Zasada "dwóch stopni". Warto o niej pamiętać przez najbliższy tydzień
Różnica pomiędzy temperaturą 1 st. C a -1 st. C jest minimalna, a jednocześnie bardzo istotna dla kierowców. Są bowiem miejsca, w których — pomimo dodatniej temperatury — trzeba zachować wyjątkową ostrożność.
18.01.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W najbliższych dniach czeka nas pogoda z temperaturą oscylującą wokół 0 st. C. To najgorsza z możliwych temperatur, zwłaszcza dla kierowców, ponieważ nierzadko daje łudzące poczucie bezpieczeństwa, a przyczepność zmienia się diametralnie.
Temperatura "na plusie" to pewność, że nawierzchnia będzie najwyżej mokra, ale nie zamarznięta. Jeśli jednak jest to ok. 1-2 st. C, to jest ryzyko, że w miejscach zacienionych temperatura może być niższa. Tam może być np. 0 lub -1 st. C. A to z kolei oznacza, że promienie słoneczne nie wysuszą zalegającej na jezdni wody i ta będzie zamarznięta lub bliska zamarzaniu. Radykalnie zmienia się więc przyczepność.
Gdzie można spotkać takie warunki? Najczęściej w centrach miast mamy dobrze odśnieżone drogi, bez lodu. Jednak niekoniecznie tak jest na drogach osiedlowych lub poza miastem.
Co więcej, jeśli droga prowadzi pomiędzy wysokimi budynkami, to nawierzchnia najczęściej jest tam długo lub cały czas zacieniona. Oznacza to, że w takich miejscach kierowcy często poruszają się po lodzie, a nie po mokrym czy suchym asfalcie. Hamowanie przed przejściem dla pieszych czy skrzyżowaniem jest bardzo utrudnione.
Podobną sytuację można spotkać na drogach poza obszarami zabudowanymi, które prowadzą między łąkami, polami i lasami. Na otwartej przestrzeni będzie sucho lub mokro, ale wjeżdżając między drzewa, można spodziewać się oblodzenia.
Dobrym przykładem jest zdjęcie do tego artykułu wykonane na lodzie pokrytym warstwą spadającego z drzew śniegu. Kiedy wyjechałem z alei drzew, przyczepność była bardzo dobra. Wynika to z faktu, że jezdnię osuszyło słońce i wiatr, a pomiędzy drzewami, gdzie mamy więcej cienia, już tak nie jest.
Nie inaczej będzie na drogach ekspresowych lub autostradach, szczególnie na wjazdach i zjazdach umieszczonych pod wiaduktami. Często jest tak akurat w miejscach, gdzie mamy dość mocny skręt.
Jak ocenić nawierzchnię?
Przede wszystkim należy mieć świadomość, że może się pojawić taka sytuacja, w czym pomaga termometr. Większość w miarę młodych aut jest wyposażonych w takie urządzenie. Jeśli temperatura oscyluje wokół zera, ryzyko jest bardzo duże.
Po drugie, trzeba obserwować nawierzchnię. Choć ogólna zasada bezpiecznej jazdy jest taka, żeby patrzeć dalej, a nie przed maskę, to akurat w takich warunkach koniecznie zerkaj przed maskę co jakiś czas. Jeśli nawierzchnia się "świeci", a nie słyszysz charakterystycznego dla jazdy po mokrym asfalcie szumu, to możliwe, że pod kołami jest lód.
Trzecia metoda to hamowanie lub przyspieszanie. Jeśli za tobą nikt nie jedzie, a chcesz sprawdzić, co jest na drodze, przyhamuj krótko, ale dość mocno. To powinno wystarczyć do oceny. Jeśli z jakiegoś powodu nie chcesz hamować (np. jedziesz ze śpiącym dzieckiem, towarem lub z psem), można to zrobić inaczej.
Zwolnij do ok. 40-50 km/h, zredukuj bieg do dwójki lub trójki i wciśnij mocniej gaz. Poślizgu kół możesz nie wyczuć, ale można sprawdzić, czy zapali się lampka kontroli trakcji (zwykle ikona samochodu z zygzakowatym śladem).