Czego nie wiesz o kole dojazdowym? Wyniki naszej sondy pokazują, że sporo
Koło dojazdowe to coś, czego używamy wyjątkowo rzadko, więc nie dziwi brak wiedzy na jego temat. Wystarczy proste pytanie - "jakie powinno być w nim ciśnienie?" - i kierowcy się gubią. Jest więcej kwestii, na które większość osób nie zna odpowiedzi. Udowodniła to nasza sonda uliczna.
06.10.2017 | aktual.: 30.03.2023 11:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początku warto zaznaczyć, że nie każde współczesne auto ma koło zapasowe w jakiejkolwiek formie. Wiele nowych modeli opuszcza salony sprzedaży z zestawem naprawczym. Coraz rzadziej dostaniemy koło dojazdowe lub pełnowymiarowy zapas.
Koło zapasowe jest czymś, co przydaje się rzadko, a niektórym nie przyda się nigdy. Ile razy w życiu zmienialiście koło? W ostatnim czasie pewnie sporadycznie lub wcale.
Współczesne ogumienie jest dużo bardziej odporne na przebicia i jest to również jeden z powodów rezygnacji z prawdziwych kół zapasowych. To natomiast sprawia, że o zapasówce zwyczajnie zapominamy, a co ciekawe, nawet nie zawsze wiemy.
Czy masz koło zapasowe?
Podczas ulicznej sondy okazało się, że na 70 osób spotkanych na jednym z parkingów aż 12 nie wiedziało i musiało sprawdzić, co tak naprawdę ma na wyposażeniu. Dotyczyło to wyłącznie posiadaczy stosunkowo młodych aut i głównie pań, które niespecjalnie interesują się tym zagadnieniem. Niektóre nie wiedziały nawet gdzie tego szukać. Potwierdza to tezę, że obecnie do przebić dochodzi naprawdę sporadycznie.
Z ciekawości zapytaliśmy osoby, które mają w aucie zestaw naprawczy, czy potrafią z niego korzystać i tu też pytanie okazało się strzałem w dziesiątkę: żadna osoba nie odpowiedziała twierdząco. Jednak bardziej interesowały nas koła, bo wciąż jeszcze większość z nas je ma (91 proc. zapytanych), głównie ze względu na dość wysoki, przeciętny wiek samochodów w Polsce – nowych i młodych aut jest nadal niewiele. Zadaliśmy więc dwa – zdawać by się mogło - proste pytania. Jak się okazało, były to….
…bardzo trudne pytania
- Kiedy ostatnio sprawdzałeś ciśnienie w oponie koła zapasowego?
- Jakie powinno być ciśnienie w dojazdówce?
Na tyle trudne, że odpowiedź na pierwsze była zawsze negatywna lub wymagała długiego zastanowienia. Co ciekawe, osoby które zapytaliśmy, zazwyczaj nie zastanawiały się kiedy, lecz czy w ogóle sprawdzały. Mimo wszystko sporo, bo 19 proc. odpowiedziało, że sprawdzało ciśnienie samodzielnie lub proszą o to zawsze podczas wymiany ogumienia.
Drugie pytanie totalnie rozłożyło kierowców na łopatki. Pośród 64 zapytanych, którzy mieli koło zapasowe,18 miało w bagażniku dojazdówkę – to sporo. Żadna z tych osób nie sprawdzała ciśnienia w tej oponie. I, co akurat nas nie zdziwiło, żadna nie wiedziała jakie ciśnienie powinno w niej być.
Zapytaliśmy hipotetycznie, jak by ją napompowali, gdyby musieli takie koło założyć, ale nie byłoby powietrza, a pod ręką mieliby kompresor. Odpowiedzi były różne, a maksymalna podana przez kierowców wartość to 3 bary. A ile powinno być?
17% | kierowców nie wie, czy w samochodzie ma koło zapasowe lub jakie |
| |
91% | kierowców ma w aucie koło zapasowe lub dojazdowe |
| |
28% | kół zapasowych to koła dojazdowe | ||
19% | kierowców sprawdzało ciśnienie w kole zapasowym nie później niż rok temu lub zleca to u wulkanizatora |
| |
0% | kierowców sprawdzało ciśnienie w kole dojazdowym | ||
0% | kierowców wie, jakie powinno być ciśnienie w kole dojazdowym |
Czego prawdopodobnie nie wiesz o kole dojazdowym?
Jak pokazały wyniki naszej sondy, kierowcy nie wiedzą jakie powinno być ciśnienie w kole dojazdowym. Prawidłowa odpowiedź to 4,2 bara. Oczywiście może być minimalnie niższe lub wyższe, a większość opon dojazdowych ma ograniczenie do maksimum 4,5 bara. Nasi rozmówcy byli zdumieni. Dlaczego aż tyle?
Ponieważ koło dojazdowe jest o tyle specyficzne, że ma dużą obręcz i małą oponę – nie tylko wąską, ale także niską. To sprawia, że jej objętość jest niewielka, a zatem w większym stopniu reaguje na nierówności oraz ciężar. Ciśnienie musi być więc wysokie.
To, że prędkość jazdy z kołem dojazdowym jest ograniczona do 80 km/h powinniście wiedzieć, ponieważ informuje o tym zwykle dobrze widoczna naklejka na feldze. Jednak zaskoczyć was może zapalenie się kontrolki systemu ABS lub ESP już kilkaset metrów po rozpoczęciu jazdy. Z czego to wynika?
Z mniejszej średnicy koła dojazdowego, a tym samym większej liczby obrotów, które zliczają czujniki systemu ABS. Jeżeli dostanie on informację, że jedno z kół kręci się szybciej, traktuje to jako błąd.
Nowsze auta wyposażone w pasywny układ kontroli ciśnienia w ogumieniu mogą również komunikować spadek ciśnienia w kole dojazdowym. Wynika to dokładnie z tego samego powodu.
Warto pamiętać o znacznie niższej przyczepności opony na kole dojazdowym względem pozostałych. Dobrze jest to mieć na uwadze zwłaszcza w deszczu, a tym bardziej w zimie na śniegu. Szczególnie ostrożnie należy wchodzić w zakręt jeżeli koło dojazdowe znajduje się po jego zewnętrznej stronie. Łatwo stracić przyczepność i wypaść z toru jazdy.
Skoro już mowa o poślizgu, pamiętajcie, że koło dojazdowe lepiej mieć z przodu. O ile do wulkanizatora macie niedaleko, nie ma to dużego znaczenia, o tyle jeśli sytuacja zmusza was do dłuższej podróży z dojazdówką, warto założyć/przełożyć ją na przednią oś. Dlaczego?
Ponieważ utrata przyczepności tylnej osi jest bardziej niebezpieczna niż przedniej. Co prawda droga hamowania się wydłuży, ale lepiej jest uderzyć w coś przodem niż bokiem.
Warto też wziąć pod uwagę fakt, że prawie wszystkie samochody mają silniki umieszczone z przodu, zatem na przód przypada wyższa masa. Tylna oś odciążona i do tego wyposażona w oponę o niskiej przyczepności, może się wyrwać spod kontroli nawet systemu ESP.