Czy warto bardziej dbać o silnik Diesla? Kosztuje to sporo, ale naprawy są jeszcze droższe
Kosztowne w naprawach silniki Diesla, jeżeli są odpowiednio traktowane, mogą bez usterek wytrzymać znacznie dłużej, niż się wydaje. Częstsza wymiana oleju, unikanie przyspieszeń z niskich obrotów, tankowanie dobrego paliwa czy przepalenie filtra DPF od czasu do czasu powinno wydłużyć trwałość podzespołów. Pozostaje pytanie: czy warto to robić?
08.01.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Eksploatacja diesla a zużycie podzespołów
Współczesny silnik Diesla, jeżeli jest dobrze traktowany i serwisowany zgodnie z logiką, a nie zaleceniami producenta, bez trudu wytrzyma 150-200 tys. km do pierwszej naprawy osprzętu. W międzyczasie zostanie wymienione sprzęgło i prawdopodobnie koło dwumasowe, choć niekoniecznie.
Potem zaczyna się lawina wydatków. Turbosprężarka, filtr DPF, wtryskiwacze, pompa paliwa, zawór EGR, napęd rozrządu... Koszty napraw idą w tysiące złotych. Oczywiście nie wszystko na raz, dlatego nierzadko już po pierwszym wydaniu 3-5 tys. zł auto jest sprzedawane.
Czy da się wydłużyć żywot tych podzespołów? Oczywiście, że tak. Chociażby turbosprężarka jest w stanie wytrzymać bez trudu 200 tys., a nawet 300 tys. km przebiegu, jeżeli pracuje na dobrej klasy i w miarę świeżym oleju. Oznacza to, że trzeba go wymieniać nie co 30 tys. km jak zaleca producent, ale najpóźniej co 15 tys. km.
Jeżeli nie będziecie jeździć wyłącznie po mieście, filtr DPF odwdzięczy się dwu-, a nawet trzykrotnie wyższą trwałością. Tankując dobrej klasy paliwo i wymieniając jego filtr częściej, wydłużycie prawidłową pracę całego układu wtryskowego. Jednak czy to wszystko się opłaca? Czy takie dmuchanie na zimne ma sens - przede wszystkim ekonomiczny?
Trudno jest coś takiego policzyć, nie robiąc po prostu doświadczenia na przynajmniej dwóch identycznych samochodach. Jednak można się nad tym pochylić teoretycznie i choć w przybliżeniu pomyśleć o kosztach. Spróbujmy.
Częstsza wymiana oleju
Obecnie producenci silników zalecają wymianę oleju co około 30 tys. km, choć coraz częściej auta są poddawane kontroli wewnętrznej systemu, który sam określa maksymalny przebieg między tymi operacjami, nierzadko skrócony nawet o 10 tys. km. Przyjmijmy jednak zalecenie wymiany oleju co 30 tys. i sytuację, gdy robimy to dwa razy częściej.
Zatem pomijając obowiązkową wizytę w serwisie, należy przyjąć dodatkowy koszt ok. 300 zł co 30 tys. km. Tym samym, na dystansie 120 tys. km pojawiają się cztery dodatkowe wymiany, co kosztuje razem 1200 zł. Po 240 tys. km mamy 2400 zł dodatkowo poniesionych wydatków. Czy to się opłaca?
Moim zdaniem zdecydowanie tak, ponieważ olej ma wpływ nie tylko na pracę turbosprężarki, której prawidłowa, zgodna z zaleceniami producentów naprawa zwykle nie kosztuje mniej niż 3 tys. zł.
Są też korzyści dla napędu rozrządu, jeżeli napinacz łańcucha pracuje na oleju silnikowym. Motor jest wewnątrz mniej zabrudzony, co pozwoli się cieszyć dłuższą, bezawaryjną eksploatacją.
Wypad w trasę specjalnie dla filtra DPF?
Tak się składa, że już kiedyś przeprowadzałem doświadczenie polegające na planowanym, specjalnym wyjeździe w trasę wyłącznie w celu przepalenia filtra DPF. Zakładając, że mieszkacie gdzieś w okolicy autostrady, ekspresówki czy po prostu obwodnicy, wystarczy około pół godziny jazdy w celu przepalenia filtra i wydacie na to 15-20 zł.
To kilkanaście kilometrów jazdy ze stałą prędkością i podwyższonymi obrotami silnika. Jak należy przeprowadzać proces wypalania filtra, przeczytacie dokładnie w instrukcji obsługi samochodu.
Oczywiście nie każdy mieszka w okolicy drogi, na której można przeprowadzić taki proces. Załóżmy więc, że wydamy ok. 50 zł z dojazdem do trasy włącznie. Trudno przewidzieć, jak często trzeba będzie taką jazdę odbyć, ponieważ wszystko zależy od tego, w jaki sposób auto będzie eksploatowane.
Jeżeli jeździcie sporo w trasie i po drogach, na których przez dłuższy czas utrzymujecie stałą prędkość, wówczas nigdy nie trzeba robić takich dodatkowych jazd.
Załóżmy jednak czarny scenariusz i przyjmijmy, że przeprowadzacie proces wypalania co 2 tys. km i kosztuje to 50 zł. Tym samym co 20 tys. km wydacie 500 zł na dodatkowe paliwo. Po 200 tys. km łącznie to 5 tys. zł. Mniej więcej tyle kosztuje filtr DPF, ale można go zregenerować za mniejszą kwotę.
Są też tańsze i droższe filtry. Pamiętajcie jednak, że przyjąłem wartości, które można uznać za dość ekstremalne. Jeżeli na paliwo wystarczy 20 zł, wówczas mowa o kwocie 2 tys. zł na 200 tys. km, a to już się opłaca. Do tego niekoniecznie trzeba dokonywać tego zabiegu tak często.
Dlatego podsumowując ten temat, uważam że warto co jakiś czas jeździć specjalnie na wypalanie filtra jeżeli dużo podróżujecie po mieście, a jazda w trasie jest nieregularna lub krótka. Warto korzystać z każdej okazji, by przepalić nie tylko sam filtr, ale także "przedmuchać" układ dolotowy i zawór EGR, którego wymiana może kosztować 1 tys. zł i więcej.
Koło dwumasowe czy paliwo – co warto oszczędzać?
Kierowca ma wpływ na trwałość koła dwumasowego. Wystarczy, że nie będzie "strzelał ze sprzęgła", nie jeździł na tzw. półsprzęgle i będzie zmieniał biegi łagodnie. Tu jednak nie da się niczego policzyć, po prostu warto tak jeździć.
Natomiast również wykorzystywanie bardzo niskich obrotów silnika do jazdy ze stałą prędkością, a zwłaszcza przyspieszania, może odbić się na trwałości dwumasy.
Również i taki test przeprowadzałem. Jeżdżąc zgodnie z zasadami ecodrivingu, dało się zaoszczędzić 1,6 zł/100 km, co na 100 tys. km przekłada się na 1,6 tys. zł. Mniej więcej tyle kosztuje wymiana koła dwumasowego w popularnym samochodzie (np. kompaktowy ford czy volkswagen), do którego można dokupić zamiennik.
Po takim dystansie średnio koło dwumasowe się wymienia, choć bywa, że rzadziej. Zatem zakładając, że w efekcie odpowiedniej jazdy wymienicie koło dwumasowe po 100 tys. km, a korzystając ekstremalnie z zasad ekojazdy po 50 tys. km, to powinniście wyjść na zero.
Przyjmując natomiast, że wymiana dwumasy to wydatek rzędu 2 tys. zł, a w efekcie ekojazdy wymieniacie ją trzykrotnie na dystansie 200 tys. km lub tylko raz po tym przebiegu, jeżeli jeździcie mniej ekonomicznie, to w przypadku oszczędzania paliwa wydacie 6 tys. zł, a bez niego 5,2 tys. zł (koszt jednej wizyty w serwisie i większego spalania).
Tym samym trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: co bardziej się opłaca? W przypadku koła dwumasowego najważniejsze jest unikanie szarpnięć w układzie napędowym i jazdy na półsprzęgle. Moim zdaniem można sobie pozwolić na ekojazdę pod warunkiem, że nie wciskacie pedału przyspieszenia do połowy lub mocniej przy obrotach poniżej 1800.
Lepsze paliwo czy układ wtryskowy?
Nic nie ma takiego wpływu na pracę układu wtryskowego jak paliwo i odpowiednia filtracja. Korzystanie z dobrej jakości oleju napędowego może realnie wydłużyć trwałość układu wtryskowego. Dodatkowo warto wymieniać częściej filtr paliwa. Spróbujmy to policzyć.
Załóżmy, że tankujemy droższy (czyt. lepszy) o 20 gr/l olej napędowy przy zużyciu paliwa na poziomie 7 l/100 km i wymieniamy filtr paliwa nie co 60 tys. km jak zaleca większość producentów, ale co 30 tys. km. Niech wymiana filtra kosztuje 150 zł, co daje taki dodatkowy wydatek co 60 tys. km.
31,85 zł wydamy na zwykłe paliwo na każde 100 km, natomiast na teoretycznie lepsze 33,25 zł. Tym samym podnosimy koszty o 1,4 zł/100 km. Na 100 tys. km przebiegu daje to 1,4 tys. zł. Po 120 tys. km wydamy 1680 zł więcej na paliwo i 300 zł na dwie dodatkowe wymiany filtra paliwa.
Na takim dystansie nie odczujecie żadnej różnicy, ponieważ układ wtryskowy zwykle wykazuje oznaki zużycia po około 200 tys. km. Dlatego przyjmijmy przebieg rzędu 240 tys. km i dodatkowe wydatki na poziomie 3360 zł.
Jeżeli po takim przebiegu wszystkie wtryskiwacze będą wymagały wymiany, to naprawa będzie kosztowała od 2 do 4 tys. zł w przypadku dość prostych systemów wtryskowych, które da się regenerować. Natomiast w najnowszych układach Common Rail, gdzie wtryskiwacz kosztuje około 1,5-2 tys. zł za sztukę, będzie to przynajmniej 6-8 tys. zł.
Można do tego dodać wcześniejsze zużycie przynajmniej jednej z pomp paliwa – niskiego lub wysokiego ciśnienia, które kosztują od kilkuset do ponad tysiąca zł.
Czy warto w takim przypadku bardziej dbać o auto? Moim zdaniem na pewno warto wymieniać filtr paliwa nieco częściej, niekoniecznie co 30, ale na przykład co 40 tys. km zamiast co 60 tys. Paliwo nie musi być klasy "Super" czy "Power", wystarczy, że będziecie tankować na renomowanych i sprawdzonych stacjach, zatem nie musi to być różnica rzędu 20 gr/l, a na przykład 10-15 gr/l.
Podsumowanie: czy warto bardziej dbać o diesla?
Nawet licząc teoretycznie, zakładając bardziej czarne scenariusze, okazuje się, że warto wydawać na eksploatację nieco więcej, by płacić mniej w warsztacie. Tym bardziej, że koszty rozkładają się w czasie, a nie są tak duże jednorazowo. Jednak też warto pewne rzeczy wyważyć.
Dobrze jest jeździć dieslem raczej ekonomicznie, aby po wjeździe na autostradę móc z czystym sumieniem przejechać 20-30 km na niższym biegu z podniesionymi obrotami i wykorzystać ten dystans do przepalenia filtra DPF oraz "przedmuchania" silnika.
Na pewno warto częściej zmieniać olej silnikowy i filtr paliwa, a także tankować na markowych, zaufanych stacjach paliw, ale niekoniecznie najdroższy olej napędowy. To nie są aż tak wysokie koszty, a z pewnością się to zwróci. Oczywiście zanim zaczniecie tak postępować, warto sobie zadać zasadnicze pytanie: jaki przebieg zamierzam tym autem zrobić?