Webber i Alonso - idiotyczna kara?

Podczas Grand Prix Singapuru doszło do widowiskowego zajścia - Fernando Alonso podwoził na swoim bolidzie Marka Webbera. Obaj kierowcy zostali za to ukarani i w efekcie Australijczyk zostanie cofnięty o 10 pozycji na starcie do Grand Prix Korei.

(fot. facebook.com/redbullracing)
(fot. facebook.com/redbullracing)
Bartosz Pokrzywiński

23.09.2013 | aktual.: 08.10.2022 13:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Podczas Grand Prix Singapuru doszło do widowiskowego zajścia - Fernando Alonso podwoził na swoim bolidzie Marka Webbera. Obaj kierowcy zostali za to ukarani i w efekcie Australijczyk zostanie cofnięty o 10 pozycji na starcie do Grand Prix Korei.

Za niespełna dwa tygodnie odbędzie się Grand Prix Korei, na którym to łatwiej będzie o walkę na starcie w czołówce. Wszystko przez ukaranie Marka Webbera za sytuację, do której doszło tuż po zakończeniu wyścigu o Grand Prix Singapuru.

Na kilku ostatnich okrążeniach wyścigu Mark Webber miał poważne problemy ze skrzynią biegów i ostatecznie granatowy bolid stanął w płomieniach. Kierowca opuścił auto, podczas gdy inni zawodnicy przekraczali linię mety. Pokonując honorowe okrążenie, Fernando Alonso zatrzymał się przy Webberze, Australijczyk wsiadł na boczne wloty powietrza Ferrari i razem dojechali do boksów.

Piękna scena, którą już kilkakrotnie widzieliśmy w historii Formuły 1. Sędziowie uznali jednak, że Webber złamał regulamin sportowy, ponieważ wszedł na tor bez pozwolenia porządkowych, zanim ostatni z bolidów zjechał z toru. To trzecia reprymenda dla Australijczyka w tym sezonie, w związku z czym zostanie on cofnięty aż o 10 pozycji za dwa tygodnie na starcie do Grand Prix Korei.

Upomniany został także Fernando Alonso, gdyż zdaniem sędziów prowadząc bolid, móc stanowić zagrożenie dla innych kierowców oraz osób. Sędziowie ukarali więc dwóch kierowców za sytuację, która w kontekście wczorajszego wyścigu była naprawdę piękna.

Źródło: DzielPasję

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)