Bentley Blower Zero już gotowy. Zapoczątkuje serię 12 egzemplarzy
Bentley z lat 20. XX wieku powróci w postaci 12 fabrycznie nowych egzemplarzy. Każdy z nich zostanie stworzony ręcznie z najwyższą dbałością o detale i zgodność z oryginałem. Prototypowa sztuka zero jest już gotowa i niebawem wyjedzie na drogi.
10.12.2020 | aktual.: 16.03.2023 15:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Blower to jeden z najbardziej spektakularnych projektów ostatnich lat. Bentley postanowił wskrzesić kultową wyścigówkę sprzed wieku, za kierownicą której Tim Birkin udowadniał, że niemożliwe nie istnieje. Brytyjczycy pochwalili się właśnie prototypowym egzemplarzem Zero, który posłuży do rozwoju 12 kolejnych, fabrycznie nowych blowerów.
Prace nad projektem pochłonęły już około 40 tys. godzin. W tym czasie ekipa Bentleya wytworzyła ręcznie 1857 podzespołów, bazując na oryginalnych planach z lat 20. XX wieku i trójwymiarowych rysunkach stworzonych na bazie oryginału. Ten najbardziej wartościowy samochód w kolekcji Bentleya został rozebrany na części pierwsze i dokładnie zeskanowany. Uzyskane dane okazały się niezmiernie przydatne w budowie współczesnego odpowiednika.
W projekcie uczestniczą firmy wykorzystujące technologie sprzed kilku dekad, więc proces produkcji także wygląda identycznie jak w przypadku Blowera z lat 20. Podwozie jest dziełem izraelskiego przedsiębiorstwa Newton & Sons Ltd., za chłodnicę i wlew paliwa odpowiada The Vintage Car Radiator Company, Jones Springs Ltd. Ramę z jesionu wykonała natomiast firma Lomax Coachbuilders.
Przytwierdzono do niej ręcznie tworzone poszycia nadwozia będące dziełem rzemieślników Mullinera. Największe wrażenie robi jednak wnętrze z czerwoną skórą, zamszem i fotelami wypełnionymi 10 kilogramami końskiego włosia - dokładnie tak jak w oryginale.
Pod maską drzemie 4,5 litrowy silnik z kompresorem generujący 240 KM. Jego trwałość zostanie teraz poddana długodystansowym próbom. Egzemplarz zero w najbliższych miesiącach pokona 8000 km po torze z próbami hamowania i rozpędzania do prędkości maksymalnej, co ma odpowiadać 35 tys. km rzeczywistej jazdy. Jeśli testy przebiegną pomyślnie, pojawienie się kolejnych egzemplarzy będzie tylko kwestią czasu.