V Cars & Coffee Toruń
Mieliście niedosyt samochodowych emocji po niedzielnym Grand Prix Japonii? Nie tylko Wy. Po kolejnym bezproblemowym zwycięstwie Hamiltona pewnie większość z was udała się do łóżka. Ja zaraz po wyścigu zacząłem się przygotowywać do wyjazdu. Moim celem był comiesięczny spot Cars & Coffee odbywający się w Toruniu.
04.10.2015 | aktual.: 30.03.2023 13:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przeglądając relacje z podobnych imprez na całym świecie zawsze zadziwiała mnie różnorodność samochodów. Od nowych muslecarów poprzez stuningowane japońskie samochody po zabytkowe Porsche. W drodze do grodu Kopernika zastanawiałem się jaki poziom będzie miała impreza zdecydowanie mniejszym mieście niż wielkie metropolie. Musze tu przyznać, że było na czym zawieść oko.
Zacznijmy od samochodów z naszego kontynentu. Pierwszy samochód który przykuł od razu moją uwagę - Golf pierwszej generacji.
Kolor tego samochodu podkreślał tylko jego wyjątkowy charakter.
Nie muszę chyba mówić, że grupa VW AG stanowiła większość samochodów na imprezie. Jednak wśród dużej ilości Golfów pokazał się ten samochód - Audi RS4. Silnik V8 4.2 litra działa na wyobraźnie. Rodzinny pożeracz niemieckich autostrad.
Tu kolejna ciekawa rzecz. BMW E30 stylizowane na M3. Z tego co mówił właściciel silnik 2,8 litra. Ciekawy jestem waszego stosunku do takich modyfikacji. Co sądzicie o robieniu sobie kopii topowych modeli? Piszcie w komentarzach.
Mercedes 560 SEC - Blacha z odwróconych nie pojawił się. Jednak mi wystarczył sam samochód.
Coś zupełnie z innej bajki. Peugeot 106 przygotowany do szybkiego pokonywania oesów.
Duet 200SX. Patrząc na te Nissany zapragnąłem znów pojechać do Japonii.
Biały egzemplarz w szczególności przyciągnął moją uwagę. To chyba za sprawą tego kaczego kupra kojarzącego mi się z produkcjami Rocket Bunny
Zaraz po tym znalazłem się na chwile w USA. Buick Rivera i Ford Mustang.
A to jak dla mnie najlepszy samochód całego Cars & Coffee. Piękne Camaro trudno uwierzyć, że właściciel używa go jako transportu na co dzień. Pozazdrościć gdy każdego poranka odpalasz ponad 6-litrowe V8.
W sumie na tym kończymy krótką relację ze spotkania samochodowych "kawożłopów". Zdecydowanie to spotkanie sprawiło mi większą frajdę niż wyścig. Pokazało, że na naszym lokalnym podwórku ludzie kochają samochody i lubią spędzać w ich otoczeniu swój wolny czas. Do następnego wpisu!