Wjechał autem na zamarznięte jezioro. Lód załamał się pod ciężarem land rovera
Duże połacie lodu zimą są dla kierowców nie lada pokusą. Jednak dla kierowcy land rovera, który wjechał na jezioro, zabawa nagle zmieniła się w walkę o życie. Warstwa zamarzniętej wody okazała się zbyt cienka i auto zanurzyło się po dach.
12.02.2021 | aktual.: 16.03.2023 14:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zdarzenia doszło w piątek 12 lutego około godziny 9 rano. 56-letni mieszkaniec Gdyni postanowił wjechać land roverem na zamarzniętą taflę Jeziora Choczewskiego, znajdującego się na północny-zachód od Wejherowa. Ciężar terenówki okazał się zbyt wielki dla obecnej na jeziorze warstwy lodu i po przejechaniu przez mężczyznę około 20 metrów ta po prostu się załamała.
Niefrasobliwy kierowca słono zapłacił za swój błąd, ale i tak może mówić o dużym szczęściu. Udało mu się opuścić samochód i o własnych siła wyjść na brzeg. Terenówka osiadła na dnie, zanurzając się aż po dach. Gdyby mieszkańcowi Gdyni nie udało się oswobodzić, byłaby to jego ostatnia przejażdżka. Policja w Gniewinie, która otrzymała zgłoszenie o zdarzeniu, prawdopodobnie nie zdążyłaby na czas.
Mundurowi apelują o ostrożność. Choć w ostatnich dniach doskwiera nam mróz, warstwa zamarzniętej wody nie wszędzie jest tak gruba, jak można byłoby sądzić. Jak instruuje policja, w razie zauważenia, że pod kimś załamał się lód, należy w pierwszej kolejności wezwać pomoc. Jeśli zaś w zasięgu mamy długą gałąź, szalik czy linę, możemy podjąć próbę podczołgania się do ofiary i podać ofierze drugi koniec, by łatwiej wydostała się z opresji.