5 aut używanych, które można kupić w ciemno. Bez wnikliwych oględzin
W dobie pandemii koronawirusa coraz częściej pojawiają się oferty zdalnej sprzedaży auta używanego wraz z dostarczeniem go pod dom. Choć brzmi to bardzo ryzykownie, to odważyłem się wybrać po jednym modelu z każdego segmentu, który potencjalnie można by kupić w ciemno. Oczywiście pod warunkiem zrobienia wcześniej dobrego rekonesansu.
30.09.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zakup zdalny (czyt. w ciemno) auta używanego trudno sobie w Polsce wyobrazić. Szczególnie, kiedy pojazd pochodzi od handlarza. Choć nie każdy jest nieuczciwy, to jednak obawy są uzasadnione. Jak można się zabezpieczyć?
Przede wszystkim nie ma mowy o zawieraniu transakcji z osobą, która nie odpowiada na wiadomości SMS i e-mail. Tylko to, co napisze, może być podstawą do dochodzenia późniejszych roszczeń, kiedy okaże się, że auto nie jest zgodne z tym, czego dowiedzieliście się przed zawarciem transakcji. Ważne, by nie podpisywać żadnej umowy przed fizycznym kontaktem z pojazdem, a już tym bardziej nie przelewać pieniędzy. Można natomiast wpłacić niewielki zadatek, choćby na poczet transportu auta. Mowa tu o najwyżej kilkuset złotych.
Przed podjęciem decyzji koniecznie trzeba zapytać o sprawność samochodu, a w szczególności o niektóre obszary, typowe dla konkretnego modelu. Oczywiście w wiadomości tekstowej. W przypadku opisanych dalej modeli informuję, na co należy zwracać uwagę i ewentualnie pytać. Są to słabe punkty tych aut.
Ostatnia rzecz to umowa sprzedaży. Warto przygotować umowę do faktury – z reguły sprzedaż zdalną oferują przedsiębiorcy. Sama faktura nie daje takiego zabezpieczenia jak dobrze skonstruowana umowa. Najlepiej napisać ją samodzielnie, w oparciu o informacje, jakie uzyskaliście o pojeździe. Możecie posłużyć się poniższymi wzorami przygotowanymi przez prawnika.
Poniżej wymieniłem samochody z wybranych segmentów, które można pod pewnymi warunkami kupić w ciemno. Wyjaśniam dlaczego, które wersje są najlepsze pod tym kątem oraz na co w szczególności należy zwrócić uwagę, czyli zapytać o to sprzedającego.
Segment A – Fiat Panda III / 500 (od 2007 r.)
Nie japoński, lecz włoski model wybrałem do zakupu w ciemno z najniższego segmentu. Nie ze względu na niezawodność, ale z powodu potencjalnie niskiego ryzyka zakupu auta z poważną wadą, zajeżdżonego, a także ze względu na doskonale rozwinięty rynek tanich części zamiennych. Auto w razie nawet poważnej usterki można naprawić niskim kosztem.
Fiat 500 i Panda to konstrukcje bliźniacze, różniące się jednak nadwoziem, wnętrzem i przeznaczeniem. Różnice występują także w gamie silników.
O ile 500 kupicie z benzynowymi 1.2 i 1.4, o tyle w Pandzie 1.4 nie uświadczycie. Zwracam na to uwagę, ponieważ wolnossący motor 1.4 o mocy 100 KM to najlepsze, najpewniejsze źródło napędu fiata. Jest bezawaryjny i trwały. Nie gorszy jest pod tym względem 1.2, ale za to nie grzeszy mocą i oferuje marne osiągi.
Raczej odradzam zakup wersji z automatyczną skrzynią biegów (przekładnia zautomatyzowana), choć jeśli wam zależy, to można zaryzykować. Trzeba tylko mieć świadomość tego, że te przekładnie pracują nieharmonijnie i nie jest to syndrom usterki.
W przypadku obu modeli Fiata, nie trzeba się przejmować korozją, co też w dużej mierze zdecydowało o takim moim wyborze. Kłopoty z elektryką to norma, ale nie jest to coś, z czym nie poradzi sobie mechanik. Przed samym zakupem auta radzę sprawdzić działanie wszystkich zamków, elektrycznie sterowanych szyb i lusterek, a także oświetlenia. Luzy w zawieszeniu należy traktować z przymróżeniem oka, bo są tanie do usunięcia i występują szczególnie często.
Wycieki oleju to kolejna norma małych fiatów, ale już droższa rzecz do naprawy. Warto o to zapytać sprzedającego. Tu jednak sprzedawca może się zabezpieczyć i umyć komorę silnika, zatem warto być czujnym przy ostatecznych oględzinach, kiedy na czystych elementach pojawią się świeże wycieki.
Oba modele są stosunkowo tanie – ceny rynkowe zaczynają się od niewiele ponad 10 tys. zł. Jednak warto zapłacić za auto w lepszym stanie ok. 15-20 tys. zł. Jeśli samochód nie ma wyjątkowo niskiego przebiegu, młodego rocznika lub nie pochodzi od pierwszego właściciela, w mojej opinii nie jest warte więcej.
Segment B – Honda Jazz III (2008-2015)
Samochód pewny jak podatki. Tani w zakupie nie jest, ale w utrzymaniu i naprawach owszem. Nie ma tak silnej tendencji do rdzewienia, by nie dało się go kupić bez wnikliwych oględzin, czego nie poleciłbym w przypadku generacji wcześniejszej.
Największą zaletą Hondy Jazz jest niemal całkowita bezawaryjność, zwłaszcza standardowych silników benzynowych. Nie polecam natomiast hybrydy, a zakup wersji z automatem CVT jest obarczony niewielkim ryzykiem.
Dobry jest dostęp do części zamiennych, choć warto wiedzieć, że do hondy najlepiej zaopatrywać się w niektóre rzeczy w ASO (zwłaszcza uszczelki/uszczelniacze).
Kolejne zalety modelu do zakupu w ciemno to bardzo duża przestrzeń, dobra dynamika i niskie spalanie. Słowem – jeśli kupicie to auto nawet go nie znając, to z dużym prawdopodobieństwem będziecie z niego zadowoleni. A co więcej, samochód bardzo powoli traci na wartości. Dużym atutem jest także to, że przebieg i rocznik nie mają dużego znaczenia.
Po zakupie samochodu warto sprawdzić dwie rzeczy: układ hamulcowy (przegląd zacisków i bębnów) który ma tendencję do zapiekania się oraz ustawienie zaworów w przypadku aut po przebiegu 100 tys. km. Reguluje się je mechanicznie.
Najtańsze jazzy kosztują ok. 15 tys. zł, ale auta w ładniejszym stanie wcenia się na 20-25 tys. zł i to jest optymalna kwota zakupu. Jeśli jesteście pewni wyboru i celujecie w niski przebieg i młody rocznik, warto wydać nawet ponad 30 tys. zł.
Segment C – Toyota Prius III (2009-2015)
Jeśli samochód nie ma niepewnej historii z rynku amerykańskiego, to można go kupować w ciemno. Oczywiście auta z USA też są godne uwagi, ale w takim przypadku warto powierzyć jednej z wielu firm indywidualne sprowadzenie takiego pojazdu. Pomimo dużego zaawansowania technicznego, Prius III jest pewniakiem.
Oczywiście zawsze istnieje obawa o układ hybrydowy, ale spokojnie. W Polsce jest wyspecjalizowana w naprawach takich grupa warsztatów nieautoryzowanych. Co ciekawe, ryzyko zakupu samochodu z zużytą baterią nie jest duże, ale potencjalny koszt regeneracji można uwzględnić. Jest to kwota do ok. 2000 zł. Jednorazowa na wiele lat i setki tys. km. Jeśli zepsuje się cokolwiek innego, to wydatek nie będzie większy.
Poza tym, serwis samochodu jest tani, a awarie należą do rzadkości. Z licznych rozmów z taksówkarzami dowiedziałem się, że z reguły kupują oni części eksploatacyjne w ASO, gdzie ceny są przystępne, a jakość tych elementów jest nieporównywalnie większa niż zamienników. Dobrze jest iść tym tropem.
Nie ma obaw o stan nadwozia, podwozia i silnika spalinowego. To trwałe i niezawodne obszary. Również przebieg auta nie jest kryterium wyjątkowo istotnym. Kupując ten samochód w ciemno warto jedynie zdobyć deklarację, że nie jest po poważnym wypadku (warto wiedzieć, że status "salvage" na rynku amerykańskim może oznaczać poważną szkodę, ale też drobną, np. brak zderzaka, pęknięty reflektor) oraz, że nie pojawiają się komunikaty o błędach.
Rynek używanych priusów jest dość specyficzny. Ceny to od ok. 20-25 tys. zł za najtańsze egzemplarze do ok. 40-45 tys. zł za te ładniejsze. Najdroższe auta mogą kosztować nawet 50 tys. zł.
Z jednej strony nieduże jest zainteresowanie osób szukających "zwykłego" hatchbacka, z drugiej natomiast osoby świadomie szukają najładniejszych egzemplarzy. Teraz jest jeszcze czas, kiedy można kupić priusa w dobrej cenie z młodego rocznika. I do tego – prawdopodobnie – najlepszą generację.
Segment D – Honda Accord VIII (2008-2015)
Trudno o wskazanie pewnego zakupu w tym segmencie. Wyboru można dokonać pomiędzy ostatnimi w europie generacjami Hondy Accord i Toyoty Avensis, produkowanymi w podobnym okresie. Od razu zaznaczę, że bardziej funkcjonalnym autem jest toyota, ale pewniejszym wyborem honda.
Nie ma żadnych technicznych wad, a jedyne zagrożenie to korozja najstarszych egzemplarzy. Pewnym wyborem jest wersja benzynowa 2.0. Silnik z rodziny R nie wykazuje słabości. Również układ napędowy jest trwały, co nie do końca można powiedzieć o Avensisie (słabe łożyska skrzyń biegów). Pewny jest automat z 5 biegami. Toyota używa skrzyni CVT.
No i na koniec diesel - motor hondy spisuje się doskonale, choć istnieje obawa o duże koszty napraw. Co ciekawe, przy poważniejszych awariach silnik bardziej opłaci się wymienić, a ceny używanych nie są wygórowane.
Wszystkie części zamienne są łatwo dostępne i niedrogie. Serwis samochodu sprowadza się do podstawowych czynności, a przy odrobienie zaangażowania da się jeździć na gazie. Nie polecam mocnego silnika 2.4 i-VTEC na zakup bez wnikliwego sprawdzenia auta i właściciela. W ciemno warto kupować 2.0 lub ewentualnie diesla, jeśli przebieg nie jest nadmiernie duży.
Ceny przyzwoitych egzemplarzy zaczynają się od ok. 25 tys. zł, ale warto przeznaczyć na Accorda z możliwie niskim przebiegiem ok. 40-50 tys. zł. Niemniej jednak ryzyko zakupu naprawdę felernego auta jest nieduże, a nawet gdyby, rynek podzespołów używanych jest dobrze rozwinięty, więc wymiana skrzyni biegów czy silnika nie jest problemem. Najwazniejsze, żeby auto nie było po wypadku i skorodowane.
Segmenty E/F – nie polecam
Nie polecam kupowania w ciemno samochodu z wyższej półki, nawet jeśli mówimy o Toyocie Camry czy Hondzie Legend. Wysokie zawansowanie techniczne i dość drogi serwis dużych silników może odbić się na budżecie. Jeśli w ten sposób, to wyłącznie przez doradcę, któremu zapłacicie za wnikliwe oględziny kilkaset złotych.
SUV – Honda CR-V III (2006-2012)
CR-V nie jest może najlepszym SUV-em na rynku, ale na pewno jedynym, który można kupić w ciemno. Poprawiona pod względem zabezpieczenia antykorozyjnego trzecia generacja tego hitu z silnikiem benzynowym pod maską to pewniak. To ten sam napęd, który ma opisana wyżej Honda Accord, jedynie z dodanym napędem tylnej osi. Ten powierzono hydraulicznemu sprzęgłu, które nie działa zbyt szybko, ale jest niezawodne.
Ryzyko zakupu złego egzemplarza nie jest duże, a podobnie jak w Accordzie, koszty przywrócenia sprawności nawet autu z poważnym defektem nie powinny być wysokie. Oczywiście bardziej ryzykowny jest zakup diesla 2.2 i-DTEC (150 KM). Warto przemyśleć wybór starszej odmiany o oznaczeniu i-CDTI o mocy 140 KM oferowanej do 2010 r. Jest trochę prostsza (wtryskiwacze elektromagnetyczne) i tańsza w zakupie.
Za Hondę CR-V w niezłym stanie zapłacicie mniej niż 30 tys. zł. Warto poszukać egzemplarzy z możliwie pewnego źródła, w dobrej kondycji, z niezbyt dużym przebiegiem. Za takie trzeba zapłacić ok. 35-40 tys. zł.