Poradniki i mechanikaUsuwania wgnieceń na karoserii - metody bezinwazyjne. Czy warto je stosować?

Usuwania wgnieceń na karoserii - metody bezinwazyjne. Czy warto je stosować?

Nie każde wgniecenie wymaga głębokiej ingerencji w strukturę blachy, szpachlowania i malowania. Czasami wystarczy odpowiednia metoda na usunięcie wgniecenia bez ingerencji w lakier i blachę. Oto najpopularniejsze.

Największym problemem użytkowników są wgniecenia po gradobiciu, bo często obejmują kilka elementów, a samochód wygląda fatalnie.
Największym problemem użytkowników są wgniecenia po gradobiciu, bo często obejmują kilka elementów, a samochód wygląda fatalnie.
Źródło zdjęć: © fot. Shutterstock / sunakri
Maciej Gis

02.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Masowanie blachy

Za pomocą specjalnych hebli i miękkich młotków z podbijakami karoseria jest masowana w taki sposób, by wróciła do swojego pierwotnego stanu. Jest to o tyle dobra metoda, że wykorzystuje się sprężystość materiału, przez co się go nie uszkadza, oraz tendencję wgniecionej blachy do powrotu do swego pierwotnego kształtu.

Przed rozpoczęciem masowania trzeba zdemontować wszystkie elementy dodatkowe blachy, dlatego najczęściej stosuje się tę metodę na przedniej masce, która takich zwykle nie zawiera.

PDR (ang. Paintless Dent Repair) – klej też da radę

Druga opcja jest coraz bardziej popularna na rynku. Do jej zalet można zaliczyć np. brak konieczności odkręcania któregokolwiek z podzespołów. Co więcej, jest ona stosowana w przypadku wyciągania wgnieceń po gradobiciu i to bez konieczności odwiedzania lakiernika po całym procesie.

Metoda polega na naniesieniu w pierwszej kolejności, na odtłuszczoną i oczyszczoną powierzchnię, specjalnego kleju i doczepienie odpowiedniego urządzenia, za którego pośrednictwem wyciąga się zaistniałe wgniecenia blachy. Po wykonaniu tej czynności zdejmuje się urządzenie i usuwa klej za pomocą zmywacza.

”Hartowanie”

Jeszcze inną metodą jest wykonanie nagłej zmiany temperatur. W tym celu w pierwszej kolejności podgrzewa się blachę, a następnie szybko się ją chłodzi. Do tego używa się zazwyczaj suchego lodu. Metoda ma jednak pewną wadę. Otóż przeważnie przy takim zabiegu lakier ulegnie uszkodzeniu. Tym samym dany element trzeba ponownie polakierować.

Ile kosztuje usunięcie wgniecenia metodą bezinwazyjną?

Przede wszystkim należy pamiętać o prostej zasadzie - koszt usunięcia wgnieceń nie zależy od ich wielkości czy liczby. Praktycznie każda naprawa jest traktowana indywidualnie, a cena zależy od konkretnej lokalizacji oraz kształtu. Ostatecznie zależna jest od czasu, jaki blacharz poświęci na naprawę. Niektóre uszkodzenia da się usunąć dosłownie w kilka minut, a inne zajmują kilka godzin.

Ceny są więc bardzo zróżnicowane i nieprzewidywalne, a jednocześnie podobne do tradycyjnej metody, jaką jest szpachlowanie i lakierowanie, ale z niżej ustawioną dolną granicą. O ile za lakierowanie elementu zwykle trzeba zapłacić minimum 300-400 zł, o tyle za usunięcie wgniecenia błotnika czy maski można zapłacić np. 50 zł, co nie znaczy, że - w zależności od uszkodzenia - cena nie wzrośnie np. do 500 zł.

Mniej więcej od tego poziomu startują ceny usuwania wgnieceń po gradobiciu, ale jeśli auto jest poważnie "zbombardowane" lodowymi kulami, niekiedy w warsztacie zostawicie kilka tys. zł.

Wydawać by się mogło, że skoro metoda bezinwazyjna jest niekiedy droższa od tradycyjnego lakierowania, to może nie warto. To należy już od indywidualnych preferencji. Jeśli mówimy o aucie starym, bez większej wartości, to być może lepiej oddać je do taniego lakiernika i zapłacić 300-400 zł. Natomiast w samochodzie o dużej wartości, stosunkowo młodym czy np. zabytkowym, metody bezinwazyjne mają tę zaletę, że nie obniżają wartości po naprawie.

Szpachla i lakier na koniec

Powyższymi metodami nie zawsze da się doprowadzić blachę do pierwotnego stanu, a powierzchnia bywa po naprawie i tak delikatnie pognieciona. Czy naprawianie w ten sposób traci sens, jeśli i tak trzeba nałożyć szpachlę?

Niekoniecznie. Zaletą powyższych jest to, że po takiej naprawie zmniejsza się wymaganą ilość szpachli, którą trzeba nałożyć do uzyskania dobrego efektu. Oczywiście po nałożeniu szpachli i nowego lakieru samochód automatycznie traci na wartości, ale w mniejszym stopniu, a niekiedy wcale, ponieważ nie zostanie to wykryte przez miernik grubości lakieru. Dlatego jeśli się tylko da, najlepiej usuwać wgniecenia metodami bezinwazyjnymi, nawet jeśli element i tak będzie wymagał lakierowania.

Rynkowe ceny szpachlowania i malowania jednego elementu to ok. 400-600 zł, przy czym należy zaznaczyć, że niekiedy dla uzyskania dobrego efektu lakiernik musi przeprowadzić cieniowanie, czyli odpowiednio polakierować elementy sąsiadujące z naprawianym, co może podnieść cenę do np. 1000 zł.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (2)