Bentley Mulliner Bacalar zapowiada powrót marki do projektów na zamówienie
Dzięki nowym technologiom powracają czasy popularyzacji niesamowitych projektów nadwozi na zamówienie - wyjątkowych, powstających w zaledwie kilku egzemplarzach. Po Ferrari, Lamborghini czy Bugatti taką usługę uruchomił Bentley. Jego pierwszym dziełem jest warty około 7,5 miliona złotych Mulliner Bacalar.
03.03.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze przed II wojną światową tworzenie indywidualnych, ręcznie wykonanych nadwozi powozów konnych i samochodów na zlecenie poszczególnych klientów było właściwie standardem. Jedną z firm, która trudniła się w tej zacnej profesji, był brytyjski H. J. Mulliner & Co. Firma ta, swoimi korzeniami sięgająca jeszcze połowy osiemnastego wieku, została przejęta przez Rolls-Royce'a w roku 1959, a w końcu trafiła w pakiecie z Bentleyem pod skrzydła Volkswagena.
Przez ostatnie dekady nazwa Mulliner była zdegradowana do roli wersji wyposażenia. Sytuacja zaczęła się zmieniać w zeszłym roku - w momencie, gdy firma zaczęła wracać do swojej pierwotnej oferty. Mulliner został podzielony wtedy na trzy działy.
Pierwszy, Classic, zajmuje się odbudową zabytkowych modeli z przeszłości. Drugi, Collections, obejmuje przygotowywanie specjalnych wersji istniejących modeli, jak niedawno zaprezentowany Continental GT Mulliner. Trzeci, Coachbuilt, wraca do złotych czasów motoryzacji i przywraca ofertę budowy unikatowych nadwozi na indywidualne zamówienie.
Bacalar to pierwszy model z tej serii. Produkcja każdego z nich będzie się wahać od pojedynczych egzemplarzy do kilkunastu sztuk zależnie od życzeń (i możliwości finansowych…) klientów. Autokult poinformował o planach przywrócenia do oferty Bentleya aut na specjalne zamówienie jako pierwszy wśród polskich mediów podczas obszernego wywiadu z szefem designu tej marki, Stefanem Sielaffem. Wywiad można przeczytać poniżej:
Bentley Mulliner Bacalar: luksus w nowoczesnej formie
W przypadku modeli tworzonych tylko dla garstki klientów, projektanci mogą pozwolić sobie na więcej szaleństw. Tego zresztą też oczekują od nich płacący za ich pracę. Bacalar, mimo że ma nieodłączne elementy Bentleyów, znacznie różni się od tego, do czego nas przyzwyczaiła ta marka. Projekt robi wrażenie, zwłaszcza dzięki dużym wlotom powietrza i masywnym proporcjom, ale jest w nim wyjątkowo mało chromu. W wielu miejscach, także na skrzydlatym logo marki - co stanowi zupełną nowość - został on zastąpiony przez bardziej stonowany metal w kolorze brązu.
Tylna część nadwozia - według projektantów - ma przywoływać ich słynny bolid wyścigowy sprzed 90 lat, Birkin Blowera. Patrząc na światła, nie można jednak uciec przed skojarzeniem z innym ekskluzywnym autem z Wielkiej Brytanii – McLarenem GT.
Projekt wnętrza nie zmienił się w stosunku do standardowego Continentala GT, ale wykorzystano w nim wyjątkowe materiały, między innymi drewno liczące aż 5500 lat. Tak jakby ekolodzy nie mieli już dość zastrzeżeń wobec tego samochodu, który w erze hybryd nadal cieszy się z obecności dwunastocylindrowego silnika o pojemności aż sześciu litrów i generuje aż 660 KM. Dzięki temu do 100 km/h Bacalar przyspiesza w zaledwie 3,5 sekundy i rozpędza się do ponad 320 km/h. Bogacze będą zachwyceni.
Nie powinien więc dziwić fakt, że błyskawicznie wykupili oni wszystkie 12 sztuk, które były dostępne w sprzedaży, mimo że ich cena zaczynała się dopiero od okolic 7,5 miliona złotych. Ci, którzy przegapili tę okazję, niech nie spuszczają głów. Kolejny unikatowy projekt Mullinera o innym typie nadwozia zostanie zaprezentowany już na przestrzeni kolejnych kilkunastu miesięcy.