Volkswagen Multivan T7 bez tajemnic. Zaskakuje hybrydą plug-in i nowoczesnym wnętrzem
Automat w standardzie, przemyślane wnętrze, komfort i wyposażenie godne osobowej limuzyny oraz hybryda plug-in z możliwością jazdy na prądzie. Nowy Multivan T7 ma do zaoferowania naprawdę wiele. Nie zdziwcie się, jeśli powtórzy sukces poprzedników.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, Volkswagen nareszcie pochwalił się siódmym wydaniem swojego komfortowego busa. Mowa o kultowym multivanie, którego ostatnia generacja wciąż cieszy się sporym wzięciem klientów. Nowa odsłona ma wszelkie zalety, by powtórzyć sukces poprzednika, choć w kwestii technikaliów całkowicie się od niego różni.
Multivan T7 bazuje bowiem na platformie MQB stosowanej w typowo osobowych modelach koncernu. Technicznie bliżej mu więc do Golfa niż spartańskich dostawczaków. Widać to w liniach nadwozia - jak dotąd żadna generacja nie miała takich kształtów. Mocno pochylona przednia szyba, 1941 mm szerokości, 1903 mm wysokości i 4973 mm długości świadczą o nieco zmienionych proporcjach.
Nowe linie wpływają też pozytywnie na aerodynamikę. Współczynnik oporu Cd wynosi zaledwie 0,30. To wręcz spektakularny wynik jak na auto z tego segmentu. Oparcie konstrukcji na platformie MQB owocuje także innymi zaletami w postaci dostępności wyposażenia czy napędów znanych dotychczas głównie z osobówek Volkswagena. A wszystko to bez rezygnacji z praktyczności i przestrzeni typowej dla Multivana.
Dzięki rozstawowi osi wynoszącemu 3124 mm wewnątrz wygospodarowano miejsce na 3 rzędy siedzeń i minimum 469 litrów bagażu. Pozbywając się tylnych foteli, zwiększymy jednak tę wartość do 3672 litrów, a w wersji wydłużonej o 200 mm, nawet do 4005 litrów.
Tradycyjnie dla Volkswagena nie brakuje praktycznych rozwiązań takich jak obracane fotele czy towarzyszący im stolik z regulowaną wysokością. Są też liczne schowki, uchwyty na kubki czy dodatkowe oświetlenie - zarówno nastrojowe, jak i codzienne, ułatwiające korzystanie z wnętrza w ciemnościach.
Choć w takich pojazdach tylna część kabiny odgrywa niezmiernie ważną rolę, z przodu również nie ma powodów do wstydu. Dzięki zastosowaniu elektrycznego hamulca ręcznego i rezygnacji z dźwigni zmiany biegów na rzecz shift-by-wire, fotele kierowcy i pasażera dzieli imponująca przestrzeń.
Sam kokpit również robi świetne wrażenie, choć nie spodoba się tradycjonalistom. Zgodnie z obecnie panującą modą królują tu wyświetlacze i dotykowe panele. Wyposażenie wręcz rozpieszcza - automatyczna skrzynia to standard w każdym wariancie, a systemy wsparcia kierowcy wraz z możliwością półautonomicznej jazdy nie różnią się niczym od typowych osobówek. Można też zamówić wyświetlacz Head Up, system audio Harman/Kardon czy indukcyjną ładowarkę.
Zaskoczeniem dla wielu może być gama silników, w poprzednich generacjach zdominowana przez diesle. Niemcy sukcesywnie odchodzą od tego rodzaju napędu, wiec bazę w nowym Multivanie stanowi benzynowe 1.5 o mocy 135 KM. Chętni na więcej mogą natomiast wybrać 204-konne 2.0 TSI. Będzie też diesel 2.0 TDI 150 KM, choć dołączy do gamy dopiero w przyszłym roku.
Największą rewolucję stanowi jednak hybryda plug-in znana już z innych modeli koncernu. To sprawdzone połączenie benzynowego 1.4 TSI z jednostką elektryczną, które generuje łącznie 218 KM mocy i pozwala podróżować także na samym prądzie. Dokładny zasięg nie jest jeszcze znany, ale mają być to imponujące wartości jak na tak duże auto.
Rynkowy debiut powinien nastąpić jeszcze w tym roku. Wówczas poznamy ceny. Bazując na kwotach, jakie trzeba było zapłacić za dotychczasowe odsłony, wiadomo, że tanio nie będzie. Mimo to chętnych raczej i tak nie zabraknie.