Chwila nieuwagi może kosztować tysiące złotych. Unikaj wjeżdżania w kałuże
Samochody są przygotowane na kontakt z wodą. O ile jednak wilgoć czy ochlapanie podzespołów auta zbytnio mu nie zagraża, to już wjazd w kałużę z dużą prędkością może wywołać poważne konsekwencje. Zapytaliśmy eksperta, ile może kosztować późniejsza naprawa.
17.07.2018 | aktual.: 30.03.2023 11:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Polski klimat dostarcza nam nie tylko słonecznych dni, ale także częste i obfite opady. Kałuże powstające na drogach to częsty widok, studzienki czy inne rodzaje drenażu nie zawsze są w stanie sobie poradzić z żywiołem.
Prąd nie lubi wody
A ten może wywołać niemałe szkody. Pan Zbigniew Olechowski, właściciel autolawety, regularnie odpowiada na wezwania po ulewnych deszczach.
- Najczęściej dochodzi do problemów z instalacją elektryczną. Woda pod dużym ciśnieniem trafia do wrażliwych podzespołów i wywołuje zwarcia. Niezbyt często dochodzi do poważnych uszkodzeń, bo obwody mają bezpieczniki, ale tego rodzaju usterki są kłopotliwe - tłumaczy Olechowski.
- Drugim najczęściej pojawiającym się problemem są uszkodzenia układu hamulcowego, bo rozgrzane tarcze, ochlapane dużą ilością wody, potrafią się odkształcać. Markowe produkty raczej nie poddają się tak łatwo jak tanie zamienniki. Dziwi mnie, że ludzie oszczędzają na hamulcach - dodaje właściciel lawety.
Woda na silniku nie szkodzi, ale w silniku już tak
Ale uszkodzenia układów elektrycznego i hamulcowego to nie wszystko, co może się stać, jeśli beztrosko pokonujemy głębsze kałuże. Najniebezpieczniejsze jest dostanie się wody do silnika. Eksperci od serwisowania i napraw samochodów terenowych spotyka się z tym nader często.
- Kierowcy, którzy przeceniają możliwości swoich samochodów, narażają się na ogromne straty finansowe. Jeśli dojdzie do zassania wody przez silnik, a najczęściej dostaje się ona przez filtr powietrza, to taka jednostka napędowa nadaje się do generalnego remontu. Jeśli po osuszeniu uda się go uruchomić, to zatrzymanie się jest kwestią czasu. A to może kosztować grube tysiące - komentuje Piotr Mielniczuk, który bierze udział w rajdach terenowych.
Zostałeś ochlapany, zapamiętaj numer rejestracyjny
Najmniej "lubianą" przez rowerzystów i pieszych sytuacją jest ochlapanie ich przez przejeżdżające auto. Pomijając fakt, że woda w kałużach nie należy do najczystszych, to ochlapanie spodni czy koszuli potrafi popsuć plany na dany dzień.
W taryfikatorze mandatów znalazło się miejsce na wpisanie konsekwencji za taki czyn. Nieuważny kierowca, który ochlapie pieszego, naraża się na nieprzyjemności. Podstawą do dochodzenia jest zapamiętanie numeru rejestracyjnego auta.
Jeśli kierowca zniszczył nam ubranie czy np. zakupy ochlapując je wodą lub błotem, to można od niego uzyskać odszkodowanie w drodze postępowania cywilnego albo z ubezpieczenia OC.
Poszkodowany przechodzień musi jednak złożyć do sądu powództwo i wszcząć postępowanie cywilne. Jednak trzeba pamiętać, że tylko kiedy strata, jaką ponieśliśmy, wyniesie przynajmniej 500 zł, kierowca będzie odpowiadał za zniszczenie mienia.