Czy Fiat Chrysler Automobiles oszukiwał jak Volkswagen?
Agencja Ochrony Środowiska (EPA) załatwiła już temat spalinowego skandalu z Volkswagenem i bierze pod lupę koncern FCA. Włosko-amerykański gigant rzekomo oszukiwał dokładnie w taki sam sposób i też musi się liczyć z miliardowymi karami.
13.01.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niedługo po wybuchu afery spalinowej, pisałem w swoim felietonie, że w zasadzie każdy producent samochodów dopuszcza się większych lub mniejszych oszustw w zakresie badań emisji. Konsekwencje natomiast ponosi ten, który został przyłapany. Ofiarą wielkiego skandalu na skalę światową padł Volkswagen, choć wcześniej kary płacili inni. Jednak wcześniej się o tym nie mówiło. Teraz oszustwa w tym zakresie są mocno nagłaśniane i tym razem oberwie się koncernowi Fiat Chrysler Automobiles.
Jest to bardzo podobna sytuacja jak z Volkswagenem, ponieważ tu również chodzi o stosowanie specjalnego oprogramowania zafałszowującego pomiar emisji spalin. Również chodzi o tlenki azotu, choć nie w milionach aut jak w przypadku niemieckiego koncernu, a ledwie w 103 828 samochodów z silnikiem Diesla.
Sprawą zajęła się amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA), która za Oceanem mocno napsuła krwi włodarzom Volkswagena. Agencja podała, że chodzi o oprogramowanie wyłączające, które podczas normalnej eksploatacji powoduje zwiększoną emisję spalin, natomiast po wykryciu warunków testowych, włączało najwyższy poziom oczyszczania. Specjalne oprogramowanie redukowało lub całkowicie wyłączało pracę układu EGR czy filtra SCR.
Śledztwo w sprawie samochodów FCA dotyczy Jeepów Grand Cherokee i Ramów 1500 (również pod marką Dodge) z silnikami Diesla 3.0, wyprodukowanych w latach 2014-2016. Jeżeli producent nie udowodni, że nie stosował nielegalnego oprogramowania, wówczas musi się liczyć z karą 44 539 dolarów od samochodu, co daje łączną kwotę rzędu 4,63 miliarda dolarów.
Jest to kara bardzo wysoka w porównaniu z grzywną dla Volkswagena, gdy porównamy ją do skali oszustwa. Włosko-amerykański koncern jest rozczarowany działaniami EPA i oświadczył, że podejmie wszelkie środki by sprawę wyjaśnić. Nawiąże także współpracę z Agencją, ale jednocześnie zapewnia, że ich pojazdy spełniają wszelkie regulacje dotyczące emisji spalin. Przyznaje przy tym, że przeróżne oprogramowania sterujące układem oczyszczania spalin muszą czasami je wyłączać, z uwagi na osiągi i trwałość silnika, a także bezpieczeństwo i zużycie paliwa.
Niestety to nie wszystko, ponieważ w połowie zeszłego roku również Federalny Urząd Motoryzacji KBA w Niemczech znalazł nielegalne oprogramowanie w samochodach Fiata, a teraz, w obliczu działań amerykańskiej agencji EPA, ten temat może powrócić. Co gorsza, po ubiegłorocznym spadku cen akcji na rynku włoskim, teraz można się spodziewać reakcji rynku globalnego. Będziemy tę sprawę śledzić.