Citroën C1 znika z rynku. Bezpośredniego następcy nie będzie
Po 17 latach i dwóch generacjach najmniejszy spalinowy model w gamie Citroëna oficjalnie znika z rynku. Tym samym żegnamy kolejnego przedstawiciela segmentu A. Jego miejsce pośrednio zajmie większy C3 oraz mniejszy elektryk Ami.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedyś stanowiły codzienność europejskich miast, dziś powoli stają się wymierającym gatunkiem. W dobie coraz ostrzejszych norm emisji spalin, wymogów bezpieczeństwa i rosnącej inflacji samochody segmentu A przestają mieć ekonomiczne uzasadnienie. Nic więc dziwnego, że Citroën nie zdecydował się stworzyć następcy dla C1.
Samochód produkowany we współpracy z Peugeotem i Toyotą w czeskim Kolinie po 17 latach i dwóch generacjach ostatecznie znika z rynku. W wielu krajach Europy był niedostępny już od dawna. Teraz jednak światło zgasło na dobre.
Toyota zmieniła bliźniacze Aygo w crossovera własnej konstrukcji, który marketingowo i cenowo będzie pozycjonowany wyżej niż dotychczas. Peugeot i Citroën postanowili natomiast odpuścić. Zgodnie z komunikatem producenta klientom zostaje większa alternatywa w postaci C3 oraz malutkie, elektryczne Ami.
By nie być gołosłownym, Citroën wprowadzi na niektórych rynkach tańszą wersję wyposażeniową C3 o nazwie You. Takie auto właśnie zadebiutowało w Wielkiej Brytanii z ceną 12 995 funtów, co czyni je tańszym od najdroższego dotychczasowego wydania C1, przy zachowaniu przyzwoitego wyposażenia (klimatyzacja i tempomat są w standardzie).
To miły ukłon w stronę klientów, co nie zmianie faktu, że małe auta przestają być priorytetem producentów. 108, C1 czy spalinowe Twingo to niestety dopiero początek.