Volvo XC90 - hit do potęgi n‑tej?
Gdy go pierwszy raz zobaczyłem z zewnątrz, ciężko było mi się przyzwyczaić, w końcu 12 lat widzieliśmy prawie to samo. Kiedy zobaczyłem wnętrze, złapałem kwaśną minę, ale gdy pomyślałem o klientach, którzy kupili ten samochód w ciemno, nie widząc go wydaje mi się, że zostanie hitem... hitem do potęgi!
09.03.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do rzeczy - z zewnątrz auto jest na prawdę zaprojektowane ciekawie, nowocześnie i z pewnością atrakcyjnie. Wygląda trochę jak Range Rover, chociaż może to tylko moje skojarzenie. Na tle poprzednika to wizualna przepaść, w końcu tamta linia zdążyła się nam opatrzyć. Dlaczego złapałem kwaśną minę, gdy zobaczyłem wnętrze? Odpowiedź brzmi: wyświetlacze! Co jak co, ja fanem tego rozwiązania nie jestem. Pierwsza sprawa to po prostu nie podoba mi się to, że na środku jest wielki telewizor, co prawda nie taki jak w Tesli Model S ale i tak idea wielkiego wyświetlacza do mnie wcale nie trafia. Druga sprawa - brak panelu klimy i brak większości przycisków. Już po wizycie w Peugeocie 308 wiem, że to będzie udręka, nawet jeśli przyciski do regulacji klimatyzacji będą na stałe wyświetlone na ekranie. Obsługa urządzenia dotykowego podczas jazdy jest po prostu niewygodna i obiektywnie niebezpieczna, bo wymaga oderwania wzroku od drogi i to czasem na dłuższy czas. Nie ma to jak po prostu kliknąć co się chce i czuć to pod palcami. Po prostu namacać sobie guziczek. Tutaj czuć tylko płaskość ekranu. Ostatnia rzecz, która mnie nie przekonuje w wyświetlaczach, to ich dawanie po oczach. Tak wiem, można przygasić ale wtedy stają się mało czytelne a moje oczy i tak cierpią. Dla mnie ideałem jest tradycyjny, analogowy zestaw wskaźników za kierownicą z dość małym ekranem komputera pokładowego i do tego chowany ekran multimediów o małej wielkości, tyle, że to raczej nie ja jestem wyrocznią dla firmy Volvo a szkoda.
Poza tym jedynym jak na razie minusem wnętrza, z pewnością można będzie się spodziewać materiałów najwyższej jakości i wszystkiego innego co "robi dobrze" właścicielowi, bo przecież o to w tym chodzi, by wydający dużą kasę klient był zadowolony. Warto wspomnieć, że Volvo wydało na ten samochód 11 miliardów dolarów - kosmos. Biorąc ten fakt pod uwagę, Volvo nie ma wyjścia jak tylko osiągnąć sukces. Pomijając moje osobiste uwagi, myślę, że to auto się spodoba. W końcu prawie wszyscy producenci, dumnie zwani markami "premium", produkują samochody pełne nowinek technicznych a te są z kolei lubiane przez ich nabywców, wydających setki tysięcy na te auta. Czy kupiłbym samochód w cenie domu? Nie wiem, na razie nie mam takich problemów, ale życzę tylko takich każdemu z Was. Z bajerów wartych uwagi, na pokładzie XC90 będzie zaawansowany system czujników, które monitorują przestrzeń dookoła auta, więc z pewnością mniej kobiet zaliczy obcierkę bocznymi drzwiami podczas cofania przy szkole, po odwiezieniu do niej dziecka.
Warto zwrócić uwagę na paletę silników. Downsizing, nasza kochana Unia Europejska i ekooszołomy, którym kazałbym wąchać spaliny z jakiegoś starego V12 a także zwykłe dążenie do obniżania spalania i innych takich bzdetów, spowodowały, że w XC90 dostępne są tylko silniki 4 cylindrowe. Z jednej strony szkoda, z drugiej - czemu nie? W końcu i tak większość nabywców takich aut nie ma w zwyczaju jeździć nimi po torach wyścigowych, dlatego silniki mają zapewnić komfortową jazdę w trasie, przy umiarkowanym spalaniu. Nie oznacza to, że muszą być słabowite i powolne, według danych papierowych diesel 2.0, o mocy 225 koni to złoty środek. Co by jednak nie mówić, będzie mocna odmiana - hybrydowa. Moc 408 KM to chyba wystarczająco przy takim aucie, prawda? Nazywać będzie się T8, prawie jak by miała 8 cylindrów. Na prądzie, ku uciesze gawiedzi przejedzie do sklepu i z powrotem za darmoszkę, natomiast ogólnie średnie spalanie wersji Hybrydowej ma wynosić 2.6 l/100km. Kaktus mi na ręce urośnie, jak ktoś taki wynik osiągnie.
Generalnie auto wygląda mi na hit, potwierdza to zainteresowanie ludzi, którzy zrobili pre-order i cała otoczka wokół tego samochodu. Podoba mi się, że świat ma swoje ochy i achy nad czymś więcej niż tylko autami z koncernu VAG i podoba mi się, że Volvo poszło odważną drogą, projektując coś zupełnie od nowa, od zera. Widocznie zdawali sobie sprawę z tego jak wysoko postawiona jest poprzeczka. Osobiście nie kupiłbym tego samochodu ale nawet nie gram w tej lidze finansowej. Może kiedyś?