Bentley stworzył największe na świecie felgi z włókna węglowego. Kupisz je do Bentaygi
Bentley walczy, jak może, by udowodnić swój prymat w segmencie najbardziej luksusowych SUV-ów świata. Po kilku wersjach specjalnych teraz czas na kolejny drogi gadżet, który podbije cenę modelu: felgi z włókna węglowego. W rozmiarze całych 22 cali.
27.07.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Najpierw była opcja zegarka zamocowanego w desce rozdzielczej o wartości 800 tys. zł. Potem wersja Bentayga Speed z prędkością maksymalną ponad 305 km/h. A w międzyczasie wiele innych zabiegów, które mają jeden cel: udowodnić, że to Bentley buduje najbardziej prestiżowego SUV-a na świecie, a nie jakiś Maybach, Rolls-Royce, Lamborghini czy Range Rover.
Pięć lat od rynkowego debiutu modelu (i rok od faceliftingu - zobacz test) jego długa lista opcji wzbogaca się o kolejną ciekawą pozycję. To obręcze kół wykonane w całości ze splotu włókna węglowego. Brytyjski producent aut pracował nad nimi aż 5 lat (czyli mniej więcej od rynkowego debiutu Bentaygi) wspólnie z włoskimi specjalistami z Bucci Composites. W ten czas, oprócz projektu, wliczają się również testy wewnętrzne i badania TÜV, które mają zagwarantować pełne bezpieczeństwo tego nowego rozwiązania w każdych warunkach drogowych. Testy przeprowadzano na drogach o różnych nawierzchniach, dużych dziurach oraz, a jakże, na Nordschleife.
Do tej pory felgi z włókna węglowego pojawiły się tylko w kilku limitowanych, wyspecjalizowanych samochodach pokroju Koenigsegga czy Shelby Mustanga GT350R. Bentley chwali się jednak, że do Bentaygi trafi największa kiedykolwiek wyprodukowana obręcz tego typu. Jej średnica mierzy aż 22 cale. W przypadku takich dużych kół (i auta o, było nie było, sportowych aspiracjach) korzyści z felg z włókna węglowego są już wymierne. Każde koło jest o całe 6 kg lżejsze od tradycyjnego odpowiednika.
Niższa masa nieresorowana przekłada się na poprawę wielu rzeczy, od komfortu jazdy, przez bardziej precyzyjne prowadzenie, aż po większą skuteczność hamowania oraz mniejsze zużycie paliwa i opon. Można się jednak spodziewać, że wielu klientów wybierze je po prostu dlatego, że wyglądają jak milion dolarów. I być może tyle też kosztują. Tego jeszcze nie wiemy, bo ceny poznamy bliżej rynkowego debiutu, który ma nastąpić pod koniec tego roku.