10 najważniejszych pytań o sezon 2015 Formuły 1
Dziś ostatni dzień pierwszych testów w sezonie 2015. Sezonie, który może być niezmiernie ciekawy. Oczywiście tylko dla prawdziwych fanów tego sportu, bo dla reszty i tak nie ma znaczenia kto na metę dojedzie drugi czy trzeci. Jak zawsze przed startem do pierwszego wyścigu zadajemy sobie pytania, na które odpowiedź dostaniemy dopiero pod koniec roku. Wybrałem moim zdaniem 10 najciekawszych.
04.02.2015 | aktual.: 20.10.2022 20:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
1. Jak poradzi sobie McLaren-Honda?
To chyba najbardziej interesująca kwestia, bo powrót Hondy do Formuły 1 jest wielkim wydarzeniem, ale ponowne nawiązanie współpracy z McLarenem to największe wydarzenie od czasu powrotu Michaela Schumachera do ekipy Mercedesa. To tak, jakby duch samego Ayrtona Senny znów pojawił się w Woking. Szkoda, że McLaren nie poszedł na całość i nie pomalował MP4-30 w biało czerwone barwy, przypominające o największych tryumfach tego duetu – nieważne czy mowa o McLarenie i Hondzie, czy o McLarenie i Sennie.
Czego oczekujemy od McLaren-Honda? Na pewno powrotu na szczyt, choć realiści zdają sobie sprawę z tego, że może to potrwać 2-3 sezony. W pokonaniu Mercedesa, Williamsa i być może Ferrari ma pomóc nie tylko jednostka napędowa Hondy, ale też kolejne generacje nadwozi wychodzących spod ołówka Petera Prodromou, dawnego projektanta Red Bulla. Wierzę, że grupa ambitnych inżynierów poradzi sobie z problemami, które nękają MP4-30 na testach w Jerez i nowe nadwozie oraz podwozie szybko dogadają się z japońskim silnikiem.
McLaren ma też innego asa w rękawie, niezwykle rządnego zwycięstw Fernando Alonso, którego będzie naciskał stary kumpel Hondy Jenson Button. I stąd drugie pytanie…
2. Czy Fernando Alonso pokona Jensona Buttona?
Fernando Alonso ma do pokonania kolejnego mistrza świata, z którym jeździ w zespole. Walczył już z Lewisem Hamiltonem (wówczas przyszłym mistrzem świata) i z Kimim Räikkönenem. Teraz stanie twarzą w twarz z Jensonem Buttonem, marudzącym Brytyjczykiem, który potrafi zaskakiwać świetnymi wynikami i bardzo równą jazdą na przestrzeni całego sezonu. Ten duet jest jednym z trzech najmocniejszych obok duetu Mercedesa i Ferrari.
Dla Jensona tegoroczny sezon to być albo nie być w F1. Długo trwały negocjacje na jego temat i wręcz oburzająco późno poinformowano go, że jednak zostaje w zespole. By jeździł również w sezonie 2016 musi przynajmniej dorównać Alonso, a i to może nie wystarczyć. Pokonanie Hiszpana też nie będzie przepustką na kolejny rok, ale z pewnością mocno zwiększy jego szanse. Dlatego pojedynek Jensona i Fernando uważam za najciekawszy z tegorocznych wewnętrznych pojedynków zespołowych. Obaj mają dużo do udowodnienia, a ten teoretycznie słabszy kierowca, ma też wiele do stracenia.
3. Czy Williams dogoni Mercedesa?
Williams dobrze przygotował się do nowej roli drugiej siły w Formule 1 i ekipa poznała już smak, a właściwie przedsmak zwycięstwa. Jest dużo optymizmu, pewna przyszłość i wreszcie odpowiedni ludzie na właściwych stanowiskach. Ponadto świetny duet kierowców. Żaden z nich nie jest znudzony jazdą, każdy chce zwyciężać. Felipe Massa czuje się świetnie, wreszcie jak w domu, a Valtteri Bottas może pokazać swój talent, który już został doceniony przez inne ekipy.
Czy Williams jest w stanie dogonić Mercedesa? Niestety nie mogę w to wierzyć, tak jak wierzyłem rok temu. Williams może zgarnąć kilka zwycięstw, gdyż – przynajmniej mam nadzieję – nie będą już popełniać takich błędów jak w minionym sezonie. W tym roku mogą ukończyć mistrzostwa na drugim miejscu w klasyfikacji konstruktorów, a dla Mercedesa to i tak wilk syty i owca cała.
4. Czy Sebastian Vettel skupi wokół siebie ekipę Ferrari?
Sebastian Vettel jest niebezpiecznie podobny do Michaela Schumachera i wiemy, że potrafi być bezwzględny oraz wymagać bardzo, bardzo wiele, nie tylko od zespołu, ale nawet od zespołowego kolegi. To będzie ciekawy sezon dla fanów Vettela i Räikkönena. Obaj są kumplami, ale różnie mogą wyglądać ich relacje po sezonie. Jeśli współpraca się ułoży, a Kimi wróci do formy, to ta para może jeździć razem również w sezonie 2016. Jednak Vettel przede wszystkim będzie chciał zbudować sobie zespół w zespole.
Tak jak Michael Schumacher, 4-krotny mistrz świata zrobi wszystko, by dostawał najnowsze części i większe wsparcie. Nie pojawił się w Ferrari tylko dla czerwonego kombinezonu i po to, by zapisać się na historycznej liście kierowców Scuderii. On chce zwyciężać i dać Tifosi to, co dawał im Michael, a wątpię by choć na chwilę odpuścił. To nowa szansa, która może się już nie trafić. A jeśli zrealizują się zapowiadane plany wprowadzenia jeszcze mocniejszych silników i bardziej radykalnych bolidów, to ekipa Ferrari ma obecnie najlepszych kierowców, jakich mogłaby mieć.
5. Czy Kimi Räikkönen odnajdzie dawne tempo?
Nie wiem – na pewno tak brzmiałaby odpowiedź na to pytanie, gdyby trafiło ono do Kimiego. Räikkönen miał w zeszłym roku problem z prowadzeniem, ponieważ dołączył do zespołu, którego bolid był budowany ściśle pod Alonso. Tymczasem Alonso ma zupełnie inny styl jazdy od Kimiego, a co za tym idzie, zupełnie inne wymagania odnośnie bolidu. W tym roku będzie lepiej z prostego powodu – Vettel i Räikkönen mają zbliżone preferencje. Jak już wspomniałem, są też kumplami, więc atmosfera w zespole może się bardzo zmienić na dobre dla Räikkönena. Czy zatem Kimi wróci do formy? Wierzę, że tak, bo jego czysty talent nie podlega wątpliwości.
6. Czy Sauber powróci do środka stawki?
Sauber posunął się do dość kontrowersyjnych zmian w kokpitach swoich bolidów wyrzucając zakontraktowanych Adriana Sutila i Estebana Guttiereza i zatrudniając na ich miejsce Marcusa Ericssona oraz Felipe Nasra. Wiadomo, że za chłopakami stoją pieniądze i można powiedzieć, że obaj są w pewnym sensie debiutantami. Duże ryzyko, ale czyżby Sauber miał asa w rękawie?
Przedsezonowe testy pokazują, że chyba tak. Na chwilę obecną nie wiemy, ale już można podejrzewać, że jednostka napędowa Ferrari została poprawiona, a być może to samo dotknęło bolid szwajcarskiej ekipy, która miała już w swojej historii kilka naprawdę udanych konstrukcji. Tak wiem, to tylko testy, ale w pewnym stopniu odzwierciedlają rzeczywistą szybkość, a wyniki z trzech sesji potwierdzają, że Sauber jest szybki. Pewnie nie trafi do ścisłej czołówki, ale jeśli znów będzie mocny w środku stawki, to ten środek stawki może być w tym roku wyjątkowo ciasny.
7. Jak poradzą sobie młodzi debiutanci Toro Rosso?
Nie tylko Jacques Villeneuve wylał wiadro pomyj na pomysł zatrudniania gimnazjalistów do Formuły 1. Choć program rozwoju młodych kierowców Red Bulla jest często zaskakujący odnośnie decyzji personalnych, to na razie Helmut Marko nie ma na koncie większych błędów. Przeniesienie Ricciardo do Red Bulla było strzałem w dziesiątkę i to w odpowiednim momencie. Nie wspomnę już o Sebastianie Vettelu. Teraz zobaczymy, czy Daniil Kvyat sprosta oczekiwaniom zespołu. I tu jest właśnie klucz do tego, jak będą się spisywać Max Verstappen i Carlos Sainz jr.
Jeżeli Kvyat okaże się nieodpowiednim kierowcą dla Red Bulla, wyleci na zbity pysk, a pierwsi na jego miejsce będą właśnie kierowcy Toro Rosso. Obaj wiedzą, lub przynajmniej powinni wiedzieć, że przepustką do ekipy A nie jest jakiś spektakularny wyczyn w zespole B. Nawet nie trzeba zdobyć większej liczby punktów od partnera (patrz Kvyat 2014). Trzeba natomiast wykazać się profesjonalizmem i solidnością, choć przypadkowe 3. czy 4. miejsce na pewno będzie pomocne. Max Verstappen jest postrzegany przez swojego pracodawcę jako największy talent od czasów Vettela, a to bardzo wysoka ocena ze strony doktora Marko i jednocześnie ogromny ciężar położony na barki młodego holendra. Jednak nie większy niż ten, który nosi młody Sainz. Przecież każdy oczekuje od niego bycia tak wybitnym kierowcą jak tata. Obaj noszą jeszcze jedno brzemię w postaci młodego wieku (Sainz jest trochę starszy), który jest ostatnio mocno krytykowany przez… krytyków. Muszą zamknąć im usta jeśli chcą ukończyć sezon z podniesioną głową.
8. Jak dobry będzie Red Bull bez Adriana Neweya?
Stara zasada mówi, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale do tej pory nie znalazł się taki, który zastąpiłby Adriana Neweya. Gdy ten opuścił prawie niezwyciężonego przez kilka sezonów z rzędu Williamsa, ekipa Franka podniosła się dopiero w zeszłym roku. Przez kolejne kilka sezonów Newey utrzymywał McLarena w ścisłej czołówce, a po odejściu stajnia z Woking musiała się posunąć do kradzieży danych Ferrari by pozostać w grze (oczywiście to żart). Tymczasem przez kolejne lata Adrian budował potęgę Red Bulla, który później nie miał sobie równych. To nie tak, że bez Neweya nie można zwyciężać, co pokazuje historia Ferrari, Brawna czy McLarena, ale z Neweyem na pokładzie jest o wiele łatwiej.
Nie wiemy jaki rzeczywisty udział miał Newey w konstruowaniu bolidu RB11, ale wiemy, że RB10 był najlepszym w stawce, choć wyposażonym w słaby silnik. Wiemy też, że Newey wciąż pozostaje doradcą Red Bulla, a ten zawsze może go poprosić o pomoc. Wiemy również, że siła Red Bulla to nie tylko Newey, ale także cała grupa naprawdę dobrych fachowców. Jednak zegar tyka, a wszyscy w zespole spoglądają w stronę Renault. Jeśli francuzi nie poprawią jednostki w tym roku, to kto wie, czy nie dojdzie do rozstania i nie przywitamy nowego producenta. Wiecie kogo mam na myśli…?
9. Kto w tym roku będzie mocniejszy w Mercedesie?
Lewis Hamilton nie miał lekko w sezonie 2014. Liczne awarie popsuły mu kilka wyścigów, ale mimo to wszedł na najwyższy poziom i zniszczył Rosberga w drugiej połowie sezonu. Wygląda na to, że po zdobyciu mistrzowskiego tytułu relacje między nimi się poprawiły. Jeśli Mercedes nadal będzie najszybszy, a na to się zapowiada, to stare demony mogą powrócić. Zwłaszcza, że Nico nie ma wiele do stracenia. Jeśli nie w sezonie 2015 to kiedy ma zdobyć swój pierwszy tytuł? Ile ma jeszcze czekać?
Lewis będzie wyluzowany, ale z pewnością czujny. Nie pozwoli się zdetronizować, a jeśli poprawi osiągi w kwalifikacjach nie da żadnych szans Rosbergowi. Mimo wszystko i tak zapowiada się ciekawy pojedynek.
10. Co dalej z Nico Hülkenbergiem i Sergio Perezem?
Force India po prezentacji swojego bolidu zniknęła. Nie ma ich na oficjalnych testach, co jest spowodowane niemałymi kłopotami finansowymi. To przez wielu bardzo lubiany zespół, ale ja bym się nim nie przejmował. Bardziej martwię się o Nico Hülkenberga i Sergio Pereza. Są kierowcami, którzy nie zasłużyli sobie na taki los. Nico już dawno powinien jeździć w Ferrari lub innej, konkurencyjnej stajni. Niemiec należy do tych kierowców, których kariera nie potoczyła się najlepiej i przypomina mi trochę pod tym względem Nico Rosberga. Hülkenberg mógłby wreszcie dostać angaż w czołowym zespole, ale jeśli Force India będzie dysponowała słabym bolidem z powodu budżetu, lub w ogóle nie wystartuje, to Hulk może po prostu zniknąć. A byłoby szkoda, bo to jeden z najlepszych kierowców w stawce.
Sergio Perez? Hmm… był krytykowany gdy jeździł w McLarenie i uprzykrzył życie niektórym rywalom, ale gdy odchodził z Woking stał się zupełnie innym kierowcą. Dojrzały, mniej agresywny, bardziej profesjonalny i solidniejszy. Dziś to wartościowy zawodnik, za którym stoją duże pieniądze i wydaje mi się, że w razie czego, łatwiej będzie jemu znaleźć posadę. Ale w jakiej stajni? Czy znajdzie się dla niego miejsce w czołowym zespole? Szczerze wątpię, bo dopiero sezon 2015 może pokazać jego prawdziwą wartość, a ten dla Sergio jeszcze się nie rozpoczął i nie wiadomo czy się rozpocznie…