Kierowcy biorą sprawy w swoje ręce. Pytamy, czy to legalne
Nie zawsze policja znajduje się w pobliżu miejsca przestępstwa lub poważnego wykroczenia. Prawo przewiduje więc możliwość zatrzymania sprawcy przez świadka lub ofiarę zdarzenia. Kiedy można zastąpić funkcjonariusza i co się dzieje, gdy powstaną szkody podczas takiego zatrzymania?
Wyręczyć policję
Ostatnimi czasy policyjne kroniki pełne są przykładów, gdzie kierowcy wyręczają mundurowych. Lokalne komendy regularnie informują o takich sytuacjach.
Np. kujawsko-pomorska policja poinformowała o zatrzymaniu kompletnie pijanego 27-letniego mężczyzny przez świadków zdarzenia na autostradzie A1. Kiedy kierowca zjechał do miasta i zatrzymał się na jednej z ulic, mężczyźni podeszli do auta, wyłączyli jego silnik i zabrali kluczyki. Kierowca miał w organizmie 2,5 promila alkoholu.
Scena niczym z filmu miała miejsce w Kamieńsku koło Łodzi, gdzie dwaj mężczyźni dogonili seicento, którego kierowca lawirował między krawężnikami. Po wyprzedzeniu auta, zmusili je do zatrzymania się, wyłączyli silnik i wyjęli kluczyki. Policja potwierdziła, że kierowca seicento miał 2 promile alkoholu we krwi.
Bywają jednak zatrzymania, które budzą kontrowersje. W maju 2017 roku, łódzcy taksówkarze postanowili zatrzymać mężczyznę podejrzewanego o współpracę z Uberem. W wyniku blokady, mężczyzna użył auta jak taranu, raniąc dwóch taksówkarzy.
Prawo do takich interwencji dają nam przepisy. Kodeks postępowania karnego w art. 243 par. 1 mówi, że każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie możność ustalenia jej tożsamości.
– Ujęcie obywatelskie może nastąpić w przypadku, gdy jest się świadkiem przestępstwa zagrażającego bezpieczeństwu innych ludzi. (…) Ponadto musi zaistnieć groźba ucieczki sprawcy lub sytuacja, gdy nie ma możliwości zidentyfikowania jego osoby – mówi mł. asp. Antoni Rzeczkowski z Wydział Prasowo-Informacyjnego Komendy Głównej Policji.
– Prawo do ujęcia obywatelskiego przysługuje również wobec sprawcy wykroczenia, na podstawie art. 45 par. 3 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia – dodaje Dawid Skrzypczak z Kancelarii Prawnych Omega.
– Zatrzymanie obywatelskie możliwe jest w sprawie o każde wykroczenie, gdy sprawcę ujmuje się na gorącym uczynku lub w wyniku pościgu, ale jego legalność uzależniona jest dodatkowo od zaistnienia obawy ukrycia się sprawcy lub niemożności ustalenia jego tożsamości, a zatrzymanie ograniczyć się ma do ujęcia sprawcy i niezwłocznego przekazania go policji. Możliwość rozpoznania sprawcy wykroczenia w jakiś czas po czynie nie stwarza po stronie obywatela prawa do zatrzymania tej osoby – kwituje Dawid Skrzypczak.
Zgodnie z przepisami, ujęcie można przeprowadzić, gdy podejrzewamy, że samochodem kieruje nietrzeźwa osoba zagrażająca innym uczestnikom ruchu. Można również interweniować, gdy widzimy, że pijana osoba wsiada za kierownicę lub gdy osoba z zakazem jazdy próbuje to zrobić.
To samo dotyczy sytuacji, gdy sprawca potrącenia lub kolizji ucieka z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy. W 2006 roku, Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że pościg za mężczyzną, który przebił oponę w zaparkowanym aucie, był uzasadniony.
W 2012 roku, szczeciński sąd sprecyzował, że w przypadku próby zatrzymania sprawcy, można użyć siły, jeśli to konieczne. Jest to zgodne z przepisami nawet w przypadku stłuczki, gdy sprawca nie ma dokumentów i nie chce czekać na policję.
Choć policja w swoich komunikatach pochwala obywatelskie interwencje, należy jednak zachować ostrożność.
Czy zatrzymanie to dobry pomysł?
– Jeśli kierowca powoduje zagrożenie na drodze, powinniśmy natychmiast powiadomić policję, dzwoniąc na 112 lub 997. Obywatelskie ujęcie powinno być ostatnią opcją i ewentualne konsekwencje zależą od oceny konkretnej sytuacji – wyjaśnia mł. asp. Antoni Rzeczkowski.
Nieoficjalnie funkcjonariusze potwierdzają, że pierwszą reakcją powinno być zawiadomienie policji. Ujęcie obywatelskie to prawo, a nie obowiązek, w przeciwieństwie do udzielenia pierwszej pomocy.
Można ograniczyć się do zawiadomienia policji i ewentualnie śledzenia sprawcy, informując na bieżąco funkcjonariuszy o jego lokalizacji.
Jeżeli zdecydujemy się na zatrzymanie sprawcy bez spełnienia warunków z art. 243 Kodeksu postępowania karnego, możemy ponieść z tego tytułu konsekwencje prawne.
Kiedy można mieć kłopoty?
Może to skutkować zarzutem pozbawienia wolności lub stosowania przemocy czy groźby przymusu. Za pierwsze z tych przestępstw grozi do pięciu lat więzienia.
Jeśli sytuacja spełnia wymogi art. 243 KPK, nie musimy obawiać się roszczeń finansowych ze strony zatrzymanej osoby.
– Jeżeli jakiś kierowca swoim zachowaniem powoduje zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego, wówczas powinniśmy natychmiast powiadomić policję, dzwoniąc pod nr alarmowy 112 lub 997. Ujęcie obywatelskie powinno być traktowane jako ostateczność, a ewentualne konsekwencje zawsze zależeć będą od oceny indywidualnego przypadku – stwierdza mł. asp. Antoni Raczkowski.
Osoba udzielająca pierwszej pomocy może liczyć na odszkodowanie za swoją stratę. Niestety, sytuacja wygląda inaczej w przypadku ujęcia obywatelskiego.
A jeśli sami stracimy?
Podjęcie próby zatrzymania sprawcy przed przyjazdem policji nie jest obowiązkiem nałożonym przez prawo, więc nie można liczyć na zwrot kosztów naprawy uszkodzeń lub zwolnienie z odpowiedzialności za szkody wyrządzone osobom trzecim.
– Takie sprawy rozpatruje się według przepisów ogólnych. W świetle art. 438 KC, kto w celu odwrócenia grożącej drugiemu szkody albo w celu odwrócenia wspólnego niebezpieczeństwa (…) poniósł szkodę majątkową, może żądać naprawienia poniesionych strat w odpowiednim stosunku od osób, które z tego odniosły korzyść – dodaje Dawid Skrzypczak. Pytanie tylko kto miałby zwrócić nam pieniądze, skoro na zatrzymaniu pijanego kierowcy korzystają wszyscy uczestnicy ruchu?
Dokonanie obywatelskiego ujęcia to często akt heroizmu ze strony osób, które nie tolerują rażącego łamania prawa. Należy jednak pamiętać, że jest to obwarowane prawnie i w przypadku szkód możemy mieć kłopoty.
Najważniejszą reakcją powinno być zawiadomienie policji, a na bezpośrednią interwencję warto zdecydować się jedynie wtedy, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia.