Czesi straszą paraliżem na granicy. Problem dotyczy 100 tys. ciężarówek
1 grudnia granicę z Czechami może czekać prawdziwy paraliż. Ponad 100 tys. polskich pojazdów ciężarowych nie jest przygotowanych na nową metodę poboru opłat u naszego południowego sąsiada, przez co czeka je przymusowy postój. Rejestracja jest już otwarta, ale przewoźnicy nie palą się do wypełniania wniosków.
22.11.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowe zasady pobierania opłat drogowych w Czechach wymagają ponownej rejestracji samochodu w systemie. W starej bazie danych jest ok 450 tys. aut, z czego aż 118 tys. pojazdów pochodzi z Polski. Czesi – przynajmniej w teorii – byli przygotowani. Otworzyli rejestrację już we wrześniu, ale nie cieszy się ona dużą popularnością.
Główny Inspektorat Transportu Drogowego alarmuje – dotychczas zarejestrowano 15 tysięcy aut. Co z resztą? Właściciele mogą dokonać operacji online, wówczas jednostkę dokonującą rozliczeń otrzymają pocztą.
Mogą też dokonać rejestracji podczas przekraczania granicy, ale to trwa. Wraz z pobraniem nowego urządzenia cała operacja zajmuje kilka minut. Jak szacuje "Deutsche Welle", łącznie Czesi będą musieli rejestrować wszystkie znane pojazdy przez 17 dni w każdym z punktów. A tych jest 41.
W grudniu pobór opłat będzie dotyczył samochodów powyżej 3,5 tony poruszających się autostradą. Od 1 stycznia z kolei pieniądze będą pobierane za jazdę drogami pierwszej kategorii.
Czeskie władze starają się zachęcić kierowców do współpracy i stwierdzają, że 1 grudnia na granicy czesko-niemieckiej korek może liczyć nawet 40 kilometrów, a czekać trzeba będzie nawet dwie doby. Podobne prognozy dotyczą polskich przejść w Boguminie czy Cieszynie. Niemal identyczny scenariusz miał miejsce w Belgii 3 lata temu. Wówczas kierowcy działający w ostatniej chwili zablokowali autostradę A67. Wobec takiego natłoku Czesi uruchamiają mobilne punkty rejestracji i zaopatrują się w nowe radiowozy.
Nowoczesny sprzęt będzie potrzebny, bowiem system startujący 1 grudnia wykorzystuje łączność satelitarną. Kierowcy, którzy już odebrali swoje nadajniki, narzekają. Sprzęt jest duży i wykorzystuje do zasilania gniazdo zapalniczki. To budzi największe obawy zawodowych kierowców. Według instrukcji urządzenie powinno zostać włączone co najmniej 30 kilometrów przed dojechaniem do czeskiej granicy.