Wzrost składki OC po szkodach. Zobacz, ile kosztują kolizje
Spowodowanie kolizji to nie tylko kłopot, ale i wydatek. Jeśli sprawca nie miał AC, sam zapłaci za uszkodzenia w swoim pojeździe. Więcej wyda również na kolejną polisę. O ile dokładnie? Dane są dość zaskakujące.
09.10.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dopłata za szkodę
Średnia stawka polisy OC zawieranej w 3. kwartale 2019 r. wyniosła 686 zł. Jak wyliczył rankomat.pl, to o 2 zł więcej niż w 2. kwartale 2019 r. i aż o 247 zł więcej niż w 2015 r. Dziś konieczność ubezpieczenia samochodu jest dla zmotoryzowanych istotnym elementem rocznego budżetu środków wydawanych na auto. Szczególnie jeśli spowodowało się szkodę.
Towarzystwa szacują wysokość stawki OC na podstawie czynników, które mogą obniżać lub podwyższać ryzyko spowodowania szkody. Wśród tych przesłanek jest moc, marka i model samochodu, miejsce zamieszkania i wiek kierowcy oraz - przede wszystkim - jego historia szkodowości.
Według kalkulacji porównywarki Rankomat, w 3. kwartale 2019 r. średnia stawka za polisę OC dla bezszkodowego kierowcy wynosiła 609 zł. Gdy zmotoryzowany miał na koncie jedną spowodowaną kolizję, wartość ta osiągała 940 zł. To wzrost o 331 zł, czyli 54 proc. W przypadku dwóch kolizji średnia cena OC wyniosła 1360 zł. Względem wcześniejszego przykładu jest to wzrost o 420 zł, ale już tylko o 45 proc. Po spowodowaniu trzeciej kolizji kierowca średnio płacił 2015 zł. To o 655 zł, czyli o 48 proc. więcej niż w poprzednim przypadku.
Przyjęty przez firmy ubezpieczeniowe system może zaskakiwać. W końcu jeśli ktoś spowoduje szkodę, to przy okazji może się czegoś nauczyć i potem z większą ostrożnością podchodzić do prowadzenia samochodu. Jeśli jednak ta sama osoba w ciągu roku powoduje drugą czy nawet trzecią szkodę, to można wyciągnąć wniosek, że niczego się nie nauczyła. Tymczasem największy procentowo wzrost wysokości składki następuje po pierwszej zawinionej kolizji.
Inne niespodzianki
Faktów, które mogą zaskoczyć zwykłego zmotoryzowanego, jest więcej. Jak się okazuje, spory wpływ na to, jaką zapłacimy składkę, ma rodzaj napędu. Kierowcy najpopularniejszych obecnie wśród nowych samochodów aut benzynowych średnio płacą 674 zł, a diesli 683 zł. Najwięcej płacą właściciele aut z LPG – średnio 732 zł. Może to wynikać z faktu, że na "zagazowanie" często decydują się posiadacze aut o dużych silnikach. Ciekawie robi się jednak dalej.
Użytkownicy hybryd płacą średnio 707 zł, a właściciele aut elektrycznych zaledwie 550 zł. To o tyle zaskakujące, że przy niskich prędkościach takie pojazdy są często bardziej dynamiczne od nawet mocnych aut o tradycyjnym napędzie, a w Polsce aż 71 proc. wypadków ma miejsce właśnie w terenie zabudowanym. Dane z Francji wskazują także, że kierowcy aut elektrycznych stwarzają większe ryzyko niż prowadzący bardziej konwencjonalne pojazdy.
Bardzo ciekawie przedstawia się również zestawienie zależności wysokości składki OC od marki oraz liczby szkód zgłaszanych przez kierowców aut poszczególnych producentów. Za OC średnio najmniej płacą właściciele aut marki Renault (614 zł), Skody (619 zł) oraz Toyoty (624 zł), a najwięcej kierowcy aut produkowanych przez Volkswagena (672 zł), Audi (760 zł) oraz - oczywiście - BMW (887 zł).
Tymczasem wśród zmotoryzowanych, którzy deklarują szkody, najrzadziej zdarzają się kierowcy BMW (16,8 proc.), audi (17,3 proc.) oraz fiata (17,4 proc.). Najczęściej zaś do kolizji doprowadzają kierowcy nissanów (21,7 proc.), toyot (21,5 proc.) oraz mazd (21,4 proc.).
System wyceny polis komunikacyjnych może zaskoczyć. Warto sprawdzać ceny u różnych ubezpieczycieli, a w razie wątpliwości zapoznać się ze swoją historią ubezpieczenia. Na stronie internetowej Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego dostępna jest "Baza polis i szkód OC i AC". Funkcja ta pozwala na samodzielne wygenerowanie kompletnej informacji o sobie i swoim samochodzie. W 2019 r. z takiej możliwości skorzystało już ponad 300 tys. kierowców.