Wyborny trolling Amerykanina. Zmienił Priusa na diesla z koszmarów
Takie rzeczy tylko w Ameryce. Pewien mieszkaniec Wisconsin do Toyoty Prius, motoryzacyjnego symbolu ekologii, wstawił kopcącego gęstym, czarnym dymem turbodiesla z ciężarówki. Efektem jego prac jest auto z koszmarów ekologów.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy Toyota Prius weszła na rynek, szybko stała się obiektem zainteresowania amerykańskich elit i celebrytów. Kupowali ją, by zamanifestować swoją wrażliwość na losy Ziemi i starania na rzecz ochrony środowiska.
20 lat później Prius ma już ugruntowaną pozycję jednego z symboli ekologicznej rewolucji w motoryzacji. Ten obraz, tak skrupulatnie pielęgnowany przez cały czas przez Leonarda di Caprio, Cameron Diaz, Toma Hanksa i innych sławnych właścicieli hybrydowej Toyoty, próbuje teraz zburzyć niejaki Ben Schulz z Wisconsin.
Jak można wywnioskować z postów zamieszczonych na koncie Bena na Instagramie, interesuje się on motoryzacją, lubi piwo i zna się na mechanice samochodowej. I wykazuje się nieprzeciętnie dużą determinacją. W wyniku tego udało mu się zrealizować wyjątkowo przebiegły pomysł. Z wysłużonego Priusa drugiej generacji stworzył auto możliwie najbardziej nieekologiczne.
Oszczędny napęd hybrydowy z półtoralitrowym silnikiem benzynowym wymienił na potężną jednostkę wysokoprężną Cumminsa. Adresowany do pickupów i ciężarówek czterocylindrowy silnik o pojemności 3,9 litra waży 363 kg i generuje 346 KM. Co ciekawe, komora Priusa zadziwiająco dobrze przyjęła obecność takiego potwora.
Ben zmienił w niepozornej Toyocie Prius jeszcze wiele innych elementów, które sprawiają, że cały samochód jest jeszcze bardziej szalony. Niemiłosiernie klekoczący motor otrzymał większe turbo i odpowiedni intercooler. Co więcej, w wyniku dość skomplikowanej operacji wymagającej wstawienia nowego tunelu i wału napędowego, moc jest teraz przenoszona na tylną oś.
Cummins Powered Prius Burnout
Dzięki temu, jak widać z powyższego filmu, "zbuntowany" Prius bez problemu pali gumy, zostawiając za sobą obłok ze startych opon. A do tego - słup gęstego, czarnego dymu z silnika. By podkreślić nieekologiczny charakter auta, jego właściciel przeniósł układ wydechowy na podszybie - tak, by okopcić wszystkich naokoło.
Choć Prius w takim wydaniu raczej nie spodoba się obrońcom środowiska, Ben ma nadzieję zdobyć nim sympatię na zlotach fanów motoryzacji, na których się pojawi. Pierwsze potwierdzone spotkanie już 11 marca w Teksasie.