Uważaj z ujęciem obywatelskim. Łatwo przekroczyć granicę uprawnień
Łapanie sprawców przestępstw i wykroczeń należy do policji. A co jeśli nie ma jej w pobliżu? Samochód Stanisława Zasady został uderzony przez pojazd, którego kierowca zaczął uciekać. Mężczyzna ruszył w pościg i zatrzymał sprawcę, ale gdy na miejsce przyjechała policja, czekała go przykra niespodzianka.
04.12.2019 | aktual.: 22.03.2023 17:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przestroga z Poznania
Do zdarzenia opisanego przez poznańską "Gazetę Wyborczą" doszło na ul. Głogowskiej w grudniu 2018 r. Przedsiębiorca Stanisław Zasada wracał do domu i jechał w kierunku Leszna lewym pasem, gdy z prawej strony zaczął wyprzedzać go kierowca mercedesa. Mężczyzna chciał zakończyć manewr przed zbliżeniem się do ciężarówki, która w pewnej odległości przed nim jechała znacznie wolniej. Pan Stanisław nie zwolnił, ale też nie przyspieszył. Kierujący mercedesem mimo to zmienił pas na lewy i doszło do kolizji. Oba samochody ucierpiały, a mercedes wpadł w poślizg, który jednak udało się opanować. Jego kierowca, wbrew oczekiwaniom, wcale nie zatrzymał się, by uregulować sprawę.
Przedsiębiorca ruszył w pościg za sprawcą i jednocześnie zadzwonił na numer alarmowy, a potem relacjonował do słuchawki przebieg zdarzeń. Gdy mercedes w końcu się zatrzymał, pan Stanisław podbiegł do jego kierowcy i spróbował wyjąć kluczyki ze stacyjki. Wyczuł woń alkoholu. Mężczyźnie udało się odjechać, a przedsiębiorca poinformował o swoim podejrzeniu dyspozytora i ruszył w dalszy pościg.
Kierowca mercedesa nie wahał się przed wjazdem na skrzyżowanie przy czerwonym świetle, a przedsiębiorca podążył za nim. Gdy w końcu doszło do zatrzymania, pana Stanisława czekała niespodzianka. Policja zaproponowała mandaty obu mężczyznom, przy czym pokrzywdzony kierowca miał zapłacić więcej, bo 900 zł, i do tego otrzymać 24 punkty karne. Wszystko przez serię wykroczeń, które popełnił podczas pościgu. Mężczyzna m.in. wyprzedzał na przejściu i przejechał na czerwonym świetle.
Pan Stanisław nie przyjął mandatu i sprawa trafiła przed sąd. Ten, po długim oczekiwaniu na rozprawę, umorzył postępowanie. Sąd stwierdził, że pan Stanisław sądził, że działał w stanie wyższej konieczności. Podejrzewał, że ma do czynienia z nietrzeźwym kierowcą i dlatego zdecydował się na łamanie przepisów, by zapobiegać niebezpieczeństwu.
Co radzi policja?
Jak więc należy się zachować, gdy jesteśmy świadkami zdarzenia drogowego, którego sprawca ucieka?
- Za każdym razem należy rozważyć, czy nie poświęcamy zbyt dużego dobra dla dobra mniejszego - mówi Autokult.pl podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. - Jeżeli ktoś, ścigając inny pojazd, spowoduje zagrożenie w ruchu drogowym, albo w najgorszym razie dojdzie do wypadku, to tłumaczenie może nie zdać się na wiele. Nie róbmy z siebie szeryfów. Proszę pamiętać, że policjant ma za sobą odpowiednie przeszkolenie i w takiej sytuacji prowadzi pojazd uprzywilejowany, a mimo to może odpowiadać za stworzenie zagrożenia - dodaje policjant.
- Z jednej strony należy zachować daleko idącą ostrożność. Z drugiej jednak nie oznacza to, że nie możemy podejmować żadnej akcji. Najważniejsze jest odczytanie numerów rejestracyjnych samochodu sprawcy i nawiązanie z nim kontaktu wzrokowego, abyśmy mogli tę osobę rozpoznać. Jeśli nie doszło do przestępstwa, zupełnie wystarczy powiadomienie policji i utrzymywanie bezpiecznego dystansu do sprawcy, a zatrzymaniem go zajmie się policja - kwituje Radosław Kobryś.
Podstawy prawne
Zgodnie z art. 243 par. 1 Kodeksu postępowania karnego każdy ma prawo ująć sprawcę przestępstwa, jeśli zachodzi obawa ukrycia się sprawcy lub nie można ustalić jego tożsamości. Analogicznie rzecz ma się w przypadku wykroczeń. Najmniej wątpliwości będzie oczywiście budzić obywatelskie ujęcie dokonane w następstwie zdarzenia, które mogło zagrozić bezpieczeństwu lub w sytuacji, gdy bezpieczeństwo jest zagrożone - na przykład zatrzymanie kierowcy jadącego wężykiem.
Nie oznacza to jednak, że tylko takie sytuacje bywają usprawiedliwieniem dla obywatelskiego ujęcia. W 2006 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie stwierdził, że zasadne było rozpoczęcie pościgu i zatrzymanie mężczyzny, który przebił oponę w zaparkowanym samochodzie. Szczeciński sąd w 2012 roku uściślił zaś, że w razie próby ujęcia sprawcy możliwe jest użycie siły, jeśli jest to konieczne. Zgodne z przepisami jest nawet ujęcie sprawcy stłuczki, który nie ma przy sobie dokumentów i nie chce poczekać na policję.
O ujęciach obywatelskich słyszymy coraz częściej. To dowód na to, że coraz większe znaczenie ma dla nas jako społeczeństwa przestrzeganie prawa. Jeśli jednak na szali znajduje się bezpieczeństwo nasze i innych, warto zachować zdrowy rozsądek.