Brexit zagrozi brytyjskiej motoryzacji? Producenci coraz bardziej nerwowi

Wraz z objęciem funkcji premiera Wielkiej Brytanii przez Borisa Johnsona coraz bardziej realne staje się widmo twardego wyjścia z Unii Europejskiej bez żadnej umowy. Zrzeszenie brytyjskich producentów motoryzacyjnych SMMT wysłało już do Johnsona pismo ostrzegające przed konsekwencjami tego ruchu. Polscy przedstawiciele marek mających swoje zakłady w tym kraju jednak uspokajają: problemów na naszym rynku nie będzie.

Jak Boris Johnson pokieruje brytyjskim przemysłem motoryzacyjnym? (fot. Newspress)
Jak Boris Johnson pokieruje brytyjskim przemysłem motoryzacyjnym? (fot. Newspress)
Mateusz Żuchowski

29.07.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Taki scenariusz, według brytyjskiego stowarzyszenia Society of Motor Manufacturers and Traders, byłby katastrofą. Jak poinformował nowego premiera prezes stowarzyszenia Mike Hawes w wysłanym do niego liście, "twarde wyjście oznacza zagrożenie dla istnienia brytyjskiego przemysłu motoryzacyjnego".

W tym samym dokumencie dalej można przeczytać, że "brytyjskie fabryki samochodów są ściśle zintegrowane z europejską gospodarką i twarde wyjście zagroziłoby ich funkcjonowaniu, co z kolei przełożyłoby się na dalsze zmniejszanie zaufania inwestorów do brytyjskiego przemysłu".

Przedstawiciele wielu marek samochodowych – i tych brytyjskich, i tych posiadających w tym kraju tylko swoje fabryki – zapowiedziało już, że nawet sam fakt nowych ceł i biurokracji opóźniającej przepływ towarów przez granice może zrujnować precyzyjnie wyliczone procesy produkcyjne. Obecnie są one projektowane tak, by podzespoły potrzebne do produkcji przebywały jak najkrócej w magazynach fabryki. Zamiast tego mają wjeżdżać na linię produkcyjną prosto z dostawy – czyli w praktyce, bardzo często, z zagranicy.

Generując rocznie około 18,5 miliarda funtów przychodu, przemysł motoryzacyjny jest jednym z głównych filarów brytyjskiej gospodarki. W zeszłym roku na Wyspach wyprodukowano 1,6 mln samochodów, co dało temu krajowi czternaste miejsce w zestawieniu największych producentów aut na świecie.

Fabryka Hondy w Swindon. Japoński producent potwierdził, że zostanie ona zamknięta w 2021 roku (fot. Honda)
Fabryka Hondy w Swindon. Japoński producent potwierdził, że zostanie ona zamknięta w 2021 roku (fot. Honda)

Co twardy brexit oznacza dla polskich klientów?

By odpowiedzieć na to pytanie, poprosiłem o wypowiedzi trzy osoby związane z samochodami powstającymi w Wielkiej Brytanii.

Prezes marki Aston Martin Andy Palmer nieraz już w głośnych słowach krytykował brexit oraz negatywne efekty – wizerunkowe i inwestycyjne – jakie przynosi on podczas negocjacji firmom takim jak ta prowadzona przez niego. Zapytany przeze mnie o następstwa twardego brexitu wzywał jednak do zachowania spokoju.

– Aston Martin pozostaje ostatnią w stu procentach brytyjską marką samochodów – powiedział Andy Palmer. – Jeśli inna marka przechodzi w część większego, zagranicznego koncernu, łatwo jej podjąć decyzję o wyłączeniu jakiejś fabryki, jeśli nie jest jej domem, częścią jej historii. Tymczasem Aston Martin jest żywą częścią brytyjskiej historii. Rządzący muszą zrozumieć jego znaczenie dla Wielkiej Brytanii. Jakie byłyby następstwa twardego brexitu? Wbrew temu, co mówią eksperci o wyższych cłach i eskalujących kosztach produkcji, to ja uważam, że krótkoterminowe efekty będą dobre. Spodziewam się załamania wartości funta, dzięki czemu koszty produkcji brytyjskich firm będą konkurencyjne. Co jednak będzie dalej, nie wie nikt. Jestem jednak dobrej myśli: rozsądni ludzie z Londynu i Brukseli na pewno dobiją targu.

Andy Palmer w rozmowie z autorem tekstu (fot. Max Earey)
Andy Palmer w rozmowie z autorem tekstu (fot. Max Earey)

Paweł Kuskowski, dyrektor marketingu British Automotive Polska SA, twierdzi, że brexit nie przyniesie zmian w dostępności modeli marek Jaguar i Land Rover na polskim rynku.

– Koncern Jaguar Land Rover prowadzi pracę nad dywersyfikacją swojej produkcji na terenie Unii Europejskiej – tłumaczy Paweł Kuskowski. – Część modeli już teraz jest wytwarzanych w Austrii, a nowa generacja kultowego modelu Defender będzie produkowana w nowych zakładach na Słowacji. Nie spodziewamy się, by w najbliższym czasie zmiany polityczne miały jakkolwiek wpłynąć na ceny i dostępność modeli marek Jaguar i Land Rover na polskim rynku.

Robert Mularczyk, rzecznik prasowy Toyota Motor Poland, także nie widzi w brexicie żadnego zagrożenia dla sytuacji na polskim rynku, mimo że to właśnie w Wielkiej Brytanii produkowane są obecnie najpopularniejsze modele tej marki.

– Toyota posiada swój zakład produkcyjny w Wielkiej Brytanii od 1989 roku – mówi Robert Mularczyk. – Obecnie wytwarza w niej model Corolla w wersji hatchback i kombi. Mamy stuprocentową gwarancję, że niezależnie od wydarzeń w Wielkiej Brytanii, nie nastąpią żadne zmiany w zakresie dostępności tych modeli na polskim rynku, ich cen ani specyfikacji.

Źródło artykułu:WP Autokult
Aston MartinJaguarLand Rover
Komentarze (5)