Za 7 miesięcy koniec "klasycznych" aut spalinowych. Pierwszy taki kraj w Europie

Norwegia planowała, że od 2025 roku z salonów nie wyjedzie żadne auto z napędem spalinowym. Kierowcy zadecydowali własnymi portfelami i przy obecnym trendzie ostatni klasyczny "spaliniak" w norweskim salonie zostanie sprzedany już w kwietniu 2022 roku.

Prosty silnik bez doładowania i skomplikowanych elementów też nie będzie mile widziany
Prosty silnik bez doładowania i skomplikowanych elementów też nie będzie mile widziany
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Lubczański
Mateusz Lubczański

24.09.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Koniec silników spalinowych jeszcze kilka lat temu brzmiał jak czysta fantazja. Teraz okazuje się, że to rzeczywistość. Wystarczy spojrzeć na Norwegię, która najszybciej i najchętniej przyjęła pod strzechy elektryczną rewolucję. Jeszcze w 2017 roku 25 proc. samochodów wyjeżdżających w tym kraju z salonów miało pod maską jednostkę benzynową lub klasycznego diesla. W pierwszych 8 miesiącach 2021 było to mniej niż 5 proc. W samym tylko lipcu – mniej niż 1000 egzemplarzy.

Trzeba jednak przyznać, że dane dostarczone przez Opplysningsrådet for veitrafikken, czyli Radę Informacyjną Ruchu Drogowego, ujmują klasyczne hybrydy (czyli korzystające też z silnika spalinowego) jako pojazdy zelektryfikowane. Nie ma jednak wątpliwości, że mogą one poruszać się wyłącznie dzięki energii elektrycznej.

Co sprzedaje się w Norwegii?

Top 10 sprzedaży w Norwegii (styczeń - sierpień 2021)

Marka

ModelNapędLiczba sprzedanych egzemplarzy
TeslaModel 3Elektryczny7048
ToyotaRAV4 PrimeHybryda plug-in6515
VolkswagenID.4Elektryczny5235
VolvoXC40Elektryczny4995
FordMustang Mach-EElektryczny4523
Audie-tronElektryczny3979
Mercedes-Benz EQC Elektryczny3301
NissanLeafElektryczny 3184
SkodaEnyaqElektryczny3148
PolestarElektryczny 2799

"Klasyczny" silnik Diesla znajdziemy dopiero na 38. miejscu i jest on montowany pod maską Volkswagena Tiguana. Eric Andersen z norweskiego Związku Importerów zauważył w rozmowie z czasopismem "Motor", że wyniki sprzedaży nie kierują się prostą linią i ta kula śnieżna "toczy się coraz szybciej". To samo czasopismo stwierdza jednak, że nikt nie wierzy w całkowity zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych, tak jak ma to miejsce w Nowym Jorku czy Kalifornii. Jest ku temu dobry powód.

Siedem na osiem zakupów samochodów w Norwegii dotyczy pojazdów używanych. Biorąc pod uwagę ponad 350 tys. transakcji, właścicieli zmieniło tylko 12 proc. elektryków. Można więc mówić o początku końca, ale klienci na silnik spalinowy jeszcze się znajdą – dominacja może trwać nawet do lat 30. XXI wieku.

Co z Polską?

Już dawno skreśliliśmy pomysły "miliona aut elektrycznych na polskich drogach", choć efekt kuli śnieżnej jest też widoczny na wykresach dostarczonych przez Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych. W naszym kraju mamy prawie 30 tys. zelektryfikowanych pojazdów, z czego nieco więcej jest hybryd ładowanych z gniazdka (PHEV - 15 564 egzemplarze). "Pełne" elektryki gonią je z niezłymi efektami: 14 256 egzemplarzy porusza się po drogach. Wąskim gardłem dla niektórych klientów może być infrastruktura: dostępnych jest nieco ponad 1600 punktów, z czego większość to niezbyt szybkie ładowarki o mocy do maksymalnie 22 kW.

Tak prezentuje się elektromobilność w Polsce
Tak prezentuje się elektromobilność w Polsce© Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych

Użytkownicy elektryków potwierdzają jednak, że nie zamieniliby swojego auta na spalinowe. Najczęściej ładują je w domu, przez noc, a niemal co drugi z nich korzysta z fotowoltaiki. 88 proc. z nich nie przejeżdża jednak dziennie więcej niż 100 km, a 21 proc. badanych kierowców "elektryków" zrezygnowało z wyjazdu z powodu długiego czasu ładowania. Dla wielu kierowców w Polsce dalej jest to kluczowy argument (obok oczywiście ceny) wstrzymujący ich przed przesiadką z auta z konwencjonalnym silnikiem do tego zasilanego prądem.

Komentarze (92)