Brakuje kierowców ciężarówek. Firma wpadła na pomysł, kim ich zastąpić
Deficyt kierowców ciężarówek daje się we znaki europejskiej branży transportowej i nie tylko. Problem odczuł również Stellantis, który nie ma jak dostarczać wyprodukowanych aut do dealerów. Firma oferuje więc pracownikom przebranżowienie.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rosyjska inwazja na Ukrainę znacząco ograniczyła dostępność kierowców ciężarówek w Europie. Wielu z nich pochodzi bowiem z krajów obecnie objętych wojną. Branży zdecydowanie brakuje pracowników, więc jej klienci zaczynają brać sprawy w swoje ręce.
Przykład? Stellantis, którego auta zalegają na placach, oczekując na transport do dealerów. Klienci znów muszą czekać na zamówione pojazdy dłużej, niż by tego chcieli. Najpierw winne były półprzewodniki, a teraz opóźnienia w transporcie.
Stellantis postanowił więc poszukać potencjalnych kierowców wśród swoich pracowników. W fabrykach w całej Europie prowadzone są kampanie zachęcające do przebranżowienia. Chętni pracujący na liniach produkcyjnych i posiadający odpowiednie kompetencje mogą zmienić swoje stanowisko.
Jak informuje "Automotive News Europe", firma oferuje nie tylko szkolenie, ale i niezbędny sprzęt w postaci ciężarowych zestawów. Co więcej, zmiana stanowiska nie jest decyzją bez odwrotu. Wszyscy, którzy zdecydują się wziąć udział w programie, będą mogli wrócić do fabryki, jeśli wyrażą taką wolę.
Trzeba przyznać, że Stellantis obrał dość nieszablonową strategię, ale cóż – trudne czasy wymagają odważnych decyzji.