Zderzenie ze zwierzęciem to nie tylko niebezpieczeństwo. Może być problem z odszkodowaniem
Tylko w 2018 r. na polskich drogach doszło do 182 wypadków z udziałem zwierząt, a są to tylko te zgłoszone przypadki. Każda taka sytuacja jest niebezpieczna i często kosztowna. Nawet kierowcy, którzy wykupili polisę AC, są narażeni na opłacenie naprawę z własnej kieszeni.
07.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zazwyczaj na odszkodowanie po zderzeniu z dzikim zwierzęciem w miejscu odpowiednio oznakowanym kierowca nie ma co liczyć. Wyjątek stanowią posiadacze ubezpieczenia autocasco, choć jak się okazuje, nie jest to reguła. Do Wirtualnej Polski odezwał się czytelnik, który opisał nietypowy przypadek ze swojej rodziny.
– Mój wujek jechał leasingowanym samochodem i zderzył się z łosiem. Zdarzenie miało miejsce w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, ponieważ występuje tam znak ostrzegający o dzikich zwierzętach – relacjonuje. – W internecie znaleźliśmy więcej podobnych sytuacji, więc to nie jest odosobniony przypadek – dodaje.
Skoro auto było leasingowane, to musiało być objęte zarówno polisą OC, jak i AC. To jednak samo w sobie nie jest podstawą do wypłacenia odszkodowania w przypadku opisywanego zdarzenia. Istotny jest zakres szkód, jaki obejmuje konkretne ubezpieczenie autocasco. Zwraca na to uwagę Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeniowej.
Zobacz także: #dziejesiewmoto: setki kaczek zablokowało drogę i przewód elektryczny spada na auto
[wpvideo]2023114[/wpvideo]
– AC jest ubezpieczeniem dobrowolnym i jego zakres zależy od naszej umowy z ubezpieczycielem – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. – W Polsce nie ma żadnego problemu z wykupieniem ubezpieczenia AC, obejmującego również szkody wyrządzone przez zwierzęta. Jest to raczej standardowy element takiej ochrony – kontynuuje Tarczyński.
Warto więc dokładnie sprawdzić, jakie zdarzenia obejmuje wykupiona przez nas polisa. Po prostu może ona nie uwzględniać zderzenia ze zwierzęciem.
– Znak ostrzegający o dzikich zwierzętach nie powinien mieć wpływu na odpowiedzialność z AC – kończy Tarczyński.
A co jak nie ma AC?
Nie wszyscy Polacy decydują się na wykup droższego ubezpieczenia autocasco. Kierowcy posiadający tylko polisę OC nie zawsze są skazani na płacenie za naprawę z własnej kieszeni, ale z pewnością ubieganie się o pieniądze będzie utrudnione.
Po pierwsze, jak zwraca uwagę Tarczyński, w tym przypadku obecność znaku ostrzegającego przed dzikimi zwierzętami może być istotna. Po drugie trzeba będzie udowodnić, że to nie kierujący był winny sytuacji, a osoba lub podmiot odpowiedzialna za zwierzę.
– W przypadku zwierząt żyjących w stanie wolnym mogą to być np. zarządcy drogi lub koła łowieckie. Jeśli natomiast samochód został zniszczony wskutek kolizji ze zwierzęciem domowym lub hodowlanym, wówczas odpowiedzialność za zaniedbanie w nadzorze ponosi jego właściciel – mówi Damian Andruszkiewicz z Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group.
Wyjątkiem będzie tutaj sytuacja zderzenia z łosiem, ponieważ to zwierzę objęte jest całoroczną ochroną. Jeżeli do kolizji dojdzie na terenie łowiectwa, na którym trwa polowanie, odpowiedzialność za szkodę ponosi skarb państwa.
Niezależnie od rodzaju zdarzenia niezbędne jest powiadomienie policji. Za nieumyślne potrącenie zwierzęcia taryfikator nie przewiduje mandatu. Jeśli natomiast kierowca zrobi to specjalnie, grozi mu grzywna lub nawet rok pozbawienia wolności. Kara za nieudzielenie pomocy zwierzęciu może wynosić natomiast do 5 tys. zł.
Czy mieliście problemy z wypłatą odszkodowania? A może dostaliście je mimo braku AC? Napiszcie do nas na #dziejesie.