940 KM na co dzień – Switzer GT‑R R1KX Ultimate Street Edition (2012)

Amerykańska firma Switzer oferuje ponad 900-konnego Nissana GT-R. Według tunera przygotowane w specjalnej wersji auto doskonale nadaje się zarówno do codziennego użytku na drogach, jak i do szaleństw na torze.

Olgierd Lachowski

28.06.2012 | aktual.: 07.10.2022 20:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Switzer jest jednym z liderów wśród firm tuningowych modyfikujących Nissana GT-R. Tuner zaprezentował już kilka wersji tego wozu różniących się przede wszystkim mocą silnika. W każdej z nich ulepszenia robione były jednak pod kątem osiągów bez specjalnego oglądania się na możliwość zwykłego użytkowania tego supersamochodu.

Tym razem amerykańska ekipa skupiła się na takim przygotowaniu wozu, żeby mimo ogromnej jego mocy był przyjaznym samochodem w zwykłej jeździe po pieczywo do sklepu. Oczywiście nie jest tak, że nie dało się normalnie poruszać się innymi odmianami GT-R-a przygotowanymi przez Switzera, ale jednak spokojna jazda wymagała nieco wprawy od kierowcy.

Japońskie auto to pojazd w seryjnej specyfikacji wyposażony w 3,8-litrowy silnik V6 oznaczony symbolem VR38DETT. Motor rozwijał moc 485 KM przy 6400 obr./min i moment obrotowy 588 Nm. Takie parametry jednostce napędowej pomagały uzyskiwać dwie turbosprężarki IHI.

Switzerowi to rzecz jasna nie wystarczyło i znacznie przebudował kocioł. Litanię zmian otwiera komplet nowych lżejszych i wytrzymalszych tłoków. Dalej są nowe sworznie, pierścienie tłokowe, tytanowe korbowody i wałki rozrządu. Poza ulepszeniami samego silnika tuner wymienił też jego osprzęt. Na pierwszy ogień poszły dwie turbosprężarki, które zostały zastąpione wydajniejszymi chłodzonymi cieczą urządzeniami.

Usprawniono też system chłodzenia silnika, który teraz nie dość, że obsługuje turbosprężarki, to jeszcze musi sobie radzić z samą bardziej wyżyłowaną jednostką napędową. Chłodzone jest także powietrze, które przechodzi przez sprężarki – w intercoolerach.

Nad procesami spalania mieszanki paliwowo-powietrznej oraz utrzymaniem innych procesów „życiowych” Nissana czuwa nowy sterownik elektroniczny.

Mechanicy zadbali także o odpowiedni odpływ spalin, instalując inny układ wydechowy. Napracowano się trochę przy „wydechu”, bo Switzerowi zależało na tym, żeby przy spokojnej jeździe samochód brzmiał jak najbardziej podobnie do wozu seryjnego, a jednocześnie po wciśnięciu ostro gazu dawał znać, że siedzi w nim demon.

Pomiary na hamowni wykazały, że pod maską jest aż 940 koni mechanicznych mocy, co powinno zapewnić odpowiednio wysoki poziom adrenaliny kierowcy. Maksymalny moment obrotowy wynosi 997 Nm, czyli całkiem sporo.

Żeby zminimalizować zmielenie w skrzyni biegów tego i owego, inżynierowie dostosowali oprogramowanie systemu launch control do większego momentu obrotowego. Sama 6-biegowa zautomatyzowana dwusprzęgłowa przekładnia pozostała taka sama jak w seryjnej Godzilli i nadal przenosi napęd na wszystkie koła.

Wiadomo, że w zasadzie ustawień zawieszenia w Nissanie nie trzeba zmieniać, więc Switzer ograniczył się tylko do montażu krótszych sprężyn. Poza tym wymieniono klocki hamulcowe na nowe, co ma sprawić, że auto zatrzyma się na krótszym dystansie.

Ze zmian czysto wizualnych jedyną nowością jest komplet felg ze stopów lekkich obutych w opony typu run-flat. Tym sposobem ten supermocny Nissan GT-R jest właściwie nie do odróżnienia od zwykłego modelu.