Za brak maseczki kara i usunięcie z pojazdu. Przepisy w komisji
Ruszyła droga legislacyjna poselskiego projektu zmian w przepisach, które mają umożliwić przewoźnikowi karanie pasażerów ze niedopełnienie obowiązku zakrywania ust i nosa. Krnąbrne osoby będzie można usunąć z pojazdu.
14.01.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Poselski projekt zmian w Prawie przewozowym we wtorek 13 stycznia został skierowany do prac w Komisji Infrastruktury. Jeszcze nie został zaplanowany na najbliższe posiedzenie Sejmu, ale sprawa jest na tyle aktualna, że możliwy jest pośpiech rządzących. Proponowana zmiana w przepisach miałaby ułatwić subordynowanie pasażerów, którzy nie przestrzegają nakazu zakrywania ust i nosa w środkach komunikacji publicznej. Dziś prawo nie przewiduje takiej możliwości. Jedynym rozwiązaniem jest wezwanie policji.
W myśl projektu nowelizacji do art. 34 Prawa przewozowego miałby zostać dodany podpunkt, umożliwiający przewoźnikowi karanie pasażera w przypadku "(...) przebywania w pojeździe bez zakrytych ust i nosa, jeżeli obowiązek ich zakrywania został wprowadzony na podstawie przepisów ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi". Jak czytamy w uzasadnieniu, w efekcie przewoźnik - kierowca lub kontroler - mógłby nakładać na taką osobę opłatę dodatkową, a w ostateczności także usunąć ją z pojazdu. Wysokość dodatkowej opłaty miałaby zostać ustalona w ministerialnym rozporządzeniu.
Czy taka zmiana w przepisach jest potrzebna i oczekiwana przez przewoźników? Jak się okazuje, niekoniecznie. - Z informacji od naszych kierowców i motorniczych wynika, że nie mieliśmy jakichś poważnych incydentów związanych z brakiem dyscypliny pasażerów. Nie zdarzyło się, aby zaszła potrzeba wypraszania kogoś z pojazdu, wzywania służb czy przerywania kursu – mówi Autokult.pl Damian Zdancewicz z biura prasowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji we Wrocławiu.
Pasażerowie okazują się zdyscyplinowani również po drugiej stronie kraju. - Na początku, gdy nakaz zakrywania ust i nosa został wprowadzony, stosunkowo częste były przypadki zapominania o tym obowiązku. Dziś pasażerowie już się przyzwyczaili i nie zauważamy istotnych problemów z dyscypliną u osób korzystających z komunikacji miejskiej - stwierdza Hanna Pieczyńska, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie. - Pojedyncze incydenty czasami mają miejsce, ale staramy się odciążać kierowców i motorniczych od obowiązku reagowania, pozostawiając kwestię ewentualnego wezwania policji w rękach pasażerów. Najważniejszym zadaniem kierowcy jest przecież zapewnienie pasażerom bezpiecznej podróży.
- Jeśli chodzi o projekt zmian, to uważam, że byłoby to nałożenie na kierowców czy kontrolerów kolejnego obowiązku bez oferowania w zamian jakichkolwiek korzyści. Sądzę, że przyjęcie nowelizacji wprowadzałoby kierowcę na drogę konfrontacji z niestosującym się do przepisów pasażerem. Dziś brak maseczki oznacza najczęściej nie tyle zapominalstwo, a negowanie obowiązku zakrywania ust i nosa. Postępujące tak osoby mogą być agresywne. Przykład pobicia warszawskiej motorniczej, która zwróciła uwagę pasażerowi, pokazuje, że do takich działań należy podchodzić z ostrożnością. Widzę też trudność techniczną. Zmiana prawa w wielu miastach musiałaby pociągnąć korekty uchwał regulujących działanie lokalnego transportu publicznego – dodaje Hanna Pieczyńska.
Zdaniem pomysłodawców projektu zmiany w przepisach są tak potrzebne, że należałoby jak najszybciej je wdrożyć. Nowelizacja miałaby zacząć obowiązywać już dzień po ogłoszeniu. Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy przewoźnicy zechcieliby korzystać z nowych przepisów.