Ultrarzadkie samochody z lat 80. i 90. ubiegłego wieku [cz.1]
Supersamochody to z założenia rzadko spotykane pojazdy. Nawet produkowane w największej liczbie maszyny takie jak Lamborghini Gallardo wciąż stanowią egzotykę na drogach i przykuwają spojrzenia. Są w świecie sportowych maszyn wozy, które są jeszcze większą rzadkością na drogach. Powstały w liczbie nie większej niż kilkanaście egzemplarzy, a czasem jako pojedyncze pojazdy dopuszczone do ruchu, często pierwotnie jako koncepty, ale sprzedane w prywatne ręce. Oto ultrarzadkie auta z lat 80. i 90. ubiegłego wieku.
30.07.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sbarro Challenge III - START UP and HUGE REVS
Sbarro to szwajcarska firma, która pierwotnie powstała by budować repliki aut różnego rodzaju. W swoim portfolio miała między innymi ogromne Bugatti Typ 41 Royale napędzane V8 Rovera oraz Forda GT40. Sbarro zbudowało także replikę legendarnego Mercedesa 540K. Auto powstałe w 1981 roku zasilane było 5-litrowym V8 Chevroleta.
Ponieważ firma rodziła się na początku lat 70., nie musiała dysponować kosmicznymi technologiami by zbudować sportowy wóz. Obecnie królują kompozytowe monokokpity, wtedy liczyła się przede wszystkim moc i spektakularny wygląd. To udało się osiągnąć bez problemu, wykorzystując za bazę Porsche 911.
Na podstawie niemieckiego sportowca powstał model Challenge. Miał kosmiczny, klinowaty kształt, drzwi otwierane do góry i niemal poziomą przednią szybę. Ostateczna wersja, czyli Challenge III powstała w liczbie 10 egzemplarzy. Napędzał ją 3,3-litrowy bokser z Porsche, generujący około 300 KM.
Sbarro Challenge III rozpędzało się do około 290 km/h. By skuteczniej hamować z tak dużych prędkości, konstruktorzy wyposażyli tę maszynę w hamulce aerodynamiczne.
Dwa lata temu na sprzedaż został wystawiony egzemplarz 7/10 Challenge III. Według niektórych doniesień był to jedyny wóz zbudowany w konfiguracji 4-osobowej. Pojazd został też zmodyfikowany przez wcześniejszego właściciela. Oryginalnie Sbarro Challenge III sprzedawany był z kamerami zamiast lusterek wstecznych. Egzemplarz 7/10 został wyposażony w klasyczne rozwiązanie.
Mega Track - One of Five - 400hp V12
Aixam to firma, która powstała z myślą o produkcji małych samochodów miejskich. Od początku robiła to nieźle i tak zostało jej do dziś. W 1992 roku uruchomiła także produkcję nieco większych pojazdów jako Aixam-Mega. Jednym z samochodów, który wtedy powstał był jeden z najbardziej zwariowanych wozów egzotycznych w historii motoryzacji.
Mega Track, bo o nim mowa, to sportowe auto o dużym prześwicie i znacznym skoku zawieszenia. Jego sercem było potężne V12 Mercedesa o pojemności 6 l. Silnik ten generował 394 KM i 570 Nm. Parametry te trafiały na wszystkie koła przez 4-biegowy automat.
Mega Track między innymi za sprawą wielkiego silnika ważył aż 2280 kg. Mimo to był w stanie rozpędzić się do około 250 km/h. Jednocześnie tego sportowca można było zabrać w teren. Prześwit wynosił w Mega Track od 20 do ponad 30 cm.
Sportowa maszyna stworzona przez przedsiębiorstwo produkujące auta miejskie doczekała się nawet następcy. Nastąpiło to dosyć szybko, bo Mega Track powstała w liczbie jedynie 5 egzemplarzy.
Zobacz także
Mega Monte Carlo
Mega Monte Carlo to następca Megi Track. Odnośnie tego samochodu jest tyle niespójnych informacji w różnych źródłach, że właściwie spotkanie z tym wozem zostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Istotną rozbieżność stanowi producent silnika. Jedne źródła podają, że Monte Carlo dysponowało V12 pochodzącym od Lamborghini. Inne mówią o jednostce Mercedesa, co jest bardziej prawdopodobne ze względu na wykorzystanie tego samego motoru, co w modelu Track.
Pewne jest natomiast, że konstrukcję modelu Monte Carlo Aixam-Mega przygotowało we współpracy z firmą SERA. Jej inżynierowie odpowiadali między innymi za aerodynamikę Porsche 917. Mega dzięki nim została wyposażona w płaską podłogę i wydajny dyfuzor.
Nadwozie Megi Monte Carlo wykonane było w całości z kompozytu węglowego. Do tego zrezygnowano z napędu na cztery koła. Dzięki temu auto było znacznie lżejsze niż potężny Track. Mega Monte Carlo ważyła 1500 kg.
Nowy sportowiec został pokazany publicznie po raz pierwszy w 1996 roku na targach samochodowych w Genewie. Wersja produkcyjna była gotowa dwa lata później.
Zobacz także
Lister Storm
Listera jako marki nie trzeba nikomu przedstawiać. Nie jest to anonimowy producent, ale firma założona już w 1954 roku. Jak każda marka, która ma jakiekolwiek wyścigowe tradycje, Lister chciał w latach 90. mieć supersamochód.
Ponieważ Lister wcześniej miał doświadczenia z Jaguarem, właśnie od tego producenta zaczerpnął jednostkę do swojego drogowego modelu Storm. Był to silnik pochodny od motoru zasilającego XJR-y. Potężne V12 dysponowało pojemnością skokową wynoszącą 7 l. Umieszczony z przodu silnik dostarczał na tylną oś 553 KM i 790 Nm. Masa wynosząca 1664 kg nie czyniła z tego pojazdu króla lekkości, ale 7-litrowe V12 miało na tyle dużo siły, by ponad półtorej tony rozpędzić do 60 mph w 4,1 s. Wynik bardziej niż dobry jak na czteromiejscowy samochód.
Obok drogowego wozu Lister rozwijał także Storma GTS, którego głównym celem były wyścigi długodystansowe, w tym 24 h Le Mans. Niestety, maszyna startowała od 1995 w wielu próbach, w tym także w 24-godzinnym gigancie na torze Daytona oraz w BPR Global GT Series, ale zazwyczaj nie dojeżdżała do mety, a jeśli już to udało się osiągnąć, zajmowała odległe lokaty.
Niewiele poprawiło się w 1997 roku gdy pojawiła się teoretycznie lepsza wersja Storm GTL. Stawała ona w szranki między innymi z Mercedesem CLK GTR i Porsche 911 GT1 w klasie GT1. Samochód niestety był porażką.
Dopiero w 1999 roku pojawiło się światełko w tunelu. Lister Storm GT został wystawiony w FIA GT Championship. Auto wreszcie zaczęło pojawiać się w pierwszej dziesiątce. Rok później Listerowi udało się zdobyć drużynowe mistrzostwo tej serii.
Niestety, mimo dołożonych starań, z drogowej wersji auta nie udało się wykrzesać niczego, co przypominałoby sukces. Kosztujące ówcześnie 350 000 dolarów auto było zwyczajnie za drogie. Znalazło się tylko czterech nabywców.
Zobacz także
Vector W8, chassis PP-2 driving
Zanim narodził się produkcyjny W8, w 1980 roku powstał prototyp o nazwie W2. W pochodziło od nazwiska jego twórcy - Jerry'ego Wiegerta. Dwójka nazwie oznaczała liczbę turbosprężarek.
Od narodzin prototypu do wozu produkcyjnego minęła niemal dekada, 160 tys. km i wiele rodzajów malowań nadwozia. Wynikało to z faktu, że firma nie miała funduszy na budowę właściwego samochodu, a konieczne było prowadzenie testów i prezentowanie auta w prasie. Twórcy nie chcieli cały czas przedstawiać takiego samego samochodu, dlatego zmieniany był wygląd nadwozia.
Gdy udało się już zebrać pieniądze, ruszyła niezbyt spektakularna produkcja Vectora W2. Powstało jedynie 17 samochodów przeznaczonych na sprzedaż. Były one wytwarzane w latach 1989-1993.
Vector W8 Twin Turbo Accelerate SCS
Nadwozie Vectora W8 produkowane było ze stopów aluminium, włókna węglowego oraz kevlaru. Dzięki temu mimo zastosowania 6-litrowego V8 z twin turbo, auto ważyło 1,5 t. Silnik amerykańskiego sportowca pochodził ze stajni Chevroleta. 660 KM i 880 Nm trafiało na tylne koła za pośrednictwem 3-stopniowej skrzyni automatycznej. Zapewniało to teoretyczną prędkość maksymalną na poziomie 350 km/h. Co ciekawe, słabszy Vector W2 na słonym jeziorze w Bonneville osiągnął 389 km/h.
Vector W8 teoretycznie miał wszystko, czego trzeba było na przełomie lat 80. i 90., żeby stać się królem plakatów. Wyglądał niesamowicie, dysponował dużą mocą i rozpędzał się do wielkich prędkości. Mimo to czegoś zabrakło i maszyna z podwójnie doładowanym V8 zakończyła swój żywot. Z pewnością nie pomógł psujący się egzemplarz tenisisty Andre Agassiego, który to sportowiec chciał otrzymać jeszcze zanim wóz został skończony. Chociaż wina leżała po stronie klienta, mogło to wystarczyć, bo zgromadzić czarne chmury nad marką Vector.