Chevrolet Camaro ZL1 Convertible (2016) - hardcore także pod gołym niebem
Trzeba przyznać - Amerykanie to nieco dziwny naród. Dni i miesiące podają w dacie w złej kolejności, moment obrotowy mierzą w stopofuntach, a ostatnio pokazali czołg do jazdy po torze. Teraz ten czołg przerobili na kabriolet. Co za kraj!
25.03.2016 | aktual.: 02.10.2022 08:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowy Chevrolet Camaro zadebiutował w ubiegłym roku. Już w połowie tego marca Amerykanie pokazali jego odmianę skierowaną do miłośników mocnych wrażeń. Pod maską tego wozu pracuje 6,2-litrowe V8 LT4 o mocy 640 hp (649 KM) i momencie obrotowym wynoszącym 640 stopofuntów (868 Nm). Amerykański producent kwalifikuje tego widlastego bydlaka do kategorii small blocków. Pasuje on jak ulał do potężnego Camaro.
Generalnie aparycja ZL1 Convertible nie zmieniła się względem wersji zamkniętej, którą poznaliśmy nieco ponad tydzień temu. Z tyłu na klapie bagażnika wciąż widnieje nieduży spojler, a od frontu na twarzyczce Camaro, równie subtelnej, co wprowadzanie demokracji za pomocą Boeinga B-52 Stratofortress, widnieje gigantyczny wlot powietrza go pożerania mniejszych samochodów.
Jedyną poważną różnicą w wyglądzie jest brak zamontowanego na stałe dachu. Dzięki temu teraz, gdy właściciel ZL1 będzie wyprzedzał europejskie samochody sportowe, będzie mógł łatwiej machać amerykańską flagą. Lepiej widoczny będzie też jego uśmiech, wynikający ze znacznie niższej kwoty zostawionej w salonie.
Takie wozy jak to Camaro ZL1 pokazują jak bardzo zmieniła się amerykańska motoryzacja i jak dobrze pamięta ona przy tym o swoich korzeniach. Zmiany to przede wszystkim prowadzenie.
Utarte stereotypy mówiły o klasycznych wozach pokroju Mustanga, Camaro czy Chargera, że zakrętów w tych wozach lepiej po prostu unikać. Teraz pony cary, a właściwie współcześnie już muscle cary, bez kompleksów wjeżdżają na tory i stają do walki na krętych asfaltowych serpentynach. Amerykańskie wozy to już nie tylko wielkie silniki V8 i zaskakująco niskie ceny, ale i dobre właściwości jezdne. Dlatego chociaż śmieję się, że Camaro ZL1 to czołg-kabriolet przeznaczony na tor, to w głębi serca chętnie znów zobaczyłbym świat zza kolosalnej maski tego brutala.
Zobacz także