Wypadki na przejściach dla pieszych w czerwcu 2021 r. Rewolucja jeszcze nie teraz
Miało być równanie do Europy Zachodniej, niestety stało się inaczej. W czerwcu 2021 r., po wprowadzeniu nowych przepisów dotyczących pieszych, na przejściach doszło do większej liczby potrąceń niż w czerwcu 2020 r. Zmiana, którą zapowiadał rząd, się nie wydarzyła.
12.07.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rewolucja i rozczarowanie
Komenda Główna Policji przesłała nam dane dotyczące wypadków z udziałem pieszych, które miały miejsce w czerwcu 2021 r. To wyjątkowy miesiąc, bo pierwszy, w którym obowiązują zmienione przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszych na przejściach, bliższe tym z krajów Europy Zachodniej. Niestety, jeszcze nie przełożyło się to na poprawę poziomu bezpieczeństwa. Pod pewnymi względami jest nawet gorzej.
- W czerwcu 2021 r. doszło do 141 wypadków na przejściach dla pieszych. W szóstym miesiącu 2020 r. były to 134 zdarzenia, a w 2019 r. 185 - informuje Autokult.pl kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
W czerwcu 2021 r. miało miejsce 339 wypadków z udziałem pieszych – nie tylko tych na przejściach. Rok wcześniej miało miejsce 320 potrąceń, a w czerwcu 2019 r. 465. Spada też liczba ofiar śmiertelnych ofiar. Tych wśród pieszych w czerwcu było 25. W szóstym miesiącu 2020 r. zginęło tak 29 osób, a w czerwcu 2019 r. aż 47. Ich liczba pomiędzy 2019 i 2021 r. spadła więc aż o 88 proc.
Jak w tym czasie kształtowało się natężenie ruchu? Tutaj możemy opierać się na danych z dróg krajowych. Z informacji Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że w czerwcu 2020 r. ruch aut osobowych był o 12 proc. niższy niż w szóstym miesiącu 2019 r., a ciężarowych o 3 proc. niższy. W czerwcu 2021 r. ruch osobowy był taki sam jak w czerwcu 2019 r., a ruch ciężarowy o 10 proc. wyższy.
Wszyscy się mylili
Po pierwszym miesiącu od wprowadzenia nowych przepisów jasno widać, że nie nastąpiła spektakularna poprawa, na którą w związku ze zmianą przepisów zapewne liczyło wiele osób. Policyjne dane pokazały, że samo zbliżenie prawa do tego, które obowiązuje na zachodzie Europy, to za mało, bo do nadrobienia jest wiele. Najnowsze dane porównawcze Europejskiej Rady Bezpieczeństwa w Transporcie (ETSC) pochodzą z 2018 r. Wówczas w Polsce na 10 mln obywateli na drogach zginęło 221 pieszych. Był to czwarty rezultat od końca. Średnia dla Europy wyniosła 104, a w Niemczech było to zaledwie 58 osób. Takiej różnicy nie da się zasypać krótką nowelizacją i prezydenckim podpisem.
Z drugiej strony w błędzie byli również ci, którzy sądzili, że zmiana przepisów spowoduje nagły wzrost liczby potrąceń i ich ofiar.
"Będzie lawinowy wzrost potrąceń, Nic to, że auto nie zatrzyma się w miejscu. Ważne, że mam pierwszeństwo". "Cmentarze są pełne tych co mieli pierwszeństwo a teraz będzie dużo więcej". "Teraz piesi będą się pchali pod koła bo mają pierwszeństwo i tak to się skończy". "Zaczyna się przyzwyczajanie pieszych, że są świętymi krowami i mogą wchodzić na pasy jak do baru". "Bezpieczeństwo pieszych będzie dużo mniejsze". To tylko niektóre z komentarzy zamieszczonych pod opublikowanymi przez nas artykułami dotyczącymi nowych przepisów. Jak się okazuje, mimo większych praw piesi ciągle są tak samo uważni.
Dlaczego (jeszcze) nie wyszło?
Dane o potrąceniach w pierwszym miesiącu obowiązywania nowych przepisów są rozczarowujące. O nieodpowiedzialności i złym szkoleniu polskich kierowców można pisać książki, podobnie jak o stanie infrastruktury.
Już w 2014 r. rząd był bliski wprowadzenia zmiany w pierwszeństwie pieszych. Wówczas byłem im przeciwny, sądząc, że odsunięcie tej rewolucji w czasie pozwoli na modernizację przejść dla pieszych, a policja poprzez skrupulatne egzekwowanie prawa zmusi kierowców do refleksji nad bezpieczeństwem tych, którzy w danym momencie akurat nie znajdują się wewnątrz ważącego więcej niż tonę pojazdu. Na żadnym z tych pól nie odniesiono jednak sukcesów.
GDDKiA poinformowała o wynikach najnowszego audytu przejść dla pieszych. Na blisko 2,6 tys. takich miejsc w 30,6 proc. występuje bardzo duże lub duże ryzyko śmierci pieszej osoby w razie wystąpienia wypadku. Częstym problemem jest nieprawidłowe umiejscowienie przejść, brak odpowiedniej widoczności czy zły stan oznakowania.
Na wielu drogach, nawet tych bardzo ruchliwych jak zakopianka, wciąż znajdują się przejścia wiodące przez więcej niż jeden pas prowadzący w daną stronę, na których ruch nie jest regulowany sygnalizacją. Kierowcy wciąż natomiast mają problem ze zrozumieniem, czym jest wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych czy omijanie pojazdu, który zatrzymał się, by pieszych przepuścić. Dowodem na to jest niedawna akcja bydgoskiej policji - tylko w 2 godziny złapano 81 kierowców łamiących prawo przy przejściu.
Zobacz także
Wprowadzone w czerwcu przepisy mogłyby poprawić bezpieczeństwo, gdyby wszyscy kierowcy o nich wiedzieli na czas. Niestety. Zostały one uchwalone przez Sejm 25 lutego 2021 r., a 8 marca nowelizację podpisał prezydent. Choć stronie rządowej dawało to niemal trzy miesiące na poinformowanie społeczeństwa o zmianach, to kampania informacyjna Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ruszyła dopiero 1 czerwca emisją spotów w radiu i telewizji.
Efekt? Z przeprowadzonego w maju na zlecenie Wirtualnej Polski badania wynikało, że aż 54 proc. kierowców i 72 proc. osób, które nie prowadzą samochodu, nie wiedziało o zmianach w przepisach. Kampania informacyjna była więc potrzebna. Jak w odpowiedzi na jedną z interpelacji informuje Ministerstwo Infrastruktury, będzie ona kontynuowana do 30 listopada 2021 r.
Dane za czerwiec są mało optymistyczne. Tak naprawdę pełną ocenę skuteczności wdrożenia zmian w przepisach o pieszych będzie można przeprowadzić dopiero po upływie pełnego roku od ich wprowadzenia. Teraz najwięcej zależy od kierowców i pieszych. Bez rozsądku i wzajemnego szacunku nie ma co liczyć na sukces.