Skandal w Monte Carlo z udziałem pijanego Polaka to wierzchołek góry lodowej
Zdarzają się różne wybryki podczas imprez, w tym również rajdów samochodowych. Jednak to, co się wydarzyło podczas rozgrywanego w miniony weekend Rajdu Monte Carlo, to podwójny skandal. Wstyd dla Polski, ale i dla organizatora legendarnej imprezy.
29.01.2024 | aktual.: 29.01.2024 18:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Pijany kibic uruchomił rajdową toyotę i dodawał gazu na postoju" - mniej więcej tego typu przekaz znajdziemy w mediach. Jeśli przyjrzeć się szczegółom, to można zauważyć znacznie więcej.
Co się stało? W parku zamkniętym kibice nagrywali sceny, które nie miały prawa się wydarzyć. Auto rajdowe Bryana Bouffiera kategorii Rally2 zostało przez kogoś uruchomione i ta osoba robiła przez ok. 3 minuty przegazówki. Wydaje się, że banał, ale należy zwrócić uwagę na to, że park zamknięty nie jest miejscem, do którego każdy może wejść.
Wprost przeciwnie – tu wstęp mają wyłącznie organizator i osoby przez organizatora dopuszczone. Co więcej, nie ma tu wstępu ani zawodnik, ani mechanicy zespołu, do którego należy rajdówka. Park zamknięty jest – a właściwie powinien być – miejscem bardzo dobrze pilnowanym i co do zasady – zamkniętym.
Wyjątek dotyczy sytuacji, kiedy organizator dopuści inną osobę do pojazdu, ale i tona może przebywać przy samochodzie jedynie pod nadzorem organizatora. Dopiero na ok. 10 minut przed wyjazdem z parku zamkniętego może tu przyjść zawodnik, by przygotować się do startu.
Druga rzecz – to nie był byle kibic. Uruchomienie samochodu rajdowego tej klasy nie jest łatwe i trzeba mieć odpowiednią wiedzę, by to zrobić. Nie była to więc przypadkowa osoba. Węgierski serwis internetowy Race1.net opublikował nawet jej zdjęcia, zrobione podczas dyskusji delikwenta z osobami organizatora i policją.
I rzeczywiście, nie jest to przypadkowa osoba. Ma na sobie bluzę z logo Lotos Rally Team. Wystarczy chwilę poszukać i można mieć podejrzenia, że jest to człowiek w jakimś stopniu związany z polskim zespołem, w którym jeździł Kajetan Kajetanowicz, ponieważ często pojawia się na zdjęciach z zespołem "Kajto". Z moich ustaleń wynika jednak, że jest to kibic, który bardzo często pojawia się na rajdach w Polsce i za granicą, często gości na zdjęciach, które później trafiają do sieci jako fotografie zespołów czy zawodników.
A skąd wiadomo, że Polak był pijany? W internecie krąży krótkie wideo (prawdopodobnie z instagrama), w którym mamy nagranie sytuacji z wnętrza auta. Słychać na nim "miękki" głos i stwierdzenie potwierdzające stan upojenia alkoholowego. Po chwili słychać głos z zewnątrz, który mówi "bohaterowi" całej sytuacji, żeby wyłączył silnik bo "jest afera".
I faktycznie, zrobiła się afera, o której w pierwszej chwili pisały tylko węgierskie media oraz polski serwis rallyandrace.pl. Na polskim serwisie pojawiła się też informacja od zespołu eRace WRT, że na szczęście z autem nic się nie stało, ale mogło dojść do jego uszkodzenia.
Co ciekawe, każdy widzi wybryk pijanego kibica, oczywiście słusznie, ale mało kto zwraca uwagę na to, jak ogromnego uchybienia dopuścił się organizator słynnego Rajdu Monte Carlo. Nie tylko dopuścił do pojazdu startującego w zawodach osobę postronną, ale dodatkowo pijaną. Jakby tego było mało, przez ok. 3 minuty praktycznie nikt ze strony organizatora nie zareagował. Sytuacja ta pokazuje, że potencjalny sabotaż sprzętu konkurencji podczas imprezy nawet takiej rangi jak WRC nie wymaga wielkiego zaangażowania. Wystarczy się napić.