Toyota podniosła moc Supry w USA, co zdenerwowało klientów. W Polsce zostanie bez zmian
W dzisiejszych czasach łatwo kogoś obrazić. Nawet swoich własnych klientów, jeśli pozornie chce się zrobić dobrą rzecz. Tak było w przypadku Toyoty, która zwiększyła moc silnika w Suprze oferowanej na rynek amerykański. Ale co mają zrobić ci, którzy już odebrali swoje auto? Naturalnie rościć pretensje, że zostali pominięci.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
By zrozumieć ten zawikłany ciąg przyczynowo-skutkowy, trzeba przypomnieć, że nowa generacja Toyoty Supry, która pojawiła się na rynku w zeszłym roku, została opracowana wspólnie z BMW Z4. Ze swoim niemieckim bliźniakiem dzieli kluczowe elementy, w tym opracowany w Monachium silnik o klasycznej konfiguracji trzech litrów i sześciu cylindrów ułożonych w rzędzie. W wersji na Europę ten bawarski motor osiąga maksymalnie 340 KM, ale w USA w topowym Z4 M40i dysponował on mocą zwiększoną do 382 KM. Supra osiągała jednakową moc 340 KM niezależnie od rynku przeznaczenia.
Mimo że Toyota jest zadowolona z przyjęcia Supry na amerykańskim rynku (3800 sprzedanych aut od połowy roku), to i tak poszła za ciosem i zrównała ją tam osiągami z niemieckim bliźniakiem. W związku z tym Supra z rocznika 2021 na rynek amerykański wyposażona jest w pakiet zmian, z których największą jest progres mocy silnika do identycznego z Z4 M40i poziomu 382 KM. Moment obrotowy pozostał praktycznie bez zmian. Producent twierdzi, że zmiana nie wynikała tylko z prostej zmiany oprogramowania, a dostarczenia też nowego "hardware'u" w postaci nowych tłoków i kolektora wydechowego.
Fakt ten na pewno ucieszy przyszłych właścicieli Supry w USA i ma szansę zwiększyć jej popularność za Wielką Wodą. Nie można jednak zapominać, że mówimy o narodzie, który lubi się wszystkim ekscytować, czy nawet oprotestowywać. Tak szybki i tak znaczący awans mocy w samochodzie, który pojawił się na rynku ledwo paręnaście miesięcy temu, nie spodobał się dotychczasowym właścicielom Supry.
Wiceprezes Toyoty na rynek amerykański Jack Hollis skonfrontował się z tymi zarzutami w wywiadzie udzielanym dla szeregu mediów z tego kraju. Zdecydowanie odparł te ataki, twierdząc, że "rolą producentów samochodów jest konsekwentne poprawianie swoich produktów w każdym roku" oraz że Toyota zwiększa moc w wielu swoich modelach. Jako dowód podał debiut nowej Toyoty RAV4 Prime.
Zapomniał przy tym dodać, że Prime to nowa wersja RAV4, która korzysta z innego układowego hybrydy plug-in i przez to będzie inaczej wyceniona, ale to nie zbiło Hollisa z tropu. Jego rada jak dotychczasowi klienci Supry mogą zyskać większą moc w tym modelu jest prosta. Powiedział, że mogą oni… pójść do salonu i kupić drugie auto z nowszego rocznika.
Sprawa ta nie dotyczy klientów z Polski. Zarówno Toyota Supra, jak i BMW Z4 M40i w związku z nową normą emisji spalin WLTP nie mogą liczyć w fabrycznej specyfikacji na więcej niż 340 KM. Tunerzy pokazali już jednak, że potencjał tej jednostki jest znacznie większy. Ostatecznie, na pocieszenie zostaje fakt, że i w takim trzystuczterdziestokonnym wydaniu Supra jest naprawdę dobrym autem sportowym.