Audi Q5 po Szwajcarii: jak we Włoszech
Myśląc o Szwajcarii widzicie wysokie góry i pasące się na łąkach krowy? Słusznie, ale nie cały kraj tak wygląda. Testując Audi Q5, wjechaliśmy do najbardziej zaskakującej części Szwajcarii.
05.07.2017 | aktual.: 30.03.2023 13:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po wizycie na przełęczy Fluela i w St. Moritz, podążając szlakiem Grand Tour of Switzerland, skierowaliśmy się do najbardziej wysuniętego na południe kantonu. Droga wiodła przez robiący niezwykłe wrażenie wąwóz Via Mala. Niegdyś był to szlak handlowy, ale wybierali go tylko najodważniejsi kupcy. Wił się nad przepaściami, których głębokość sięga 300 metrów. Dziś prowadzi tędy bezpieczna droga, ale wystarczy zatrzymać się na parkingu i spojrzeć w dół z malowniczego mostku, by poczuć grozę sytuacji.
Kolejny postój nastąpił w wąwozie Roffla. To prywatny teren rodziny, której członek, Melchior Christan Pitschen, na początku XX w. wyemigrował do USA. Tam zobaczył Niagarę i postanowił udostępnić dla turystów wodospad, który miał na swojej szwajcarskiej ziemi. Powrócił więc w rodzinne strony i od 1907 do 1914 roku, każdej zimy, wykuwał przejście przy pomocy ręcznych narzędzi.
Naszym celem był kanton Ticino, gdzie można poczuć się jak we Włoszech. Powszechnie wiadomo, że Szwajcaria jest krajem, w którym swoje wpływy zaznaczyły Niemcy, Francja i właśnie Włochy. O ile jednak w pozostałych kantonach ograniczają się one do języka i charakterystycznej architektury, to w Ticino podobnie jest z pogodą. Jak się dowiedzieliśmy, temperatura rzadko spada tam poniżej zera, a zimą zwykle jest kilka lub kilkanaście stopni ciepła.
Zatrzymaliśmy się w Locarno, które sprawia wrażenie włoskiego miasta. Po wjeździe kolejką na szczyt Cardada, z platformy widokowej mogliśmy obserwować ciekawą panoramę. Jednocześnie można zobaczyć najniższy punkt Szwajcarii - deltę Maggia - oraz najwyższy - szczyt Monte Rosa.
Włoski styl budowania w połączeniu z ograniczonym terenem pod zabudowę sprawia, że uliczki w centrum miast tego kantonu są niezwykle ciasne. Z pomocą przychodził nam jednak system kamer, w które wyposażone było nasze Audi Q5. Oprócz widoku do tyłu, który aktywnie pokazuje tor cofania w zależności od skrętu kierownicy, do dyspozycji mamy również widok z lotu ptaka, który pomaga przy manewrowaniu w miejscach o nieregularnym kształcie.
Nasz kolejny cel to lodowiec Rodanu oraz jezioro Brienz.