Toyota podniosła moc Supry w USA, co zdenerwowało klientów. W Polsce zostanie bez zmian
W dzisiejszych czasach łatwo kogoś obrazić. Nawet swoich własnych klientów, jeśli pozornie chce się zrobić dobrą rzecz. Tak było w przypadku Toyoty, która zwiększyła moc silnika w Suprze oferowanej na rynek amerykański. Ale co mają zrobić ci, którzy już odebrali swoje auto? Naturalnie rościć pretensje, że zostali pominięci.
12.05.2020 | aktual.: 22.03.2023 11:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
By zrozumieć ten zawikłany ciąg przyczynowo-skutkowy, trzeba przypomnieć, że nowa generacja Toyoty Supry, która pojawiła się na rynku w zeszłym roku, została opracowana wspólnie z BMW Z4. Ze swoim niemieckim bliźniakiem dzieli kluczowe elementy, w tym opracowany w Monachium silnik o klasycznej konfiguracji trzech litrów i sześciu cylindrów ułożonych w rzędzie. W wersji na Europę ten bawarski motor osiąga maksymalnie 340 KM, ale w USA w topowym Z4 M40i dysponował on mocą zwiększoną do 382 KM. Supra osiągała jednakową moc 340 KM niezależnie od rynku przeznaczenia.
Mimo że Toyota jest zadowolona z przyjęcia Supry na amerykańskim rynku (3800 sprzedanych aut od połowy roku), to i tak poszła za ciosem i zrównała ją tam osiągami z niemieckim bliźniakiem. W związku z tym Supra z rocznika 2021 na rynek amerykański wyposażona jest w pakiet zmian, z których największą jest progres mocy silnika do identycznego z Z4 M40i poziomu 382 KM. Moment obrotowy pozostał praktycznie bez zmian. Producent twierdzi, że zmiana nie wynikała tylko z prostej zmiany oprogramowania, a dostarczenia też nowego "hardware'u" w postaci nowych tłoków i kolektora wydechowego.
Fakt ten na pewno ucieszy przyszłych właścicieli Supry w USA i ma szansę zwiększyć jej popularność za Wielką Wodą. Nie można jednak zapominać, że mówimy o narodzie, który lubi się wszystkim ekscytować, czy nawet oprotestowywać. Tak szybki i tak znaczący awans mocy w samochodzie, który pojawił się na rynku ledwo paręnaście miesięcy temu, nie spodobał się dotychczasowym właścicielom Supry.
Wiceprezes Toyoty na rynek amerykański Jack Hollis skonfrontował się z tymi zarzutami w wywiadzie udzielanym dla szeregu mediów z tego kraju. Zdecydowanie odparł te ataki, twierdząc, że "rolą producentów samochodów jest konsekwentne poprawianie swoich produktów w każdym roku" oraz że Toyota zwiększa moc w wielu swoich modelach. Jako dowód podał debiut nowej Toyoty RAV4 Prime.
Zapomniał przy tym dodać, że Prime to nowa wersja RAV4, która korzysta z innego układowego hybrydy plug-in i przez to będzie inaczej wyceniona, ale to nie zbiło Hollisa z tropu. Jego rada jak dotychczasowi klienci Supry mogą zyskać większą moc w tym modelu jest prosta. Powiedział, że mogą oni… pójść do salonu i kupić drugie auto z nowszego rocznika.
Sprawa ta nie dotyczy klientów z Polski. Zarówno Toyota Supra, jak i BMW Z4 M40i w związku z nową normą emisji spalin WLTP nie mogą liczyć w fabrycznej specyfikacji na więcej niż 340 KM. Tunerzy pokazali już jednak, że potencjał tej jednostki jest znacznie większy. Ostatecznie, na pocieszenie zostaje fakt, że i w takim trzystuczterdziestokonnym wydaniu Supra jest naprawdę dobrym autem sportowym.