Coraz więcej kar za brak OC. 70 proc. z nich nakłada "wirtualny policjant"
Zmotoryzowani nieubezpieczający swoich pojazdów coraz częściej muszą odpowiadać za swoją niesolidność. Kara może wynieść aż 4,5 tys. zł, a wpadkę można zaliczyć nawet wówczas, gdy samochód czy motocykl nie wyjeżdża z garażu.
01.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Coraz więcej przypadków
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, wypłacający odszkodowania ofiarom zdarzeń drogowych spowodowanych przez nieubezpieczonych kierowców, opublikował raport ze swojej działalności za pierwszy kwartał 2019 r. Jak wynika z dokumentu, w ciągu trzech pierwszych miesięcy UFG pobrał aż 81,19 mln zł tytułem kar za brak obowiązkowej polisy OC. To o 67,4 proc. więcej niż w porównywalnym okresie 2018 r.
Co nie mniej ważne, aż 70,1 proc. nowych spraw rejestrowanych przez UFG było efektem działania "elektronicznego policjanta" - aplikacji, która analizuje dane o zawartych ubezpieczeniach OC i porównuje je z listą zarejestrowanych pojazdów, by odnaleźć te, które nie zostały ubezpieczone. Za jej sprawą spokojnie nie mogą spać nawet właściciele pojazdów, które, zepsute lub rozbite, są przechowywane w garażu.
Dawniej w takiej sytuacji nie było mowy o karze, bo tę można było nałożyć tylko wskutek przyłapania przez policjanta nieubezpieczonego pojazdu na drodze. Uruchomiona pod koniec 2011 r. aplikacja zmieniła wszystko. Teraz w sidła UFG wpaść mogą nawet właściciele tych pojazdów, które w ogóle nie wyjeżdżają na drogi.
Drakońskie kary
Wiele osób bagatelizuje kwestię braku ubezpieczenia sądząc, że kara będzie podobna do mandatu o maksymalnej wysokości. To poważny błąd. Kara za brak OC jest zależna od kwoty minimalnego wynagrodzenia w danym roku i jest naprawdę wysoka.
W przypadku samochodu osobowego za przerwę w ubezpieczeniu trwającą do 3 dni kara wynosi 900 zł. Jeśli luka trwała od 4 do 14 dni, należność wyniesie 2250 zł, a jeśli przerwa w OC była dłuższa, będzie to aż 4500 zł. Właściciel motocykla czy motoroweru zapłaci odpowiednio 150 zł, 380 zł lub 750 zł.
Część kierowców rozmyślnie rezygnuje z ubezpieczania pojazdu. Jest jednak wielu takich, którzy wpadają w tarapaty przypadkowo – najczęściej przez brak zrozumienia przepisów. Polisa OC automatycznie nie przedłuży się, jeśli płatność za poprzednią polisę była dzielona, a zmotoryzowany nie uiścił którejś z rat przed zakończeniem okresu ubezpieczenia.
Częstym przypadkiem jest również wygaśnięcie polisy OC osoby, która sprzedała samochód. Kupujący używany pojazd, może mieć pewność co do posiadania OC tylko do końca okresu, na który opiewała polisa poprzedniego właściciela. Potem ubezpieczenie się nie przedłuży.
Niektórzy zmotoryzowani uważają również, że polisy nie potrzebuje pojazd, który nie jest sprawny i nie wyjeżdża na drogi. Niestety, w polskich przepisach nie ma możliwości czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego czy motocykla. Oznacza to, że polisę trzeba mieć zawsze.
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny szacuje, że ok. 80 tys. pojazdów zarejestrowanych w Polsce nie jest objętych obowiązkowym ubezpieczeniem. W razie spowodowania wypadku takim pojazdem kierowca będzie zobowiązany do pokrycia szkód z własnej kieszeni.
Źródło: Ubea.pl