Co oznacza znak łosia na aucie? Spotkasz go tylko w kilku markach

Naklejka przedstawiająca wierzgającego łosia to dość częsty widok na autach poruszających się po polskich drogach. Szczególnie gdy mowa o markach ze Skandynawii. Jaka jest geneza powstania tego znaku?

Wierzgający łoś to domena volvo, choć nie tylko
Wierzgający łoś to domena volvo, choć nie tylko
Źródło zdjęć: © youtube.com/volvosweden
Aleksander Ruciński

28.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 14:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Logo wierzgającego łosia bez wątpienia może budzić zdziwienie wśród osób słabiej obeznanych z motoryzacją. Wszystko dlatego, że do złudzenia przypomina znacznie bardziej rozpoznawalny znak. Mowa oczywiście o Ferrari i wierzgającym koniu. Kto i dlaczego postanowił przerobić ten kultowy wzór na skandynawską modłę?

Wszystko zaczęło się w 2003 roku. Volvo przy okazji premiery swojego SUV-a XC90 zorganizowało próbę mającą pokazać, jak auto radzi sobie w tzw. teście łosia, polegającym na ominięciu gwałtownie pojawiającej się przeszkody.

Egzemplarz testowy przyozdobiono wizerunkiem wierzgającego łosia, który przykuł uwagę Dave'a Bartona - fanatyka marki, który był świadkiem tych prób. Dave od razu dostrzegł podobieństwo do konia Ferrari i w ramach żartu zmodyfikował włoskie logo, zastępując konia łosiem. Wzór szybko zyskał uznanie wśród znajomych pomysłodawcy, a po kilku latach zdobył międzynarodową popularność.

Dziś fani szwedzkiej motoryzacji chętnie ozdabiają nim swoje pojazdy. Głównie volvo, choć łosia spotkamy czasem także na saabach. Naklejka nie pełni żadnej funkcji informacyjnej. To raczej wyraz humorystycznego podejścia do motoryzacji.

Niektórzy użytkownicy forum Volvo żartobliwie stwierdzają, że łoś na aucie dodaje mocy, choć nie brakuje też twierdzących, że taka ozdoba to przejaw braku dobrego smaku. Nie zmienia to jednak faktu, że łoś na dobre zakorzenił się w świadomości wielu fanów aut ze Skandynawii i prawdopodobnie pozostanie z nami na dobre.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (6)