Toyota Yaris 1,4 D‑4D Prestige - zgodnie z oczekiwaniami [test autokult.pl]
Toyota Yaris pierwszej i drugiej generacji cieszyła się i nadal cieszy na naszym rynku sporym powodzeniem. Japońska solidność, niezawodność i wszechstronność - za te cechy Polacy tak bardzo polubili to miejskie japońskie auto. Czy najnowsza, trzecia już odsłona mieszczucha z Kraju Kwitnącej Wiśni utrzyma dobrą passę poprzedników?
01.02.2012 | aktual.: 18.04.2023 11:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Plan stworzenia nowego, czyli jeszcze lepszego Yarisa, mógł wydawać się prosty. Wystarczyło tylko dodać tu i ówdzie kilka detali, odświeżyć nieco wnętrze, wrzucić pod maskę sprawdzone jednostki napędowe i cieszyć się rosnącymi słupkami sprzedaży. Czy japońskim specjalistom udało się sprostać temu z pozoru łatwemu zadaniu?
Pod względem wizualnym najnowsze wcielenie Yarisa wyraźnie dojrzało. Przedni grill oraz tylna część nadwozia nawiązują do większych braci spod znaku Toyoty. Co prawda ta japońska marka (wyłączając kilka modeli aut sportowych) chyba nigdy nie słynęła z porywającego designu, jednak takie dość konserwatywne nadwozia dawały wymierne korzyści.
W nowym Yarisie jest bardzo podobnie. Jego linia niby nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest stonowana i zachowawcza, ale jednocześnie trudno w niej znaleźć jakiś element, który byłby kontrowersyjny i wzbudzał skrajne emocje.
Emocje może za to budzić wnętrze nowego japońskiego mieszczucha. Po raz pierwszy w historii zestaw zegarów Yarisa znalazł się tam, gdzie jego miejsce, czyli na wprost kierowcy, tuż za kolumną kierownicy. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej generacji tej miejskiej Toyoty wskazania prędkościomierza oraz obrotomierza ukazywały się w formie cyfrowej na wyświetlaczu umiejscowionym w centralnej części deski rozdzielczej. Być może takie rozwiązanie wyglądało efektownie, ale czy było praktyczne?
W Yarisie trzeciej generacji środkową część deski rozdzielczej również zajmuje ciekłokrystaliczny wyświetlacz, jednak nie ma on za wiele wspólnego z poprzednikami występującymi w starszych odsłonach tego auta. Wchodzący w skład systemu multimedialnego Toyota Touch, 6,1-calowy, dotykowy ekran jest prawdziwym centrum dowodzenia i rozrywki tego japońskiego mieszczucha.
Oprócz takich zastosowań, jak ustawienia audio, konfiguracja Bluetooth, kamera cofania czy nawigacja (wchodząca w skład pakietu Touch&Go wymagającego 1900 zł dopłaty), w menu tego systemu znajduje się opcja ukazująca informacje o przebytej trasie.
Nie byłoby w tym nic odkrywczego, gdyby nie to, że wskazania dotyczące m.in. średniego spalania są wyświetlane na graficznym wykresie rodem z arkuszy kalkulacyjnych (podobnie jak w Lexusach). Jak widać, ekologiczne zapędy Toyoty są widoczne również w nowym Yarisie.
Omawiając system Toyota Touch&Go, nie sposób nie wspomnieć o intuicyjności i szybkości jego działania. Dzięki zastosowaniu ekranu dotykowego udało się też ograniczyć liczbę fizycznych przycisków znajdujących się na konsoli centralnej do niezbędnego minimum. Wszystko jest na swoim miejscu, logicznie i czytelnie rozmieszczone. Brawo.
Zastosowane we wnętrzu materiały wykończeniowe nie budzą większych zastrzeżeń, chociaż niektórzy mogą narzekać na to, że kabina jest zbyt plastikowa. Na szczęście jakość i precyzja montażu oraz spasowanie elementów stoją na dobrym poziomie.
Czteroosobowe podróże także nie są straszne tej miejskiej Toyocie. Co prawda wyżsi pasażerowie mogą nieco narzekać na brak miejsca nad głową, szczególnie na tylnej kanapie, jednak biorąc pod uwagę rozmiary i segment, do jakiego przynależy to auto, ilość miejsca z tyłu jest zadowalająca. 286-litrowy bagażnik także wstydu nie przynosi i wystarczy na spakowanie kilku większych siatek z zakupami.
Po zajęciu miejsca za kierownicą zauważyłem dwie nieco irytujące przypadłości najnowszego wcielenia Yarisa: brak impulsowego działania dźwigienek kierunkowskazów oraz zbyt pionowa pozycja za kierownicą, do której trzeba się przyzwyczaić. Pomimo dobrych chęci i kilku ładnych minut spędzonych na zabawie z regulacją fotela i kierownicy pozycja za sterem tego malucha nie do końca była zgodna z moimi preferencjami.
Gdy jednak spojrzałem na analogowe zegary, moja irytacja nieco zmalała, a na twarzy pojawił się lekki uśmiech. Wywołał go nie śmieszny czy fantazyjny wzór prędkościomierza i obrotomierza, tylko olbrzymi wręcz i bardzo gęsto podzielony wskaźnik poziomu paliwa.
Testowany przeze mnie egzemplarz miał jednak to do siebie, że wskazówka pokazująca aktualny poziom paliwa opadała bardzo niechętnie i powoli. Sprawcą tego całego pozytywnego zamieszania był wysokoprężny silnik D-4D o pojemności 1,4 litra i mocy 90 KM. Średnie spalanie tej jednostki napędowej oscylowało w granicach 5,4-5,7 l. Biorąc pod uwagę minusowe temperatury panujące na zewnątrz i niezbyt przychylną zimową aurę, jest to wynik bardzo dobry.
Tak na marginesie: dzięki zimie i naszym kochanym drogowcom po kilku dniach jazdy po zaśnieżonych lub zasolonych drogach samochód zmieniał się na przemian ze słupa soli w jeżdżący sopel lodu, co niestety widać na zdjęciach.
W naturalnym środowisku, czyli w mieście, spalanie nowego Yarisa z tą jednostką pod maską nie powinno przekroczyć 7 l. W trasie nie tylko wyniki z czwórką na początku, ale także zaczynające się od trójki, są w zasięgu nieco bardziej powściągliwego kierowcy. Mogłoby się wydawać, że niskie zużycie paliwa i niezbyt wygórowana moc nie wróżą niczego dobrego osiągom.
W praktyce jest jednak inaczej. 90-konny diesel, mimo że nie jest najmocniejszą jednostką w gamie silników nowego Yarisa, zapewnia autu najlepsze osiągi spośród wszystkich aktualnie oferowanych jednostek napędowych, które mogą procować pod maską tej miejskiej Toyoty. 10,8 s zajmuje rozpędzenie się od 0 do 100 km/h. To bardzo dobry wynik, jeśli uwzględnić przeznaczenie i ogólny charakter auta.
Wrażenia dotyczące elastyczności wysokoprężnej jednostki napędowej też są jak najbardziej pozytywne. 205 Nm momentu obrotowego daje o sobie znać już od wartości 1800 obr./min, a dobre zestrojenie skrzyni biegów nie wymaga zbyt częstych redukcji przełożeń podczas wyprzedzania. O ile dobre osiągi i płynnie pracująca skrzynia biegów pozwalają na bezstresową jazdę, o tyle pierwszy szybciej pokonany zakręt ewidentnie wskazuje, do jakich celów to auto zostało stworzone.
Mocno wspomagany układ kierowniczy idealnie sprawdzi się podczas parkowania na zatłoczonych parkingach jednak podczas jazdy z większymi prędkościami informacje na temat tego, co akurat dzieje się z przednimi kołami, są znacząco zmącone. Mimo tego prowadzenie nowego Yarisa i jego właściwości jezdne należy uznać za poprawne, nie odbiegające od standardu przyjętego w tej klasie aut.
Ile trzeba wydać, aby stać się posiadaczem miejskiej Toyoty? Podstawowa 5-drzwiowa wersja z litrowym silnikiem od mocy 69 KM została wyceniona na 43 300 zł (obecnie na auta z rocznika 2011 udzielany jest rabat w wysokości 3000 zł). Najtańszy diesel kosztuje 58 800 zł.
Testowana przeze mnie najbogatsza wersja Prestige, wzbogacona w panoramiczny szklany dach czy nawigację, to wydatek przekraczający 70 000 zł. Toyota nigdy nie należała do marek przesadnie tanich, a nowy Yaris nie jest wyjątkiem od tej reguły.
Jeśli jednak najnowsze wcielenie miejskiej Toyoty okaże się równie solidne i niezawodne jak dwie poprzednie generacje, możemy się spodziewać, że zadbane egzemplarze na rynku wtórnym sprzedadzą się na pniu, a wartość używanego auta będzie spadała równie wolno jak wskaźnik paliwa w testowanym egzemplarzu.
Po kilku mroźnych dniach spędzonych za kierownicą tego auta stwierdzam, że nowy Yaris ma wszystkie cechy, które pozwolą mu na kontynuowanie rynkowych podbojów zapoczątkowanych przez jego poprzedników. Myślę, że miejska Toyota spełni oczekiwania nabywców, a na potwierdzenie legendarnej już japońskiej niezawodności w przypadku nowego Yarisa będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
- System Toyota Touch&Go
- Jednostka napędowa łącząca osiągi i niskie zużycie paliwa
- Szacowany relatywnie niski spadek wartości
- Ergonomia
- Wymagająca przyzwyczajenia pozycja za kierownicą
- Wnętrze zlane plastikami
- Zbyt mocno wspomagany układ kierowniczy
Testowany egzemplarz: | Toyota Yaris 1,4 D-4D Prestige | |
Silnik i napęd | ||
Układ i doładowanie: | R4, Turbodiesel | |
Rodzaj paliwa: | Olej napędowy | |
Ustawienie: | Poprzeczne | |
Rozrząd: | SOHC 8V | |
Objętość skokowa: | 1364 cm3 | |
Stopień sprężania: | 16,5 | |
Moc maksymalna: | 90 KM (przy 3800 rpm) | |
Moment maksymalny: | 205 (1800 - 2800 rpm) | |
Objętościowy wskaźnik mocy: | 64,2 KM/l | |
Skrzynia biegów: | 6-biegowa, ręczna | |
Typ napędu: | Przedni (FWD) | |
Hamulce przednie: | Tarczowe, wentylowane | |
Hamulce tylne: | Bębnowe | |
Zawieszenie przednie: | Kolumny McPhersona | |
Zawieszenie tylne: | Belka skrętna | |
Układ kierowniczy: | Wspomagany | |
Średnica zawracania: | 9,4 m | |
Koła, ogumienie przednie: | 195/55/R15 | |
Koła, ogumienie tylne: | 195/55/R15 | |
Masy i wymiary | ||
Typ nadwozia: | Hatchback | |
Liczba drzwi: | 5 | |
Współczynnik oporu Cd (Cx): | b/d | |
Masa własna: | 1070 kg | |
Stosunek masy do mocy: | 11,9 kg/KM | |
Długość: | 3885 mm | |
Szerokość: | 1695 mm | |
Wysokość: | 1510 mm | |
Rozstaw osi: | 2510 mm | |
Rozstaw kół przód/tył: | 1460/1450 mm | |
Pojemność zbiornika paliwa: | 42 l | |
Pojemność bagażnika: | 286 l | |
Osiągi | ||
Przyspieszenie 0-100 km/h: | 10,8 s | |
Prędkość maksymalna: | 178 km/h | |
Zużycie paliwa (miasto): | 4,8 l/100 km | |
Zużycie paliwa (trasa): | 3,4 l/100 km | |
Zużycie paliwa (mieszane): | 3,9 l/100 km | |
Emisja CO2: | 103 g/km | |
Test zderzeniowy Euro NCAP: | b/d | |
Cena | ||
Testowany egzemplarz: | ok. 72 000 zł | |
Model od: | 43 300 zł | |
Wersja silnikowa od: | 58 800 zł |