Czesi straszą paraliżem na granicy. Problem dotyczy 100 tys. ciężarówek
1 grudnia granicę z Czechami może czekać prawdziwy paraliż. Ponad 100 tys. polskich pojazdów ciężarowych nie jest przygotowanych na nową metodę poboru opłat u naszego południowego sąsiada, przez co czeka je przymusowy postój. Rejestracja jest już otwarta, ale przewoźnicy nie palą się do wypełniania wniosków.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowe zasady pobierania opłat drogowych w Czechach wymagają ponownej rejestracji samochodu w systemie. W starej bazie danych jest ok 450 tys. aut, z czego aż 118 tys. pojazdów pochodzi z Polski. Czesi – przynajmniej w teorii – byli przygotowani. Otworzyli rejestrację już we wrześniu, ale nie cieszy się ona dużą popularnością.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego alarmuje – dotychczas zarejestrowano 15 tysięcy aut. Co z resztą? Właściciele mogą dokonać operacji online, wówczas jednostkę dokonującą rozliczeń otrzymają pocztą.
Mogą też dokonać rejestracji podczas przekraczania granicy, ale to trwa. Wraz z pobraniem nowego urządzenia cała operacja zajmuje kilka minut. Jak szacuje "Deutsche Welle", łącznie Czesi będą musieli rejestrować wszystkie znane pojazdy przez 17 dni w każdym z punktów. A tych jest 41.
W grudniu pobór opłat będzie dotyczył samochodów powyżej 3,5 tony poruszających się autostradą. Od 1 stycznia z kolei pieniądze będą pobierane za jazdę drogami pierwszej kategorii.
Czeskie władze starają się zachęcić kierowców do współpracy i stwierdzają, że 1 grudnia na granicy czesko-niemieckiej korek może liczyć nawet 40 kilometrów, a czekać trzeba będzie nawet dwie doby. Podobne prognozy dotyczą polskich przejść w Boguminie czy Cieszynie. Niemal identyczny scenariusz miał miejsce w Belgii 3 lata temu. Wówczas kierowcy działający w ostatniej chwili zablokowali autostradę A67. Wobec takiego natłoku Czesi uruchamiają mobilne punkty rejestracji i zaopatrują się w nowe radiowozy.
Nowoczesny sprzęt będzie potrzebny, bowiem system startujący 1 grudnia wykorzystuje łączność satelitarną. Kierowcy, którzy już odebrali swoje nadajniki, narzekają. Sprzęt jest duży i wykorzystuje do zasilania gniazdo zapalniczki. To budzi największe obawy zawodowych kierowców. Według instrukcji urządzenie powinno zostać włączone co najmniej 30 kilometrów przed dojechaniem do czeskiej granicy.