Silnik Bentleya to arcydzieło. Powstanie tylko kilkanaście sztuk
Piekielnie mocny, składany ręcznie i ograniczony tylko do kilkunastu egzemplarzy. Tak w skrócie można opisać silnik Bentleya, który trafi pod maskę modelu Mulliner Bacalar. Pierwsza sztuka została już oficjalnie ukończona, czym producent pochwalił się w mediach.
18.02.2021 | aktual.: 06.03.2024 22:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
6-litrowe W12 TSI zadebiutowało w 2003 roku. Od tego czasu Bentley sukcesywnie rozwijał tę jednostkę, by ostatecznie dojść do szczytowych 659 KM mocy i 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego. 12 sztuk topowego wcielenia trafi pod maski limitowanego modelu Mulliner Bacalar - podobno wszystkie egzemplarze zostały już sprzedane.
Każdy z silników powstanie ręcznie. Bentley twierdzi, że cały proces wymaga zaangażowania 45 osób i trwa 6,5 godziny. Wszystko nie kończy się bowiem na złożeniu i montażu silnika - każda sztuka musi przejść rygorystyczne testy, zanim trafi pod maskę Bacalara.
Pierwsza próba polega na zweryfikowaniu ewentualnych wycieków przy użyciu specjalnego płynu podawanego pod wysokim ciśnieniem, później przychodzi czas na sprawdzenie pracy przy bardzo niskich obrotach. Jednostka jest sprzęgana z elektrycznym generatorem, obracającym wał korbowy z prędkością zaledwie 120 obr./min. Pozwala to zespołowi na zweryfikowanie pracy w zwolnionym tempie i wychwycenie anomalii niemożliwych do zauważenia przy wyższych obrotach.
Na koniec przychodzi czas na tzw. test na gorąco, symulujący użycie w rzeczywistych warunkach. Bentley sprawdza tak wszystkie produkowane silniki, nie tylko ten opisywany. Większość jednostek musi przejść 21-minutową próbę, ale spośród nich losowo wybiera się takie, które są poddawane dłuższej, bo aż 8-godzinnej weryfikacji.
Od 2003 roku z fabryki w Crewe wyjechało aż 100 tys. silników W12, z czego najbardziej spektakularnym wcieleniem jest właśnie opisywane, stworzone w liczbie zaledwie kilkunastu egzemplarzy.