny talent, wsparty ciężkim treningiem. Obaj wykonują tak samo fenomenalnie wszystkie możliwe zwody, podania, strzały na bramkę, jednak Messi zna je od urodzenia, a Ronaldo musiał je wytrenować. Obaj wkładają w mecz tyle samo serca, którego poziom, wg. obliczeni miesięcznika The Horticultural Science, jest większy niż suma włożonego serca całej reprezentacji Polski na Euro 2012 łącznie we wszystkich aż trzech meczach. Obaj zdobią okładki gry Pro Evolution Soccer. Fify też.
Którego wybrać do składu marzeń?
Jak mawiał Kazimierz Pawlak, ludzie dzielą się na mądrych i głupich albo na fanów Audi lub fanów BMW.
Spór o wyższości jednej marki nad drugą sięga początków internetowych portali motoryzacyjnych, gdzieś ktoś kiedyś, w jakiejś kafejce internetowej w trakcie wagarów, napisał w komentarzu, że BMW jest dla dresiarzy. Ktoś inny krzyczący właśnie Mamo, gdzie jest mój strój na włef?!, odpisał mu, że Audi jest dla mięczaków – rwd rulez. I taka konstruktywna wymiana zdań trwa do dziś.
Geniusz BMW jest wrodzony. Jest coś w autach tej marki, nawet w popularnych srebrnych trójkach E46, ze 136 konnym dieslem, otrzymanych na 18. urodziny, co powoduje, że za ich kierownicą czujesz że masz większy biceps, który prawie rozrywa rękaw różowego polo, nie wiesz dlaczego zbyt ostentacyjnie żujesz gumę, a do dziewczyny (a jest naukowo udowodniony związek posiadania BMW ze zbiorem niewiast zainteresowanych powyższym samcem) mówisz dziunia. Może to przez sposób prowadzenia, może przez dźwięk benzynowych silników R6, może to zwykły efekt placebo znaczka BMW. Firma jest tego świadoma i swój wizerunek opiera na sloganie radość z jazdy.
Geniusz Audi jest wypracowany. Audi to świetne auta, pełne technicznych nowinek, urzekające jakością wnętrza. Sam producent w kampanii reklamowej wykorzystuje hasło Vorsprung durch Technik, co w wolnym tłumaczeniu (be względu jak tłumaczyłem: czy wolno, czy szybko, wynik był taki sam) znaczy: ok, może nasze auta nie piszczą na zakrętach tylnymi kołami jak BMW, a przednimi, ale mamy dużo bajerów w środku, guzików i wyświetlaczy.
Którą markę wybrać?
Dla użytkownika, który od auta oczekuje bezpiecznego transportu do pracy, uchwytu na napoje i wywołania u sąsiada zazdrości, nie ma znaczenia czy kupi Audi czy BMW – z obu aut będzie zadowolony (jeżeli w ogóle taki użytkownik, traktujący auto wyłącznie jako narzędzie, posiada w swoim skromnym repertuarze emocji, coś zbliżonego do zadowolenia - być może pozytywne uczucia definiowane są u niego jako akceptacja).
Jeśli jednak interesujesz się motoryzacją, tzn. oglądałeś (bo niekoniecznie będziesz oglądał nowe odcinki) Top Geara i masz zzakierownicy.autokult.pl wśród ulubionych stron, wybór auta jest prosty: chcesz poczuć kontakt z autem w ciasnych zakrętach – weźmiesz BMW, cenisz technikę – Audi. Z piłkarzami jest podobnie: radość zobaczysz w grze Messiego, wyliczony dokładnie rozbieg i majtki z napisem CR7 u Ronaldo.
Tylko, że są to wyłącznie internetowe mity. A rzeczywistość jest zupełnie inna. Obie marki mają nowoczesne technologie, auta obu firm dostarczają radość z jazdy, jeśli wskaźnik paliwa wynosi po sufit, a różnice w przednimi i tylnym napędzie są w warszawskim korku niezauważalne. Więc dlaczego ktoś wybiera Audi, a inny ktoś BMW? Z trzech głównych powodów:
- ktoś dostał służbowe Audi A4, a darowanej krowie w dowód się nie zagląda,
- ktoś pojechał do Niemiec po BMW E60 3.0d w em-pakiecie, ale że nic ciekawego nie znalazł, więc kupił Audi A6 Kombi TDI w es-lajnie, szacun u szwagra w Lagunie i tak będzie,
- ktoś ma wytatuowane na bicepsie BMW 4 ever.